Jestem pod wrażeniem polskiego dubbingu. Zwykłam oglądać filmy w oryginale, ale ten obejrzałam po polsku. Niektóre piosenki brzmią nawet lepiej niż w oryginale (np. In Summer śpiewane przez Olafa). Tłumaczenie również było dosyć dokładne. Zdarzało się już, że polska piosenka nie miała nic wspólnego z oryginałem, tutaj tego nie mamy.
Też tak uważam. ;)
Co prawda "let it go" nie jest wiernie przetłumaczone, ale tego tytułu nie dało się zwyczajnie przetłumaczyć. ;D
"Let it go" jest bardzo dobrze przetłumaczone. Przykład źle przetłumaczonej piosenki to druga wersja "Kręgu Życia" z Króla Lwa, która nie ma nic wspólnego z oryginałem.
Święta racja.
Choć uważam, że Let It Go ciut lepiej zaśpiewała Idina Menzel, uczciwie przyznaję, że pani Łaska również odwaliła kawał dobrej roboty i w moim prywatnym rankingu plasuje się naprawdę tuż-tuż za Idiną. Reszta utworów bardziej podoba mi się w naszym dubbingu.
Jeśli zaś chodzi o dialogi i głosy postaci... Bezkonkurencyjnie wolę polskie. Aktorzy włożyli w to więcej serca, a Lidia Sadowa jako Elsa... Cóż, najlepszy spośród wszystkich słyszanych przeze mnie dubbingów Elsy :)
Zgadzam się. Mnie najbardziej uderzyła różnica w głosie Olafa (nie mówię tu tylko o wersji ang - pol ale o wszystkich które odsłuchałam). W naszej wersji Olaf ma taki "słodki głosik", w pozostałych brzmi jak starszy mężczyzna :P Zgadzam się też co do dubbingu Elsy, jeden z lepszych jeśli chodzi o tę postać. W ogóle w innych językach postaci mają takie poważne, wręcz skrzeczące głosy. Wiadomo, że ktoś z innego kraju powie, że nasza wersja mu się nie podoba bo wielu ludzi uważa, że polski to nie jest ładny język. Niemniej jednak wypadliśmy lepiej niż język niemiecki dla przykładu.
Też wolę "Let it go" w oryginale lub wersję hiszpańską (również cudowny dubbing), ale polska też jest dobrze zaśpiewana i przetłumaczona. Moim zdaniem przetłumaczona na tyle dosłownie na ile pozwoliło na to brzmienie. Nie chcielibyśmy przecież, żeby piosenka była słowo w słowo przetłumaczona, ale pozbawiona rymu i wydźwięku. Pochwała dla twórców za to, że nie zgubili po drodze sensu tej piosenki jak w słusznie wspomnianym "Kręgu Życia" z Króla Lwa :)
Przecież taki bałwan z głosem starszego faceta jest uroczy, mi się od razu skojarzył z - https://www.youtube.com/watch?v=tG-AwQAvbRo :D
A co do let it go to oryginał > frencz > reszta > skośne oczy.
No czy ja wiem... Frozen oglądałam po węgiersku, rosyjsku, angielsku, niemiecku i polsku. Od razu mówię, że kocham polski dubbing, ale niemiecki nie jest zły... no może gdyby nie te różnice w głosach :/ Repryzy i ogólnie sceny w Lodowym Pałacu nie da się słuchać :'(.... Co do reszty dubbingów. Frozen jest chyba jedną z najlepiej zdubbingowanych animacji jaką dotąd obejrzałam i to w każdym języku.
A Olaf... Pan Mozil najlepiej oddał, wg mnie oczywiście, jego postać.
Powiem krótko - taka rewelacyjność polskiego dubbingu to w Disney nic nadzwyczajnego. Można wręcz odnieść wrażenie, że powstają tylko po to by mogła powstać ich polska wersja. Szczególnie widać to w piosenkach, które w polskich wersjach biją oryginały na głowę... poza nielicznymi wyjątkami, gdy wersja polska i oryginał są porównywalne.
A co do "Mam te moc" moim zdaniem tu też oczywiście o wiele lepsza byłą polska wersja... cchoć zgodzę się, że tu akurat jest to bardzo względne, bo to chyba jedyna piosenka Disneya, która świetnie wyszła w chyba wszystkich wersjach językowych.
Polski Dubbing w tym filmie jest dobry, ale prawie w kazdym filmie disneya przeciez tak jest.
Mam jedno pytanie - kto podkłada Wielebnego trolla w polskim dubbingu? Tego który udziela ślubu Annie i Kristoffowi. Znam ten głos, ale za cholerę nie mogę sobie przypomnieć skąd...