Kraina miodu i krwi

In the Land of Blood and Honey
2011
6,5 4,3 tys. ocen
6,5 10 1 4342
4,0 2 krytyków
Kraina miodu i krwi
powrót do forum filmu Kraina miodu i krwi

Angelina Jolie pokazała w swoim debiucie jak dużą ma świadomość odczuwania i
rozumienia ludzi, którzy przeżyli wojnę. To nie hollywodzka produkcja z gwiazdami
opowiadająca o "jakimś" konflikcie na tle romansu. Dla tych mniej spostrzegawczych:
konflikt w tym filmie odbywa się na dwóch płaszczyznach. Ten najważniejszy ma miejsce
między głównymi bohaterami. Daniel nie może w pełni zaufać kobiecie którą mocno kocha,
ze względu na swą miłość i oddanie do ojca. Alya znów rozdarta jest miłością do swej
siostry. Obydwoje będąc ze sobą zdradzają ludzi, których kochają, z którymi łączy ich
mocna więź. Jolie ukazując jak trudno zbudować zaufanie między tym dwojgiem ludzi
ukazuje jak ciężko doprowadzić do sytuacji pokojowej między Serbami a Bośniakami.
Przedstawia nam ona przemoc, gwałt, cierpienie jak i siłę woli życia człowieka w tak
beznadziejnej sytuacji. Dla niektórych film jest zbyt okrutny, zbyt ciężki w odbiorze, ale jak
inaczej wiernie przedstawić masowe egzekucje czy gwałt…? Realizm zdecydowanie rządzi
filmem Angeliny i należy jej się za to ogromny szacunek. Poświęciła sporo czasu swojego
życia by skonfrontować się z cierpieniem ludzkim, głodem, beznadziejnością. To
kobieta/reżyser/scenarzysta/producent/człowiek, który zrobił film świadomie. Wie o czym
opowiada, patrzyła w oczy prawdziwym ofiarom wojny, wie co przeżyli i wiernie nam to
przekazała w swym filmie.
Zgadzam się, że film nie jest dla wszystkich, ale myślę, że nie taki był jego cel. To nie film na
wolny wieczór, dla rozrywki… to spotkanie z samym sobą, z najciemniejszą częścią
każdego człowieka, to konfrontacja z tym czym jest człowiek, czym my jesteśmy i
zachęcenie do refleksji. Refleksji dlaczego są wojny, dlaczego jedni uważają się za
lepszych, dlaczego stosujemy przemoc, czy przemoc jest rozwiązaniem? czy tylko prowadzi
do błędnego koła zemsty? Czy każdy z nas-widzów mógłby posunąć się do takich
czynów…? wojna zmienia rzeczywistość, moralność, zasady. Angelina Jolie stawia przed
każdym z nas lustro. Ten film jest o człowieku, o wyborach, a przede wszystkim o tym jak
potrafi zmienić "władza". Film w swym przesłaniu i ujęciu problemu jest doskonały.
Ponieważ to debiut, można przymknąć oko na lekki chaos, szczególnie na początku filmu.
Natomiast w drugiej połowie filmu można odczuć jakby Angelina się rozkręcała, zaczynała
odnajdywać siebie w roli reżyserki, odkrywać swój styl. Zakończenie symboliczne i niezwykle udane.
Mimo wielu niedociągnięć, składam szczere gratulacje! Jest to bardzo dobry debiut.