Ciężko powiedzieć, co zawiniło - scenariusz? Reżyseria? I jedno, i drugie? 
 
Czytałam wcześniej, że film jest bardzo brutalny. Jest to film wojenny, więc siłą rzeczy takie sceny musiały mieć miejsce. Momentami jednak mamy beznamiętną przemoc, gdzie akty, które powinny poruszać, nie wzbudzają emocji. 
 
Ogólnie jest dużo przemocy, mordów, gwałtów, rodzinnych tragedii pod hasłem "źli Serbowie" (nie będę się jednak wypowiadać, czy to dobrze, czy źle, bo aż tak dobrze historii z tego okresu nie znam). Mamy tutaj jednostronność. 
 
Film jest o wszystkim i o niczym. Historie postaci sprawiają wrażenie tła dla zbrodni wojennych. Może trzeba było nakręcić dokument? 
 
Aktorstwo - słabe. Nie wiem czy to wina źle dobranych aktorów (bądź braku ich umiejętności), czy kiepskie "prowadzenie" ich przez reżysera. 
 
Film męczy. Jest po prostu zły. Momentami ciągnie się nieludzko i nudzi widza. Jest kilka dobrych wątków, ale to za mało, aby nazwać ten film dobrym. Szkoda czasu, prądu i pieniędzy. 
 
Ogólnie celem Jolie (jak widać) było przede wszystkim pokazanie czarno na białym "WOJNA TO ZŁO". Cel szczytny, ale wykonanie mierne. Angelina pewnie czuje, że ma MISJĘ. Po tym filmie jednak uważam, że powinna tematy wojenne zostawić w spokoju. O wiele chętniej zobaczyłabym w jej wykonaniu historię o ludziach niosących jasność i nadzieję w krajach biednych. Może film ku pokrzepieniu serc w jej wypadku byłby lepszy. 
 
Dla porównania - przypomnijmy sobie film "Pianista". Dużo tam scen pełnych przemocy.. Też jest wojna w tle. Jednakże w kinie widziałam nastoletnich cwaniaków, którzy na początku tego filmu robili sobie niewybredne żarty, a po kilkudziesięciu minutach byli PORUSZENI. 
 
Mnie film Jolie nie porusza. Niestety. W związku z tym poszukam innego filmu o podobnej tematyce, a o tym dziele postaram się zapomnieć, bo jednak bardzo lubię skromną osobę Angeliny Jolie.