Polskie kino potrzebuje czarnego humoru i absurdu. A w sumie to powrotu to czegoś co zawsze wychodziło polskim twórcom. Nie stylizowanie się na amerykańskie sensacyjniaki, thrillery i paranormalne tasiemce tylko inteligentny, mroczny żart podszyty naszymi najgorszymi cechami, które warto podkręcać i pokazywać. Słodkości i pranie mózgu lepiej zostawić innym. Tu w Polsce jest wystarczająco dużo brudu, zakłamania, egoizmu i całego diabelstwa, które najlepiej obnażać patrząć na siebie i innych z dystansem i humorem. Dla mnie "Kraj" to wreszcie coś odświeżającego z zastygłym komeryjnym lukrze.