Film IMHO jest bardzo dobry. I co prawda wiadomo że nigdy nie będzie miał do zaoferowania tyle co książka, sam w sobie ma do zaoferowania całkiem sporo i szczerze mówiąc nie bardzo zdziwiło mnie to że jest oparty na książce (bo to widać scenariuszowo). Kristo zagrali całkiem nieźle, i bardziej pasowali tutaj włosi a dodawanie do tego filmu wątku arabskiego było by moim zdaniem kompletnie bezsensowne, niepotrzebnie komplikując i odciągając od tego co ważne czyli przeżyć gł. bohatera. W tym czasie naprawdę nie dało się już upchać więcej, a masa filmów była już taka która chciała upchać w historii za dużo i rozmyła o co właściwie miało chodzić.
Zrobiłeś klasyczny błąd który sam robiłem wielokrotnie - książke czytać nalezy po filmie, bo tak możesz mieć przyjemność obu, zamiast się wkurzać że spieprzyli sprawe (po książce praktycznie zawsze powiesz że tak jest) i wkurzać że to czy tamto zmieniono czy pominięto. Gdy oglądałem Diune w obu wersjach zalewał mnie szlag, więc rozumiem ten ból.

Prawda jest taka że zawsze najpierw wolę przeczytać książkę. Nie widziałem jeszcze filmu - czekam na jakieś gazetowe wydanie ;) - ale obejrzeć zamierzam.
Co do Kristo/Khoury - biorąc pod uwagę fakt targowania się arabowie lepiej by tu pasowali - moje skromne zdanie nie trzeba się z nim zgadzać.
Nie chcę oceniać filmu zanim obejrzę także póki co się wstrzymam. Jak już pisałem wyżej brakuje mi tam Kangów i Elaine, którzy jako tako przyczynili się do postępów śledztwa :). Po obejrzeniu filmu dopiszę coś jeszcze.
Co do czytania najpierw lub oglądania najpierw. Są filmy które dobrze przedstawiają książki - taka saga Millenium i filmy i książki na dobrym poziomie, podobały mi się - mówię oczywiście o filmach w wersji Norweskiej nie tej Hollywódzkiej ;)