Film niczym widza nie zaskakuje,ba wręcz rozczarowuje przypominając jakiś nudny odcinek
słabego serialu z lat 90-tych.Nie wiem,czy tylko mi praktycznie każda ostatnia produkcja z
Neesonem to ,,walka'' z przeszłością i ratowanie ofiar.Co do filmu-po co wątek z chłopcem,to
zupełnie nie rozumiem,bo moim zdaniem ,,psuje'' początkowy mroczny klimat produkcji.Kolejna
rzecz,to zabójcy,bo ich obraz psychologiczny jest dziwnie nakreślony.Niby zwyrodnialcy,a tak
łatwo dają się wciągnąć w ,,pułapkę'' zastawioną przez Neesona i wynika z tego,że ich jedyną
motywacją dla których dokonują porwań jest kasa,a nie radość z sadystycznego
zabijania.Następna rzecz,to obraz policji,który mnie zdziwił,bo mamy pokazaną scenę
,,pogaduszki'' Neesona z wydziałem narkotykowym,ale gdzie jest wydział kryminalny zajmujący
się morderstwami i zabrakło scen(y) spotkania Neesona z jakimś znajomym gliną i rozmowy na
jakim etapie jest śledztwo.A sama końcówka filmu miała zaskoczyć widza zmiennością
wydarzeń-mnie osobiście strasznie rozczarowała...
I jeszcze jeden ważny wątek o którym zapomniałem w poprzednim wpisie,a mianowicie ,,gołębiarz''.Skok z dachu to zapewne wyrzuty sumienia,a także strach przed konsekwencjami prawnymi związanymi ze współudziałem w porwaniu sąsiadki.Tylko bardzo dziwne jest w tym przypadku zachowanie pary morderców,gdyż dla kontynuacji ich dalszych sadystycznych zbrodni powinni się pozbyć jedynego świadka(wspólnika),a co robią podrzucają poćwiartowane zwłoki ofiary w miejscu pracy ,,gołębiarza''.Kompletnie brak logiki w ich zachowaniu,a może banał w scenariuszu,gdyż Neeson nie używał żadnych grózb,ani nie torturował ,,gołębiarza'',a ten wszystko dobrowolnie mu wyśpiewał...
W książce gołębiarza w ogóle nie ma, jest wątek kryminalny, wątku z DEA praktycznie nie ma, jest wątek miłosny, który jest papierkiem lakmusowym przemiany głownego bohatera i jest bardzo ważny dla bohatera, dla całej opowieści. Wątek z chłopcem w książce jest zupełnie inaczej pokazany i nie razi, tak jak w filmie.
Dla mnie film, po przeczytaniu ksiązki, jest żenująco słaby- nic się w nim nie klei. Im dłużej o tym myślę, tym bardziej jestem skłonny przyznać, że moja ocena tego filmu jednak jest nieco zawyżona.
Co do ostatnich ról Neesona to nie tylko On zalicza takie wtopy w filmach akcji. W tym roku zdarzyło się to innym znanym aktorom: Costnerowi (Three days to kill) i innemu Irlandczykowi - Brosnanowi (The November Man). Dla mnie ogromny zawód x3, AD 2014. Wszystkie te filmy stały obsadą, tylko dlatego dało się je w ogóle obejrzeć.
Co do produkcji z Costnerem zgadzam się,ale film z Brosnanem,jak dla mnie był całkiem niezły,ale to rzecz gustu...
U mnie to się inaczej rozkłada bo ten film z Costnerem nawet mnie bawił przyjętą konwencją (wiem, że jestem w mniejszości). W filmie z Brosnanem widać, że postawiono wyłącznie na post-Bondowski wizerunek Brosnana. Liam z kolei najlepiej się trzyma z tej trójki - w ogóle nie sprawia wrażenia chałturującego dziadka - jak koledzy. Jego wizerunek poTakenowski też nie jest wcale taki nachalnie narzucający się, ja Go widzę bardziej jako aktora dramatycznego, nawet w kinie akcji. Pewnie dlatego ten film mi nie przeszkadza.
Masz sporo racji.W filmie z Costnerem śmieszył mnie ,,atak'' choroby w kluczowych momentach.Brosnan fakt,jakbym Bonda oglądał,ale też produkcja przypominała mi lata 90,kiedy to sporo było takich filmów.Natomiast Liam ma plusa u mnie za dystans do siebie,bo nie spodziewałem się w MILION SPOSOBÓW,JAK ZGINĄĆ NA ZACHODZIE sceny z kwiatkiem w du...,a i na TAKEN 3 mimo słabej 2 czekam z niecierpliwością.Natomiast KROCZĄC WŚRÓD CIENI-szkoda,że popsuli twórcy ten film,bo pomysł był niezły...
Kochany... Gdyby w filmach wszystko było takie idealnie logiczne, oglądałbyś je jak akta sprawy policyjnej... Arcyciekawe dla kryminologa, ale czy dla widza? Wskaż mi jeden film, gdzie wszystko pasuje, a udowodnię Ci, że jesteś w błędzie. Szkoda, że na tym portalu nie można przejrzeć historii ocen użytkowników, gdyby tak było, udowodniłbym Ci to już teraz.
"Niby zwyrodnialcy,a tak łatwo dają się wciągnąć w ,,pułapkę'' zastawioną przez Neesona i wynika z tego,że ich jedyną
motywacją dla których dokonują porwań jest kasa,a nie radość z sadystycznego zabijania."
Wcale tak nie wynika. Gdyby zabijali dla samego sadystycznego zabijania, nie ryzykowaliby wyłudzania okupu. Okup był istotnym elementem działalności, okazuje się że bardziej istotnym. Ale nie jedynym oczywiście.
Działalność psychopatów jest obarczona dużym ryzykiem z którego sobie zdaj a sprawę alu wręcz jest ona znaczącym elementem napędzającym działalność, stąd łatwe wciągnięcie sie w "półapkę" czy raczej grę Neesona. Zresztą jakie mieli inne sensowne wyjście.
"Gołębiarz" był świetnym elementem. Słaby psychicznie, dający się manipulować dodatkowy element zabawy, będący jednocześnie mięsem, które można rzucić na żer śledczym.