Wywołał u mnie przeróżne uczucia... od zachwytu, przez smutek, aż po wkurzenie. Ładne obrazy, ujęcia... ale ta sztuczność (teatralność) momentami była nie do zniesienia, psuła klimat filmu... Nie żałuję, że obejrzałam "Krople...", ale na pewno do tego filmu nie wrócę.
PS: Aktor grający Leopolda ma fajną pupę.
przecież teatralność to jeden z podstawowych środków i narzędzi Ozona, to m.in ona buduje klimat jego filmów
a ja bym rozgraniczył te dwie kategorie: sztuczność i teatralność, w przypadku filmów Ozona. bo o ile reżyseria, scenariusz i scenografia są mocno teatralne, o tyle sama gra aktorów nie wydaje się, przynajmniej mi, nieprzyjemnie sztuczna, a wiarygodna i realistyczna.
p.s. moim zdaniem spośród wszystkich części ciała w tym filmie najlepiej wypadły piersi Ludivine Sagnier :)