zgadzam się co do tego, że jest to całkiem niezła synteza sf i fantasy, ze decydowanym naciskiem na fantasy.

co do muzyki to mam mieszane odczucia, momentami zbyt skoczna i wesoła, choć to oczywiście pasuje (nie wnikając w szczegóły) do lekkiego klimatu filmu. plenery rzeczywiście ładne. efekty specjalne nawet dzisiaj dają radę(oczywiście nie wszystkie).

najbardziej irytuje mnie postać księcia. podejrzewam, że miał to być taki wesoły, zawsze uśmiechnięty, "byle do przodu" fircyś i niestety taki właśnie wyszedł... jakoś bardziej odpowiada mi patetyczny Aragorn, niż Cowlyn, który właśnie uciekł ze szkoły podstawowej...

Ken Marshall grając księcia miał 33 lata. Więc już taki młody nie był :D Ale fakt - Viggo Mortensen grając Aragorna w pierwszej części LotR miał 44 lata.

Film nawet po latach jest w stanie się wybronić w moich oczach. W tamtych czasach pomysł na film był dość świeży i nowatorski (o ile dobrze mi się zdaje, miecze + kosmici z laserami? głowa mała!). Trochę fantasy, trochę baśń, trochę s-f. Świetne kreacje bohaterów. Ken Marshall zagrał świetnie, szkoda że nie jest bardziej znany.

Nawet przyjemny, choć nie działa już tak jak przed laty.