I jeszcze Tobe Hooper to stworzył...Ten film to typowe zabijanie dla samego zabijania. Co z tego, że większość morderstw jest krwawa jak ogląda się je bez napięcia, czy przęjęcia o los ofiar, a jedynie z ciekawości, czego zabójca użyje tym razem i czy dużo posoki popłynie. Poza główną bohaterką postaci zachowują się co najmniej dziwnie – lokatorzy znikają w ekspresowym tempie, a nikt poza nią tego nie zauważa. Generalnie reszta postaci poza gł. bohaterką to statyści. Co do mordercy, to jest zamaskowany, jak to w większości slasherów, raz widzimy jego wątpliwej urody mordę, używa do zabijania narzędzi, ma jakąś tam historię, którą opowiada jedna postać pod koniec filmu i która nie ma żadnego znaczenia dla biegu wydarzeń. Słowem: zwykły przeciętniak. Dobrze, że jest chociaż Angela Bettis w gł roli. W sumie dało się to wysiedzieć do końca i to jest jedyne uzasadnienie, czemu nie daję temu kolejnemu już wątpliwej jakości filmidle T. Hoopera niższej oceny – 3/10