Właśnie wróciłem z kina. Nie przepadam za kinem akcji i może przez to moje kiepskie zdanie o tym filmie.
Ogólnie nic ciekawego. Chyba próbowano tu przekazać obraz ważnego problemu jaki występuje w Afryce, ale momentami zeszło to na drugi plan. Scena w której Leonadro zbliża się do śmierci, jak dla mnie jest zupełnie poniżej pasa. Strasznie oklepana próba wyciśnięcia łez z widowni. Co do samego Leonarda to jego postać też jest jakaś niejednolita. Niby w kolejnych minutach filmu staje się coraz bardziej ludzki i zbliża się do Salomona, a w momencie kiedy zostaje z nim sam nagle bez większego powodu zamienia się w złego białego człowieka.
Jeżeli film skończyłby się w 100% szczęśliwie, to byłby zupełnie do niczego.
Nie polecam.