właśnie tak jak było jest najlepiej.. bo ta scena gdy ojciec podchodził do syna i mu przypominał czym jest jego życie była świetna, a gdyby młody go zastrzelił to nie byłby dramat, tylko patologia w rodzinie :P a z drugiej strony musiał przeżyć dobry człowiek.. Archer miał za dużo na sumieniu i gdyby wsiadł razem z Solomonem do samolotu to można podejrzewać, że też by go wych*jał o ten diament.. To zakończenie które było mi się podobało i nie widzę potrzeby gadania o innych wersjach.. Ogólnie film oceniłem na 10, bo dla mnie nie miał słabych momentów. Czytając w programie tv zapowiedź spodziewałem się kolejnego filmu a'la "miłość, szmaragd i krokodyl" lub "krokodyl dundee" w wydaniu poszukiwaczy diamentów.. czyli przygodowa popierdółka :P A tymczasem obejrzałem dramat dzieci żołnierzy z mocnymi scenami akcji, świetnymi zdjęciami i pięknymi krajobrazami. Czy trzeba czegoś jeszcze?? ;)
może i tak ale mi ten film jakoś nie pasował przez cały czas, niby porusza poważny problem, niby niezły przecież aktor DiCaprio (do którego mogli dokleić obojętnie kogo, gdyż wiadomo kto gra pierwsze skrzypce), niby kilka mocnych scen jak strzelający z karabinów do ludzi mali chłopcy, niby nawet nieoczekiwane zakończenie...ale to nie było to, nie wiem co nie zaiskrzyło...niestety coś
Wiem o jakim uczuciu mówisz ;) Ja mam tak samo z Ojcem Chrzestnym, niby świetna gangsterska fabuła, postacie i niezapomniany Brando, ale dla mnie ten film jest po prostu nudny.. dałem mu kilka szans i niestety nie wywołuje u mnie zbyt dużo pozytywnych emocji.. A Krwawym Diamentem jestem bardzo pozytywnie zaskoczony, ponieważ do wczoraj nie słyszałem o tym filmie..
Jeszcze aby wyjaśnienie skąd porównywałem do Krokodyla Dundee i tego drugiego filmu, kiedy tu w nazwie występuje "Krwawy" co samo w sobie ciężko powiązać z komedią przygodową.. Po prostu nie widziałem wcześniej tak zrobionego filmu jak ten omawiany i dlatego wszystkie o poszukiwaczach diamentów kojarzyły mi się z tymi starymi :P Po seansie z radością przyznaję, że byłem w dużym błędzie :P Oby więcej takich filmów, bo do tego będę wracał i to nie raz.
Dodając tylko o roli DiCaprio + "obojętnie kto" Djimon Hounsou zagrał przecież w Gladiatorze świetną rolę przyjaciela Maximusa, ale tutaj pokazał, że na prawdę potrafi grać, a nie tylko robić za niewolnika.. Przekonała mnie o tym scena gdy syn mierzył do niego z pistoletu i ogólne jego zachowanie, gdy spotykał się z cywilizacją z "północy" dla niego, czyli z Europy.. Jego mimika wskazywała na duże zaskoczenie typowe dla człowieka, który nigdy nie widział sprzętu jaki mieli ze sobą dziennikarze itp. Trudno mi teraz wskazać na konkretną scenę, ale było ich kilka, w których to zauważyłem.. Jego gra podobała mi się bardziej niż Leo. Ten z przyzwyczajenia już do podobnych ról zagrał po prostu szmuglera, któremu na niczym nie zależy oprócz diamentów..