Wczoraj po raz pierwszy obejrzałam film Krwawy DIament- bardzo lubię filmy o tematyce związanej z problemami Afryki, bardzo cenię również DiCaprio, jednak brakowało okazji aby zasiąść do tego dzieła..... ok tyle tytułem wstępu, co by ktoś niechcący nie trafił na opis zakończenia filmu..... zastanawia mnie jedno- śmierć głównego bohatera, która jest pokazana w filmie jakby na siłę, jest ona wręcz bezsensowna, przecież gość przez pół drogi niesiony był na plecach silnego faceta, który zresztą chciał go ponieść do samego końca, jego rana wyglądała mało poważnie, nie jestem dr house ale jak na moje oko wyglądało to jak lekkie draśnięcie. Czemu go uśmiercono, czy po to żeby pokazać jakim był bohaterem, aby zakończenie filmu miał oddziaływać i łechtać Amerykanskie ego? przecież on od początku był zwykłą łajzą, przestępcą i nie wyglądał mi na osobę z jakimikolwiek skrupułami. A może właśnie w tym cały szkopuł, reżyser chciał ukazać najzwyklejszą metamorfozę głównego bohatera, który z osoby przesiąkniętej złem nagle pod wpływem impulsu (może miłości, może chwilowej słabości) przemienia się w osobę oddającą życie dla kogoś kto jeszcze 5 minut temu był dla niego nikim?
Wydaje mi się ze to co napisałaś jako druga opcja czyli przemiana.Wg. Leo zobaczył niewiarygodny dramat człowieka co nim ruszyło, przypomniał sobie rozmowę z Generałem który mimochodem oznajmił mu ze zostanie na zawsze w Afryce bo łączy go z nią platoniczna miłość,od zawsze prawie tam siedzi, i gdy spojrzał na góry i lasy przypomniał sobie ta rozmowę uznał ze chce tam umrzeć,stąd scena z krwawą czerwona ziemia.Wiec śmierć może i nie była ze względu na Salomona ale i sam Leo chciał by jego ciało i dusza zostały w pięknej afryce :) Wydaje mi się ze to był zamysł reżysera uśmiercając Leo :) Pozdro
Dla mnie zakończenie bez sensu, bo Salomon niósł Leo przez pół drogi, więc nie mógł jeszcze parę metrów. Przecież byli już prawie na szczycie wzgórza, a tam miał czekać samolot. Dałby radę i obaj by przeżyli.
Tak tylko zauważ że to była wola Leo sam chciał odpocząć i w gruncie rzeczy zostać :)
dla mnie najbardziej bezsensowne w tym filmie było to, że ten przywódca rebeliantów niby szukał zakopanego diamentu, wykopał kilka dołków i dalej nie szukał, kiedy to diament zakopany był pól metra obok. ja bym przewróciłabym ten piasek do góry nogami, jeśli była szansa, że jest tam tak drogocenny kamień :D
on miał płuco przebite dlatego tak charczał i nic by z niego nie było, lepiej ze umarł na łonie natury, niż zastrzelony przez tych żołnierzy tam na dole :)
Mnie jednak bardziej zastanawia jakim cudem on miał do cholery zasięg kiedy dzwonił do tej dziewczyny... xD
Proszę. Chciałeś wiedzieć, więc o to odpowiedź. Mam nadzieje, że zaspokoiłem Twoja ciekawość :P.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Telefon_satelitarny
myślę, że w zakończeniu chodziło o wzruszenie. poruszeni nieszczęśliwą miłością i śmiercią otwieramy oczy na główny problem ukazany w filmie- "krwawe diamenty"
Jeśli miał przestrzelone płuco, to w warunkach afrykańskich - zakończenie jest jak najbardziej uzasadnione. Widać było, że bohater nie może złapać powietrza, a zatrzymując goniący ich pościg dał szansę, na normalne życie całej rodzinie, odkupując tym swoje wcześniejsze winy.
Jak bym szukał jakiegoś logicznego wytłumaczenia, to bym powiedział, że to w skutek szoku po tym postrzale. Najpierw miał manią na punkcie kamienia, a później na punkcie odkupienia win.
Natomiast myślę, że reżyser chciał pokazać przemianę bohatera albo raczej refleksję w stylu "A może jestem dobrym człowiekiem udającym złego człowieka?"
Przynajmniej mamy o czym dyskutować.
Też nie rozumiem, a zwłaszcza z tego powodu, że czekała na niego świetna cizia., której nie przeleciał, a cały film się na to czekało.
serio tylko na to czekasz w filmach?? całe szczęście, że się nie doczekałeś w tym przypadku
tak, wyglądało może na draśnięcie, ale nie każda poważna rana strasznie krwawi i myślę że chodziło o to, że on wiedział, że już nie przeżyje, czy to w samolocie, czy nie dlatego oddał Solomonowi diament, nie sądzę, by jego dawna tożsamość zupełnie wyparowała. I wydaje mi się że on kochał tą babkę, i chciał się z nią należycie pożegnać. Gdyby nie jego rana, z pewnością, byłby taki jak przedtem, tylko bogatszy. I też liczyłam na pocałunek;p
Czy on nie miał przypadkiem przeszytego boku?
U mnie główny bohater od początku wywoływał mieszane uczucia. Był egoistą nastawionym na własną korzyść, nie zwracającym uwagi na to, że sam bogaci się na tragedii innych. W trakcie wędrówki z Solomonem doszły w nim do głosu ludzkie uczucia, na co według mnie wskazuje również mimowolnie rodząca się między dwoma bohaterami nić porozumienia. I zauważyliście jak zareagował, gdy przyszło mu niejako zmusić Solomona do wskazania miejsca zakopania klejnotu wskazując pułkownikowi Dię? Jak dla mnie on był po prostu mocno zagubiony.
Wątek miłosny? - subtelny, uczuciowy - osobiście niepotrzebny był mi pocałunek, by dostrzec uczucie.
*Piękna historia, i coś na co nikt nie pozostanie obojętny - muzyka! Naprawdę polecam tym, którzy jeszcze się wahają.
Tylko czy przypadkiem nie było tak, że nie miał miejsca w śmigłowcu na więcej osób? Tzn brzmi to trochę absurdalnie, ale to wyglądało tak, że pilot kazał ich koniecznie zgubić zanim wyląduje. Jaki był powód takiego zachowania?
Chyba najbardziej oczywisty - pieniądze. Skoro znalazł kamień, a za sobą ciągnął znalazcę razem z synem, to oczywistym było, że pieniędzmi z tym znalazcą trzeba by się było podzielić. Gdyby ich zgubił, całość poszłaby dla niego.
wiem, że minęło pół roku odkąd oglądałeś ten film, ale kiedy Leo wskazał płukownikowi Dię, myślę, że już miał plan, co by zrobił, gdyby zastrzelili tam pułkownika? wrócił po jego syna kiedy wszyscy słyszeli strzały? myślę, że chciał im pomóc od momentu gdy zobaczył, że Solomon odnalazł syna... szkoda że zginął, taka hipokryzja, są filmy gdzie brakuje mi śmierci głównego bohatera, a w tym wolałbym żeby przeżył... ani trochę się nie nudziłem na tym filmie, bardzo wciągający, a z muzyką... kiedy puszczano w tak strasznych momentach tak spokojną muzykę, tylko spotęgowało to odczucie strachu, przynajmniej u mnie;)
Też tak myślę - ale wydaje mi się, że samo postawienie Solomona w takiej sytuacji było dla Archera trudne, niezależnie od tego czy już świtał mu jakiś plan, czy nie. :-)
Film ukazuje znaną z literatury przemianę człowieka. A Leo`wi co pozostało na końcu? Być może miał kulę w płucach, ból przy niesieniu był niemiłosierny i czuł po prostu, że umiera. I zrobił nareszcie coś dobrego. Poza tym nie opuścił Afryki i to też chyba miało znaczenie, co widać w ujęciu, kiedy jego krew łączy się z "czerwoną" afrykańską ziemią.
A przemiana nie byłą jakaś sztuczna, bo po drodze nie raz zachowywał się nieodpowiednio.
Bardzo podobał mi się fragment, w którym Solomon nie mógł pojąć, po co tamtemu pieniądze, skoro nie robi tego dla założenia rodziny. Człowiek tak prosty i tak niesamowicie mądry zarazem...