Tak, polubiłem ten film.
Lubię ten rodzaj humoru, ale rzuciły mi się w oczy,
dwie sceny praktycznie wyjęte z drugiej części Sherlocka Holmesa.
Nie widziałem zbyt wielu filmów Ritchie'ego, oprócz dwóch Sherlocków,
dawniej Porachunki jeszcze, ale facet powiela swoje sceny.
To nie wróży nic dobrego.
Kto widział dwójkę Sherlocka i oglądał Man from U.N.C.L.E. wie o co chodzi.
Niemniej oglądam z przyjemnością ten film wielokrotnie.
No i plus za dwie piosenki, o których nie miałem pojęcia, a lubię starocie.
Nina Simone i Peppino Gagliardi.