The Man from U.N.C.L.E. – najnowszy film brytyjskiego reżysera Guy’a Ritchie’go, utrzymany w klimacie lat 60-ych.
+
Do projektu zaangażowano ciekawą obsadę; emanujący bondowskim urokiem Henry Cavill („Man of Steel”) i mrukliwy Armie Hammer („The Lone Ranger”), a pomiędzy nimi urokliwa Alicia Vikander („Ex Machina”). Fabuła odgrzewająca tematykę sensacyjno-szpiegowską sprzed połowy wieku (mająca stanowić alternatywę dla oderwanych od rzeczywistości komercyjnych produkcji), hollywoodzki budżet… i przepis na przebój gotowy.
-
Niestety „The Man from U.N.C.L.E.” to tylko ładne opakowanie, a zawartość pozostawia wiele do życzenia. Scenariusz jest schematyczny (aż do bólu), postacie jednowymiarowe i jeszcze Hugh Grant, który rolą szefa wywiadu żegna się ze swoim ekranowym wizerunkiem amanta, zwiastując drugoplanowe kreacje „tatusiów” w letnich komediach.
=
Znane nazwiska na billboardach potrafią zanęcić widza, ale nie są wstanie zamienić przeciętnego filmu na coś więcej, niż jest. A od twórcy takich tytułów jak „Snatch”, czy udanych ekranizacji „Sherlocka Holmesa” można oczekiwać znacznie więcej.
A teraz ciekawostka:
Podobno Tom Cruise miał zagrać w tym filmie. Zamiast tego wystąpił w piątej odsłonie „Mission Impossible”. Ciekawe, że ten cykl podobnie jak „The Man from U.N.C.L.E.” również czerpie inspirację z serialu lat 60-ych, i mimo że jest to czysta, widowiskowa komercja, to również fabularnie ogląda się ją znacznie lepiej.