W tym filmie prawie nic nie jest białe, albo czarne. Omówienie go zaczne od aktorstwa, które momentami jest całkiem niezłe i przekonujące, a w innych momentach sięga dna, a nawet dalej, ale to juz jest zależne od aktora. Na szczęscie tego lepszego aktorstwa jest więcej :) Nierówne są też efekty bo raz krew jest zbyt czerwona, raz zbyt jasna, a raz w sam raz... Teraz muzyka. No właśnie ona odgrywa tu kluczową rolę i wprowadza w nastrój, czasem nawet z b. dobrym efektem, a czasem po prostu niezamierzenie śmieszy :/ Kamera? Jest troche roztrzęsiona przez co czasem irytuje, a w scenie na jeziorze po prostu wku**iała. Przejdźmy teraz do bardziej "równych" aspektów filmu, a mianowicie historia w nim przedstawiona, która jest całkiem niezła choć jej samo przedstawienie jest nadwyraz schematyczne, a mamy tu doczynienia ze slasherem połączonym z ghost story w starym domu. W całym filmie znalazłem kilka niepotrzebnych scen, które w sumie mi nie przeszkadzały i jedną, która chyba pomyliła filmy, a mianowicie kiedy jedna z dziewczyn skaleczyła się w wannie, ta scena tak mi przeszkadza ponieważ jest nie udaną sceną wyciętą z jakiejś kiepskiej czarnej komedii. Zaznacze jeszcze, że jest to film dla cierpliwych bowiem na pierwze mordersto czekamy ponad 40 min., ale potem akcja się rozkręca i to dość szybko :) Jednak mam jeszcze jedno poważne zastrzeżenie... Jest to produkcja Tromy, a sięgając po Trome chce dostać kicz, głupowy humor i film, któremu będe zmuszony wystawić niską ocenę, a temu filmowi musze wystawić coś wysokiego bo trzyma w napięciu, czasem straszy (prawda, że szybko to psuje, ale zawsze), więc naciągana siódemka i dodanie do ulubionych. Polecam ten film