Niemowa, której główną rozrywką jest walenie brochy, ściąga na chatę zielonego stwora i hoduje go w wannie. On w ramach wdzięczności zjada jej kota (nie całego, tylko głowę), a ona będąc chyba pod wrażeniem tej sytuacji puszcza się z nim. Posuwańsko zdaje się nie mieć końca, ale nie zdradzając szczegółów, musi stwora wypuścić do morza, ginąc przy tym z ręki samca alfa bez 2 palców. Ale to nie koniec, jest jednak happy end. Stwór ją przywraca, wciąga do wody i zaczyna grę wstępną. Posuwają się na tle zachodzącej wody. Film o zoofilii. I jeszcze z oskarem!