Genialna i wspaniała scenografia, kolory i klimat przełomu lat 50-tych, 60-tych (gdybym miał oceniać jedynie ten aspekt filmu to byłoby arcydzieło)... ale niestety to wszystko :( Cała historia to tragiczna, przewidywalna farsa, okraszona skrajnymi i przesyconymi elementami "poprawności politycznej" w najgorszym tego stwierdzenia znaczeniu, wykładanymi przez scenarzystę łopatologicznie niczym koparka pracująca przy budowie autostrady... wszystkie postacie jasno i precyzyjne postawione na skali czarno białego dobra i zła... fabuła landrynkowa, banalna jak w taniej kreskówce... i jeszcze ten "sex międzygatunkowy" :D połączenie "Obcego", "Uwolnić Orkę" oraz "Love Story" ;)