PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=95070}

Kto sieje wiatr

Inherit the Wind
1960
8,0 6,0 tys. ocen
8,0 10 1 6048
8,0 7 krytyków
Kto sieje wiatr
powrót do forum filmu Kto sieje wiatr

Wyznaję zasadę obiektywizmu. Dążenia do niego. Religia (zwłaszcza w tej postaci jaka została zaprezentowana w filmie) w znacznym stopniu to wyklucza. Nie da się wierzyć i mieć wątpliwości. Bo albo się wierzy, albo nie. System zero-jedynkowy zdaje się tu funkcjonować.
I taki jest też ten film - niestety pokrętnie zrobiony. Ukazanie wartości nowoczesnego świata opartego na wiedzy i postępie, zostały skonfrontowane z niby wstecznym podejściem bigotów. Oczywiście w dużej mierze to prawda. Tak wygląda każdy taki spór, dotyka moralności, religii, przekonań. Jednak nie podobało mi się, że z ludzi wiary uczyniono prostackich dewotów,, ślepych na wszystko inne. Bo to jest w gruncie rzeczy wyśmiewanie się z ich zasad, przekonań.

A filmowo... No cóż. Jak zwykle dobry Tracey, ale mnie bardziej spodobała się rola Marcha. O niebo lepszy. Bardziej wyrazisty. Przekonywujący. Tak naprawdę wielki i zarazem tak mały. Wypisz wymaluj postać Brady'ego pełnego ślepej wiary i nienawiści.

użytkownik usunięty
srick.pl

Prości chłopi prostymi chłopami, najbardziej szkoda mi postaci Brady'ego. Jak na postać obytą w świecie, elokwentną, myślącą, będącą zagubioną bratnią duszą Drummonda, został przedstawiony w płytki, jednowymiarowy sposób. Siermiężne poprowadzenie antagonisty, zarówno przez reżysera* jak i scenarzystę**, każdemu filmowi odbierze rzeczony "obiektywizm". Rzecz karygodna, gdy na warsztat bierze się kwestię wymagającą delikatności.

Spoilery
Całe szczęście ostatnie minuty filmu były dla twórców rozgrzeszeniem. Proces staje się medialna szopką, dostaje się całemu społeczeństwu. Drummond waży Biblię i O powstawaniu gatunków. Obiektywizm do kwadratu!

*nawet gdy płacze wygląda jak duże dziecko
**pomaga narzeczonej oskarżonego tylko po to, by wysłużyć się nią w sądzie; jej zarzuty wobec jego moralności krótko zbywa; zaraz potem płomienną przemową chce postawić pomnik Bogu

ocenił(a) film na 8

Bo w tym filmie chodzi o coś więcej niż tylko o spór, czy wyśmianie. Główny bohater nie przyjechał tam po to żeby szydzić, czy bawić się w boga opinii. Chodzi o prawo do wyrażania własnego zdania, nie ważne jakie ono by było.

ocenił(a) film na 9
srick.pl

Ten film nie sili się na obiektywizm, ani na wyważenie tonów. Jest manifestem, obroną indywidualizmu, jednostkowego prawa do wolności stanowienia o sobie, do swobody wyrażania własnych myśli. Z drugiej strony potępia funtamentalizm, narzucanie prawd jedynie słusznych, opartych na dogmatach. To jest czytelne. Do tego, film nie atakuje w żaden sposób religii samej w sobie, tylko jej fanatyczną odmianę, którą można zuniwersalizować na każdą autorytarną ideologię. Do mnie ten obraz w pełni trafia, jest jak na wciąż konserwatywną w końcu lat 50 Amerykę bardzo odważny, bardzo dobrze zagrany, w stylu tamtych lat z aktorską teatralnością i egzaltacją.

David_Ames

Aha czyli jak ktoś by głośno mówił teraz i nauczał w szkole ze Bóg istnieje i ze słuszna jest teoria krwacjonizmu a nie ewolucji to już nie miałoby zastosowania indywidualne i jednostkowe podejście ?

ocenił(a) film na 9
DonVitoCorleone

Problem polega na tym, że w filmowej historii, społecznie stygmatyzowano i penalizowano podejście odmienne od tego, które było powszechnie przyjęte. Obecnie, nikt nie chce wsadzac kreacjonistów do więzienia za poglądy, byloby to absurdalne, co najwyżej podśmieje się pod nosem. Tak samo ludzie bogobojni, maja prawo krytykowac ludzi (w ramach wolnosci slowa) o innym swiatopogladzie. Natomiast poza wzajemna krytyka, nie może istniec prawo faworyzujace ktoras z grup, lub zgoda na wzajemna mowe nienawisci. Proste - równość wobec prawa, równość wypowiedzi.

David_Ames

wybarcza domagala by sie karania albo usuwania nauczycieli, ktorzy nauczaja kreacjonizmu

ocenił(a) film na 9
DonVitoCorleone

W szkole realizuje się odpowiedni program na określonych lekcjach. Jeśli na lekcji fizyki ktoś wykładałby doktrynę jakiejś konkretnej grupy religijnej, zamiast omawiania faktów naukowych, to miałbym duży problem z tym. Natomiast, jeśli ktoś posyła swoje dziecko na religię i tam jest taki pogląd wykładany (np. kreacjonizm) i rodzic nie ma nic przeciwko, no to okej.

David_Ames

no nie bo wtedy byl przyjety w szkolach proram nauczynia oparty na innych przeswiadczeniach niz te, o ktorych opowiadal i o ktore walczyl bohater

DonVitoCorleone

reasumujac rownosc rownosci nierowna

ocenił(a) film na 9
DonVitoCorleone

Całe Twoje rozumowanie sprowadza się do wizji świata, w której osoba, która twierdzi, że 2+2=5 miała dokładnie te same prawa, co inna osoba rozumiejąca, że 2+2=4. Mam nadzieję, że takiej "równości" nigdy nie będzie i na szczęście film o takową nie zabiega.

MechanikKwantowy

Też mam taką nadzieję. Niestety dzieje się inaczej