Pierwsza część super, dąży do thrillera erotycznego jak "Fatalne zauroczenie". Duża część tatusiów po takim demo chciałoby więcej, ale laski już pewnie nie za darmo + mały szantazik żony i byłoby ok. A tu w drugiej części mamy bohatera bohaterów (Matrix, Na fali, Johny Wick), który daje się obezwładnić widelczykiem do ciasta drobnej brunetce. A wystarczyłoby machnąć zdrową ręką na odlew i łeb panienki wylądowałby na solidnej ścianie. Wątek Czarnego kolegi pominę, bo to już totalna głupota scenarzysty. A w ogóle co to jest? Taka chata w L.A. bez monitoringu, kamer, cyklicznych odwiedzin firmy ochroniarskiej??? I kto w to uwierzy? Tak jak w 15-sto lecie uwodzicielek :-) Ogólnie Keanu stracił wizerunek, a widz pozostał ogłupiony, bo druga część zamiast bawić, męczy głupotą...