Bo jest w nim praktycznie wszystko, by trzymać widza za serce i nie puścić do ostatniej minuty za sprawą psychologicznych zagrywek rodem z kultowego "Funny games" czy "Hard Candy", film z niepowtarzalnym klimatem, nie dla każdego, jak widać po ocenie na załączonym obrazku. Zdecydowanie polecam! PS. a dziewczynki mega sexy, co jest niewątpliwym atutem.
Nie no, masz rację. Dycha murowana, a film powinien być przynajmniej nominowany do Oscara ;)
ale co konkretnie Ci się w nim nie podobało?! uproszę rozwinąć swoje myśli, bo nudzi mnie ciągnięcie Cię za język, bo dla mnie to jakiś owczy pęd z tym ocenianiem tak nisko tego filmu, bo pozycja była nader interesująca.
szczerze mowiac to tez nie rozumiem nagonki na ten film - ja w ogole nie żałuje, że obejrzałem.
W połowie byłem zdegustowany, bo tortury i takie tam jakoś mnie odrzucają, ale trzymała mnie chęć zobaczenia jak się skończy. I zakończenie mi się podobało, a Genesis mega seksi w początkowej fazie. Oglądając film przypomniałem sobie jak bardzo ta sama dziewczyna może być pociągająca, a chwilę później odpychająca.
Bez przesady, film jest całkiem niezły (dałbym 6 gdyby nie masa idiotyzmów i totalna bezradność bohatera), daleko mu do gniota i oceny oscylujące w okolicach 1-2 są krzywdzące, ale porównywanie go do tak świetnych produkcji jak "Funny Games" czy "Hard Candy" jest nieporozumieniem.To nie ten poziom, nie ten styl i ogólna charakterystyka produkcji."Kto tam?" jest stosunkowo lekką produkcją, której nie można brać na poważnie.Eli Roth zabawił się trochę w innej stylistyce i nawet mu to wyszło.Historia jest do bólu przewidywalna, w zasadzie od razu wiadomo jak się to wszystko skończy, a FG i HC trzymały do końca w napięciu.Zgodzę się też, że panienki są prawdziwą ozdobą filmu - Eli ma świetną żonę. ;) a co do @berni , to połowa ludzi na tym forum nie potrafi argumentować swoich zdań - kończy się na "hahahaha", albo "Słaby.Szkoda czasu". ;)
Odpowiem krótko: wszystkiego. Albo odwrócę to i powiem, co tu jest: fatalny scenariusz (co to miało być, podróba "Fatalnego zauroczenia"?), beznadziejna gra aktorska, "akcja" rozciągnięta bardziej niż najdłuższe flaki z olejem, mnóstwo idiotyzmów i nielogiczności. A już główny bohater i ten gość od "rzeźb' szanownej małżonki artystki to już w ogóle kompletni idioci. To tak w skrócie.
Wiesz, oglądałam to jakiś czas temu, około roku i aż tak dobrze nie pamiętam. Ale na forum jest gdzieś mój wątek na ten temat. tak na szybko to co mi utkwiło w pamięci najbardziej to to, że ten nieszczęsny głowy bohater mógł co najmniej bodaj trzy razy załatwić te panny, a nie wykorzystał ani jednej okazji, a już najgłupszy był ten gość, co widział go związanego, a zamiast wezwać policję czy go uwolnić i we dwóch załatwić te dziewuchy to usiłował ratować jakieś paskudztwo zwane rzeźbą. Generalnie ten film kompletne mnie znudził, zdenerwował, nie podobało mi się w nim praktycznie nic.
Tak mówisz, bo nie byłaś w takiej sytuacji. Ludziom wszystko wydaje się takie proste, a ciekawe jakbyś się zachowała, gdyby ktoś własnie trzaskał młotkiem w Twojego iPhona, albo zobaczyłabyś, że jakieś prosie żre Twój trawnik.
Np. to że zabiły jednego faceta, by udowodnić coś drugiemu... F*ck logic, znalazły się panny od umoralniania :D
z tą rzeźbą to był po prostu czarny humor, nie skumałeś xD a co w tym nielogicznego? to umoralnianie? to jest film, a każdy film rządzi się swoimi prawami po prostu
Mnie bawił choć funny games to dla mnie nieporozumienie. Ale na pewno nie jest na 10. Brak pięknych zdjęć, pięknego soundtracku, świetnej lub choć solidnej gry aktorskiej, a także kultowości (wymóg na 10).
nie oceniam w kategoriach, a ogólnie w kategorii film.
10 dla mnie to więcej niż film - nie dość, że arcydzieło, emocjonuje i interesuje mnie tematyka itp.
Keanu rola życia, ten tekst o pizzy - MASAKRA, nie mogę się otrząsnąć do tej pory...
Film jest średni. Pod każdym względem. Ale rozumiem, że może się podobać wielu ludziom lubiącym ten gatunek, czy ogólnie ten typ filmów. Tego, czego w zupełności nie rozumiem, tj jak można porównywać takie filmy do produkcji za 10 pkt.?
Jedyna rzecz na plus - marny to argument - obie dziewczyny są piękne.