Obejrzałem wiele dokumentów , czy to o sportowcach, czy szeroko pojętych "gwiazdach" różnych dziedzin sztuki (a sport, jak najbardziej się tutaj wpisuje, dumnie), i szczerze, żaden nie wywarł na mnie takiego wrażenia jak "KUBA". Prosty powód. Szczerość i dobitność filmu powinna być wzorem i kanonem w tej materii, ponieważ, nie ważne jaką masz trudną historię - jeśli kochasz to co robisz, a do tego masz życzliwych ludzi obok, "to" się może udać. I bardzo życzę trudnej młodzieży, aby "trafiła" na ten film, bo będzie to wielka szansa dla setek młodych ludzi, że - po pierwsze - kontrola własnego ego - jest świętością na tej planecie. Po drugie - że ciężka praca połączona z pasją - są paszportem do świata pełnego fantastycznych doznań, czy to dobrych czy złych, ale mimo wszystko jest to zapewnienie kapitalnych, ludzkich wrażeń i wielkim testem osobowości. I w tym temacie, Kuba zdał ten test na 5! Śmiejemy się, martwimy i płaczemy, razem z głównym bohaterem. Czy można oczekiwać więcej? :)