Pozory mylą. :-) Widząc nazwisko Dona Johnsona w czołówce spodziewałem się kolejnej typowej strzelanki w seagalowskim stylu, gdzie głównym bohater jest niczym Superman szybszy od kuli. Po obejrzeniu filmu plułem sobie w brodę, bo jest on zaskakująco dobry. Wartka akcja, realistyczne sceny walk, profesjonalny montaż i przede wszystkim - prostota, zwykła prostota, której tak brakuje wielu filmom kina akcji.
Duży plus dla Frankenheimera!