Film wreszcie obejrzałem i go polecam. Jest lekki, przyjemny i miły w odbiorze. Ukazuje zagubionych ludzi, którzy szukają szczęścia i prawdy wszędzie tylko nie w sobie samym. Może dziwić, ze ludzie którzy się nabierają to nie są prości niewykształceni ludzie, ale są to często ludzie z wyższym wykształceniem i wysoka pozycja społeczną.
W filmie brakowało mi ukazania prywatnych rozmów i pytań miedzy nimi w tym eksperymencie. Ciekawy jestem jak on dawał sobie radę, gdy zasypywali go pytaniami by sprawdzić czy "się zna".
Nie dostrzegłem w nich zagubionych ludzi, raczej zwyczajnych.
Także nie dziwi kto się na to nabrał. Przekaz był lepszy od wszystkich istniejących religii i szczerze mówiąc, był uniwersalny i pozytywny.
Podejrzewam, że do prywatnych rozmów dopuszczano tylko tych, po których było widać oznaki "przyjęcia" nauki.
Takie osoby nie zadają pytań podważających autorytet mistrza. Ten był wychowany w dość uduchowionej rodzinie, zdobył wyższe wykształcenie w zbliżonej dziedzinie i podróżował poznając nauki różnych guru - zapewne umiałby odeprzeć wiele wątpliwości. A w razie czego, mistrz może odpowiedzieć na tyle enigmatycznie, by uczeń nic nie zrozumiał i kazać mu nad tym medytować. Po to wymyślono koany, by z nich korzystać:p