Niesamowita kreacja Lorda Shena, ta jego gracja i charyzma, i to dziwne uczucie, kiedy słyszałem swoje imię wypowiadane w kontekście największego złola w bajce (mam na imię Shen), w dodatku będącego jakby emanacją mojego cienia. Świetny film, druga część zdecydowanie lepsza od pierwszej.