Porażka w pełnym tego słowa znaczeniu - nawet operator kamery nie starał się szczególnie przykuć uwagi widza, który ziewa i zauważa rzeczy, o których wcześniej nie miał bladego pojęcia, jak na przykład delikatnie odchodząca tapeta w rogu pokoju… Ale dajmy spokój, nie fabuła jest tutaj najważniejsza, ale… właściwie co? Nie było nawet żałosno-śmiesznie. Zamierzam jednak podnieść ocenę o 1pkt. bazowy, za możliwość posłuchania pięknego języka japońskiego, także moja ocena końcowa to 1/10