Pierwsze 20 min były bardzo gorące. Podobały mi się. Oglądałem film sam w domu o 1:00 w nocy. Jakoś drzwi mi cały czas skrzypiały :P Ale to nie ma związku z filmem. To pierwszy film wyreżyserowany przez Christopher Smitha (VIII). No cóż, czasami bywa tak, że wypada gorzej. Chociaż słyszałem, że przy pierwszym razie ( w tym wypadku pierwszej produkcji) ma się szczęście - czyli oznacza to, że produkcja powinna być udana. Tu tym czasem jest nie za wesoło. Stawiam 6/10 z racji, iż to pierwsza produkcja tego pana. (+) Plus za pierwsze minuty, które próbowały nastawić mój umysł na "lęk". (-) I minus za słabą fabułę i przeciętną grę aktorów. A co do sukienki Franki jak już ktoś wspomniał to nic nie mówię. Moja babcia nosi bardzo podobną, tylko niebieską w żółte kwiatki :P