nuda, nuda, straciłam półtorej godziny życia na oglądanie dennego filmu. w
którym lata jakiś psychol z siekierą, jakaś idiotka sierotka Marysia i
jeżdżący na rowerku. nawiedzony bachor i ta przebrana świnia w pokoju. co
to ma być ? Xd
to był horror. komedia czy bajka?
nie polecam - gniot jakich mało
Nie słuchajcie się tego dzieciaka - zobaczcie na jakie filmy głosował i jak. Heh. I jeszcze Britney Spears a avatarze.
A film klasyka - minimum 8/10
Swoją drogą rzadkie zjawisko stracić 1,5 godziny na filmie trwającym bez mała 2,5 godziny. Czyli przez godzinę było fantastycznie, a 1,5 godz. np. w toalecie? Stoperan następnym razem i będzie lepiej!
egghead - swoją drogą bardzo inteligentna wypowiedź...
Lilly_ napisała, że 1,5 h oglądała ten film, a nie spędziła to w kiblu.
naucz się czytać, dziecko. nie przyszło ci do głowy, że może film był tak
głupi, że po prostu go wyłączyła po 1,5 h? ;p
Otóż moim zdaniem nie jest uprawnionym do komentowania filmu ktoś, kto nawet go nie obejrzał. Obejrzenie daje podstawy do wyrażenia opinii, jakkolwiek w dobrym tonie byłoby komentowanie filmu po obejrzeniu i przemyśleniu treści - zarówno filmu jak i wypowiedzi.
Mój komentarz dotyczył tego właśnie zjawiska. Nie odważyłbym się po obejrzeniu fragmentu filmu pisać komentarza, a co dopiero wystawiać filmowi ocenę.
Pomijam już zaprezentowany sposób oceniania (podoba się - 10, nie podoba się - 1), to dziecinne podejście było już wiele razy komentowane.
ok, sorry, nie myślałam, że weźmiesz to na poważnie ;p. tak się droczyłam
;p. film oglądałyśmy do samiutkiego końca, zapewniam ;)
Też nie znam się na jakiś montażach itd ale czasem widać wyraźnie czy coś jest dobrze zrobione czy nie.Jak na film sprzed 30 lat dla mnie zrobiony genialnie ,lepiej niż niejeden teraz.
Trochę żałuje ze teraz oglądnęłam ten film bo moja ocena Nicholsona spadła,aktorstwo żonki przyznam racje -masakra,Scenariusz też żal.Jak 5rzędowy hiszpański horror.Jedyne co tam było dla mnie strasznie to muzyczka w tle. Lata baba przez godzine z nożem ,chop z siekierą nic sie nie dzieje.
nie mogę dać 1 bo oglądałam dużo gorszych filmów ale wysokiej oceny też nie.
co do lilly to bez komentarza.Osobiście takie dzieci pozabijałabym co do jednego
panie hahah pani jak już ;) patrząc na Twój gust wypowiedz itd wnioskuje ze jestes dzieckiem neo a takich bachorów nie trawie ;)
Witaj! :) Niezbyt się z tobą zgodzę - w końcu każdy ma prawo do swojego zdania. Jeżeli według ciebie scenariusz bym nudny, to chcę jednak cię przekonać, że tak nie jest. Polecam Ci książkę na podstawie której został nakręcony ten film. Praktycznie rzecz biorąc, on tylko sygnalizuje to co się dzieje w tej lekturze. Pozdrawiam! :)
egghead nie musi niczego tłumaczyć, zobowiązana do argumentacji jest osoba stawiająca tezę. Zrobił/a to autor/ka tematu, egghead nie jest Wam niczego winien.
oczywiście, ale nieprawdaż, że on jako odpowiadający na tę tezę, także
powinien wyjawić swoje argumenty przemawiające przeciwko niej. gdyby tak
nie było, po cóż istniałaby w ogóle możliwość odpowiadania?
Z kolei ja zaproponuję nie reagować na oczywiste prowokacje. Pogadajmy w gronie osób, które widzą rzeczywistą wartość tego filmu i których wypowiedzi nie obrażają inteligencji innych użytkowników.
Jak fajnie sie dowiedzieć co wspaniałego jest w tym filmie,nikt z Was nie
umie powiedzieć co w tym ''hicie'' jest takiego boskiego xD
Nie rozumiesz dziewczynko. Istnieje zasada, która mówi: pierwszeństwo w argumentacji ma osoba, która stawia tezę. Ty twierdzisz: Lśnienie to gniot.
Teraz musisz omówić poszczególne zagadnienia dotyczące filmu: gra aktorska, scenariusz, reżyseria, zdjęcia, montaż itd.
Wówczas My, sympatycy filmu, odniesiemy się krytycznie wobec Twoich zarzutów.
Proste? Zaczynaj.
nie dla każdego liczy się takie coś jak montaż, zdjęcia... niektórzy
nie zwracają na to uwagi. rozumiem, że 90 % ludzi tutaj jest "wielkimi
znawcami kina" (a przynajmniej tak o sobie myślą) ale np. ja nie oglądam
filmow po to, aby oceniać poszczegolne rzeczy, ktore wymieniles, bo
zwyczajnie nie znam sie na czyms takim jak montaż, zdjęcia czy
reżyseria. ale to nie przeszkadza mi w ogladaniu filmu czy udzielaniu
sie na tym forum - kazdy ma przeciez inne motywy.
2 z tych rzeczy moge omowic.
gra aktorska - nie mam nic do Jacka Nicholsona, wpasował się w rolę.
Natomiast przez cały film wkurzała mnie Wendy i jej miny. Ok, rozumiem,
taka rola, ale to było naprawdę denerwujące i w dużej mierze zepsuło to
moją ocenę tego filmu. jeśli chodzi o danniego - ujdzie.
scenariusz - cóż... przyjeżdża se jakaś rodzinka do hotelu, okazuje się,
że chłopiec ma dar... ok, ale co z tego? środek filmu ciągnie się jak
flaki z olejem - właściwie teraz nie jestem sobie w stanie nawet
przypomnieć, co tam było ;p. "ciekawe", zaczyna sie wtedy, gdy wendy
zaczyna machać kijem przed mężem, a on ją zaczyna gonić z siekiera czy
czymtam, ucieczka syna w labiryncie... końcówka moim zdaniem jest
wporzo, dlatego całemu filmowi wystawiłabym ocenę 3/10.
O to mi chodziło od początku.
Co do zdjęć. W tym filmie są cholernie ważne. Oświetlenie, kolorystyka, istna wirtuozeria. Przecież to właśnie operator eksponuje przepych i piękno otoczenia, monumentalność hotelu, przytłaczające bohaterów swoją ogromną przestrzenią pomieszczenia. To dzięki niemu hotel wygląda jak potężny labirynt. Tak, to można było spieprzyć. Wnętrza wielkiego zamku w ostatnim Potterze wyglądają jak klitka pod schodami
Co do grającej żonę głównego bohatera aktorki to się zdecydowanie zgadzam, była kiepska.
Dla mnie historia kręci się wokół postaci Nicholsona. Jego wewnętrznej przemiany, obsesji, intonacji głosu, mimiki. Cała reszta to dodatek.
Zostaje jeszcze muzyka. Psychodeliczna atmosfera, bez tandetnych melodyjek typu Avatar, zmasakrowane metrum.
8/10
I chyba jedyna rzecz, w której się zgadzamy, to że zona była kiepska.
Rzeczywiście fajnie oglądać film, gdzie gra świateł i inne rzeczy są
znakomite, ale cały film tak nudny, że można zasnąć. I tak nic z tego nie
będę pamiętała.
jakbyś się nauczyła czytać to doczytałabyś się jakiś pozytywów ;) co teraz uczą w tych podstawówkach?
A dlaczego mnie sie pytasz? poczekaj jeszcze rok i sie przekonasz,bo
wyjdziesz już z przedszkola.
hahah riposta dziecka z podstawówki.Podstawówkę skończyłam 6lat temu dlatego się Ciebie dziecko pytam ;)
..wow.. tak czytam, czytam.. Twoje zachowanie jest jednym z najgłupszych i (uwaga) najbardziej dziecinnych, jakie ostatnio zaobserwowałam w sieci.
To, że piszesz do Lilly, która nie docenia Lśnienia (owszem- bolesny fakt)w taki sposób, świadczy wlasnie o Twojej beznadziejnej 'podstawówkowości'..
:)
Mi się tam podobał. Co prawda ta żona rzeczywiście nie zagrała najlepiej ale już przymknęłam na to oko. xDD
Pozwolę sobie przytoczyć mój wpis na temat tego filmu z 8 grudnia ur.:
Arcydzieło horroru mistrza reżyserii i najlepsza ekranizacja Stephena Kinga.
Film ten został wyreżyserowany przez jednego z najlepszych i najwybitniejszych reżyserów w historii kina, który nie miał na swoim koncie zbyt wielu filmów, jednak każdy z nich jest na swój sposób wyjątkowy.
Do największych zalet tego dzieła należy zaliczyć w szczególności niepowtarzalny i niezapomniany klimat, bardzo złożoną i wciągającą fabułę, w tym przenikanie się świata rzeczywistego ze światem umarłych, najwyższych lotów aktorstwo, zwłaszcza w wykonaniu odtwórcy głównej roli, a także niezwykle udane zakończenie.
Wzorowa i iście mistrzowska umiejętność budowania i stopniowania napięcia. Ten film posiada cechę, jaką w mojej ocenie powinny posiadać najlepsze filmy tego gatunku, a mianowicie, atmosfera grozy jest wyczuwalna nawet tam, gdzie pozornie nic się nie dzieje. Niesamowity nastrój towarzyszy nam przez cały czas. Wszechogarniające napięcie pomaga budować umieszczenie akcji w miejscu odciętym od świata, a także wspaniała, klimatyczna i pasującą do filmu muzyka, która wywołuje u widza uczucie prawdziwej grozy. Na uwagę zasługują także perfekcyjne zdjęcia oraz niezwykła i praktycznie nie spotykana dzisiaj praca kamery.
Bardzo cenię ten obraz za wielopłaszczyznowość fabuły. Film ten można rozpatrywać na wielu płaszczyznach, nie tylko horroru, ale także dramatu pisarza, któremu brakuje weny twórczej, rozpadu więzi rodzinnych, ludzkiej samotności i w końcu postępującego szaleństwa sięgającego granic obłędu. Film ten zatem poza elementami horroru posiada także elementy thrillera, dramatu oraz filmu psychologicznego.
Jest to film, który z całą pewnością zadowoli nawet najbardziej wymagających miłośników tego gatunku. Na marginesie w tym miejscu tylko wspomnę, że miłośnicy gore, duchów i zombie także znajdą tutaj coś dla siebie, choć w stosunkowo niewielkim zakresie.
Rewelacyjne aktorstwo, zwłaszcza jedna z lepszych, jeśli nie najlepsza rola w twórczości Jacka Nicholsona. Nie wyobrażam sobie nikogo innego w tej roli. Rzadko mamy okazję na ekranie podziwiać tak wielki kunszt aktorski. Niesamowita gra małego chłopca i bardzo zapadające w pamięć jego wizje.
Jest to jeden z tych nielicznych filmów, który stanowi szczytowe osiągnięcie w tym gatunku i którego żaden remake nie prześcignie. Twórcy powinni sobie w końcu uświadomić, że pewnych filmów nie da się zrobić lepiej, a remake zanim jeszcze powstanie to już wiadomo, że nie dorówna oryginałowi. Do tej pory pozostaje niezrozumiałe dlaczego Stephen King tak nie lubi tego filmu. W przeciwieństwie do wielu osób uważam, że film nie musi wiernie odzwierciedlać książki, a często wręcz nie powinien. Pozycja obowiązkowa nie tylko do obejrzenia, ale także do posiadania dla każdego miłośnika gatunku. Film nadaje sie bowiem do wielokrotnego oglądania, a za każdym razem ogląda się go z największą przyjemnością. Jest to przykład idealnego filmu grozy. Niezapomniane wrażenia i ten ogromny sentyment z moich młodych lat...
10/10 bez cienia wątpliwości.
Dodam jeszcze, że jedyne moje zastrzeżenie to uroda głównej bohaterki, która nie jest w moim typie. Jednak takiego argumentu nie mogę wziąć pod uwagę oceniając ten film.
Zgadzam się z Tobą w 100%. Ten film to arcydzieło. Fabuła na podstawie książki Stephena Kinga jest tak genialna. Gra Jacka Nickholsona to po prostu mistrzostwo. Takich filmów się już dziś nie spotyka... Co do wypowiedzi całej tej dzieciarni którą film zmęczył, znudził i znużył i wyłączyli po 30 minutach.. cóż kochani, musicie jeszcze dorosnąć i dojrzeć wewnętrznie bo dalej w życiu nic nie będziecie rozumieli z tego co jest na ekranie. Pewne filmy wymagają wrażliwości, skupienia i naprawdę dużego obycia ze sztuką filmową. Opinie typu: nic nie rozumiem, nie podobało mi się już po 5 minutach, świadczą tylko o koszmarnie ubogim intelekcie a właściwie jego braku. Dla takich osób jest Avatar. Tam wszystko jest fajne, duże, kolorowe i zrozumiałe dla każdego. Taki ludzki hamburger dla umysłu.Oglądać więcej filmów kochanie i to nie tylko tych prostych w odbiorze bo sami się krzywdzicie.
To prawda, że do niektórych filmów trzeba dorosnąć, a wielu ma z tym poważny problem.
"Co do wypowiedzi całej tej dzieciarni którą film zmęczył, znudził i znużył i wyłączyli po 30 minutach.. cóż kochani, musicie jeszcze dorosnąć i dojrzeć wewnętrznie bo dalej w życiu nic nie będziecie rozumieli z tego co jest na ekranie."
to, ze kogos ten film znuzyl, zmeczyl i co tam jeszcze mozna powiedziec, nie swiadczy zawsze o 'dziecinnosci' czy 'niedojrzalosci'. Ktos moze nawet dostrzegac swietne elementy 'lsnienia' ale niekoniecznie film ten musi przypasc do gustu
ja tam horrorow nie lubie (czyt. boje sie i mi sie to nie podoba :P), jednak lsnienie obejrzalem i nie zaluje. nie przepadam za nicholsonem, jednak tutaj zdominowal film i jego rola chyba nigdy nie bedzie przeze mnie zapomniana
praca kamery i same zdjecia byly wiecej niz genialne - to istne arcydzielo! szeroki plan, gdzie bohater jest w centrum, a pokazane jest cale jego otoczenie, w ktorym kazdy szczegol jest uwydatniony robia piorunujace wrazenie
a osoby, ktore narzekaja na nude? coz... niewiele tu wartkiej akcji. film jest bardziej artystyczny niz rozrywkowy. to nie typowy zapychacz czasu, przy ktorym mozna sie wyluzowac, a obraz, ktory na stale wbil sie w historie kinematografii wlasnie dzieki tej swojej wyjatkowosci, artystycznej formie i fenomenalnej roli nicholsona
co do wendy... coz... iala naprawde ogromne oczy, ktore idealnie nadawaly sie na okazywanie prerazenia! :P
dla mnie 9/10 - nie zmruzylem oka ani na sekunde wbrew 'zapewnieniom' o watpliwym interesujacym przebiegu akcji
widac dziecko ze co do filmów masz taki sam gust jak do muzyki. w sumie cieszy mnie ze fanka lysej narkomanki dala 1/10 jak by bylo inaczej chlernie bym sie zmartwil.
Drogi Turbotłuku. Twoje zdanie jest nic nie warte. Od razu widać, że nie masz pojęcia o filmach i jednym słowem się na nich nie znasz. Daruj sobie takie tematy bo robisz z siebie debilkę. Pozdro.
Niezły komentarz :P chyba ktos tu jest fanem "filmów" typu Hanna Montana. Film znakomity w każdym calu świetna gra Nicholsona. I ten dreszcz emocji... 10/10 książka oczywiście lepsza
Do autora tematu: Jeśli ci sie nie podoba prawdziwe, klasyczne kino horroru to obejrzyj sobie coś lżejszego w stylu brazylijskiej telenoweli to napewno przypadnie Ci do gustu.
Jedyna rzecz, która mnie zadziwia, to wasze podejście do aktorki grającej Wendy. Dla mnie właśnie zagrała b.dobrze. Wendy to była prosta kobieta, zastraszona przez swojego męża histeryczka i ta aktorka zagrała ją, jak dla mnie, świetnie. Piękna może nie jest, ale oceniamy tu grę aktorską. Jak dobrze, że pojawiała się tu tak mądra osoba jak anonimowy - chwała ci za to. Ludzie błagam też abyście odczepili się tej "obelgi" - dzieciak. Osobiście znam dużo wartościowych dzieci, które są bardzo inteligentne i znają się na rzeczy i na takich filmach - po prostu tatuś wychował na mądre dzieci. Nie bójcie się ich tak. Dla mnie ten film to arcydzieło.
Wendy - prosta, posłuszna, zastraszony, ustawiono przez męża. Tak irytująca, że widz niemal sam ma ochotę chwycić tą siekierę i ją...
Cała tajemnica tej postaci.
Co do rozważań w tym wątku, to dziwię się że znane mi poważne osoby z forum fw tak chętnie karmią trolle.
Jak ktoś powie wam że krowa daje czarne mleko, to stajecie i tłumaczycie że jednak wcale nie? ;)
wow 1/10 aż niedowierzam w to heh ale każdy ma inny gust:) dla mnie ten film to klasyk:) polecam go
Witam
Osobiście w roli Wendy widziałbym panią Susan Sarandon.
Dlaczego:
- jest ładniejsza
- jest lepszą aktorką
- również ma duże ładne oczy ;-)
No cóż, widzę, że film ,w którym nie wszystko jest postawione "kawa na ławę" sprawia co poniektórym problemy. No comments. A to i tak jeszcze pół biedy,bo kiedy ludzie wchłaniają te wszystkie "Spidermany", "Underworldy", a o filmach, które są kiczem w pełni świadomym, jak np. "Martwe zło 2" czy "Od zmierzchu do świtu" mówią, że "nie są straszne, tylko śmieszne" i "bezsensowne i niepoważne", to ręce opadają. Niektórym wiele trzeba, żeby nawet takie filmy( które ja uwielbiam, swoją drogą) zrozumieć.
to, że ktoś nie zrozumie filmu to może być 1 przyczyna tego, że mu się nie
podoba i nie docenia go. moim jedym z ulubionych filmow jest np. matrix, a
tam też nie jest wszystko podane "kawa na ławę", trzeba myśleć. tak samo w
lśnieniu też trzeba myśleć. może nie do końca zrozumiałam ten sens i
przesłanie, ale jednak coś skumałam. tylko to sprawia, że ten film jest dla
mnie w miarę. po prostu akcja tego filmu toczy się strasznie wolno,
momentami jest po prostu nudno, nic się nie dzieje. podoba mi się jedynie
zakończenie, mniej więcej od momentu, gdy Wendy ujrzała tą maszynę do
pisania i to cośtam w stylu "Nudzą Jacka takie sprawy" Wtedy coś się
zaczyna dziać! po prostu każdy ma inne kryteria oceniania filmów, i to
wcale nie świadczy o wieku czy o inteligencji (tzn. to też zależy co ;p).
Dla mnie nawet najbardziej wartościowy film, z wielkim przesłaniem i wgl
byłby bez sensu, gdyby był nudny. Tyle, pozdrawiam ;)
To prawda, że akcja w tym filmie toczy się wolno, jednak mamy tutaj 0% nudy i 100% trzymającej w napięciu fabuły. Wolna akcja nie oznacza jeszcze nudy, a szybka akcja nie oznacza, że film będzie interesujący. "Matrix" nie dorównuje temu obrazowi pod żadnym względem.
w moim mniemaniu dorownuje, a nawet przewyzsza. dobra, juz nie chodzi o
sama akcje. wszyscy zachwycaja sie nad przeslaniem tego filmu. a w matrixie
tez to przeslanie jest, jak dla mnie większe niz w lsnieniu.
Mnie w "Lśnieniu" Kubricka zachwyca przede wszystkim wykonanie. Jedyna ekranizacja Kinga, gdzie nie mam żadnej wątpliwości co do wystawienia najwyższej oceny 10/10.
Właśnie po wypowiedziach na temat takich filmów jak ten widać dojrzałość filmową wypowiadającego się.
Slowem "Gniot" bym okreslil twoje nastawienie do tego filmu. Tyle powiazan w 1 filmie, az tak straszny moze nie jest ale za to bardzo ciekawy np. scena z dziewczynkami "ever ever ever" a pozniej Jack tez "ever..." ;]
Gdybym nie czytała książki przed obejrzeniem filmu, to zapewne bardzo by mi się spodobał, potrafię docenić świetną grę aktorską i inne atuty tego filmu. Jednak nie uważam go za dobrą ekranizację z kilku względów:
1. Nie oddał dusznej, przerażającej atmosfery zagrożenia i osamotnienia, która pokazana jest w książce
2. Wendy nie była prostą kobietą, była wykształcona, oczytana i zaradna, a w filmie zrobili z niej kompletne popychadło
3. Postać głównego bohatera była zbyt jednowymiarowa. Przemiana mężczyzny, który miał na sumieniu swoje ciemne sprawki, ale był jednak kochającym mężem i ojcem - w potwora była w książce osią całej sprawy. Tutaj miałam wrażeni, że on od początku był gnojkiem.
Nie dziwię się, że King nie uznał tej adaptacji za udaną.
Zanim dołączę się do dyskusji, chciałbym, jeśli Pan pozwoli. Wielmożny
Panie Anonimowy, ile Wielebny Pan ma lat?
Dziękuję.
W czasach "Lśnienia" Kubricka chodziłem na horrory do kina. Zatem mam już dosyć sporo wiosen na karku.
W życiu nie nazwałabym tego filmu arcydziełem. Dużo mu do tego brakuje. Obejrzałam go, bo czytałam książkę i każdy go polecał. Miał być straszny, świetny a był po prostu nudny. Pominę to, że 80% fabuły nie zgadzało się z książką, co strasznie mi przeszkadzało. Siedziałam i czekałam na coś, co sprawi, ze adrenalina będzie a tu nic. Zbyt dużo istotnych rzeczy z książki pominięto (a moze prawie wszystko), niezbyt dobrze dobrani aktorzy - aktorka grająca Wendy. Przez cały film mnie irytowała, nie dość, ze jest okropnie brzydka to jeszcze biegała z tym nozem, jakby miał jej za chwilę wypaść. A przecież ona też ulega przemianie. Z cichej i niepozornej w kobietę odważną, mającą siłę bronić siebie i dziecko. Tutaj tego nie było widać. Moja ulubiona scena z żywopłotami - nie ma bo została zastąpiona przez jakiś labirynt. Końcówka całkowicie nie podobała mi się. Danny stanął twarzą w twarz z niebezpieczeństwem a w filmie potrafił tylko uciekać. I praca bohatera - przecież miał się zajmowiać piecem (czy czymś tam) a tutaj nic. Film ten jest po prostu własną adaptacją Kubricka, nic więcej. Osobiście nie polecam, lepiej poczytać książkę a film sobie odpuścić, ponieważ poza świetną grą Nicoslona, nie znalazłam w nim nic godnego uwagi.