PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1020}

Lśnienie

The Shining
1980
7,8 431 tys. ocen
7,8 10 1 430706
8,5 98 krytyków
Lśnienie
powrót do forum filmu Lśnienie

1/10

ocenił(a) film na 5

nuda, nuda, straciłam półtorej godziny życia na oglądanie dennego filmu. w
którym lata jakiś psychol z siekierą, jakaś idiotka sierotka Marysia i
jeżdżący na rowerku. nawiedzony bachor i ta przebrana świnia w pokoju. co
to ma być ? Xd
to był horror. komedia czy bajka?
nie polecam - gniot jakich mało

ocenił(a) film na 10
Kyanna

Proponuję wszystkim poczytać jak na temat tego filmu wypowiadają się osoby zawodowo zajmujące się recenzowaniem horrorów. Jak zwykle krytyka tego filmu to przede wszystkim wywody na temat niezgodności z książką. Pozostałe zarzuty to uroda (nie gra) głównej bohaterki i subiektywne "nudny". Jednym słowem zero konstruktywnej krytyki. Osobiście rozbawiła mnie irytacja Kinga z powodu zmiany numeru pokoju. To przecież takie "istotne":)

Moja rekomendacja przed obejrzeniem tego arcydzieła:
"czapki z głów":)

anonimowy

O GUSTACH SIĘ NIE DYSKUTUJE i to jest święta prawda ;)
co mi z recenzji zawodowców ? Myślę ,że Pan Anonimowy się ze mną zgodzi,że nie zawsze Pana gusty się zgadzają z recenzjami więc nie rozumiem?

ocenił(a) film na 10
urwis11

W przypadku takich filmów jak na przykład ten gust nie ma tutaj nic do rzeczy. Wystarcza sam obiektywizm.
Przytaczam wypowiedzi dwóch osób, które oceniły ten film na 10/10. Jak widać nie jestem jedyny w tak pochlebnej ocenie tego filmu:)

1) "Lśnienie" powstało na podstawie powieści Stephena Kinga, który od początku nie ukrywał, iż ekranizacja ta nie przypadła mu do gustu. Doszło nawet do tego, że zabronił filmowania jej pod swym nazwiskiem (...). Do dziś nie rozumiem jego postawy ale któż inny, jak nie sam autor, ma prawo do tego typu krytyki :-)
Jack Torrance (w tej roli Jack Nicholson) otrzymuje nową posadę i jako nowy opiekun ogromnego hotelu Overlook, wraz ze swą żoną Wendy i synkiem Dannym, wprowadza się do tajemniczej posiadłości. W momencie gdy hotel opuszczają ostatni wczasowicze, rodzina Torranceów pozostaje w nim sama, a ich jedynym kontaktem z cywilizacją pozostaje jedynie radio. Nic nie wskazywało, że coś może pójść nie tak, jednak gdy burze śnieżne blokują drogi dojazdowe, syn Jacka odkrywa, że hotel jest nawiedzony, a uśpione przed laty duchy, systematycznie doprowadzają jego ojca do odbłędu. Sytuacja z dnia na dzień staje się coraz groźniejsza...
"Lśnienie" to niesamowity film w reżyserii Stanleya Kubrica, który po dziś dzień uważany jest za jeden z najlepszych dreszczowców wszechczasów! Twórca m.in. słynnego "Spartakusa" doprowadził wszystko do perfekcji... zdjęcia, dźwięk, praca kamer, gra aktorów, są na wysokim poziomie. Reżyser pozwolił sobie także na sporo zmian w stosunku do powieści (do dziś wypomina mu się pewien drobiazg jakim była zmiana numerku na drzwiach "krawego pokoju" - w książce był to nr 217, a w filmie 237). Film ma świetny klimat i ogląda się go jednym tchem, zaś sama gra Jacka Nicholsona (obok "Lotu nad kukułczym gniazdem") jest zaliczana do jednej z jego najbardziej pamiętnych ról. W 1997 roku pewna amerykańska stacja telewizyjna, trudniąca się w produkcji filmów o wątpliwej jakości, postanowiła sprostać zadaniu i ponownie zekranizować "Lśnienie". W rezultacie powstał trwający ponad 270 minut mini-serial, którego efekt pozostawiał wiele do życzenia. Film do pięt nie dorastał wersji z 1980 roku i w rezultacie jego obecność pozostała bez większego echa.
"Lśnienie" (1980) to pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika mrożenia krwi w żyłach. Mimo swoich lat, wciąż zachowuje świeżość i trudno znaleźć równie wciągającą i interesującą pozycję. Gorąco polecam!

2) Oglądając słynny horror Stanleya Kubricka, oparty na głośnej powieści Stephena Kinga, aż trudno uwierzyć, że autor książkowego pierwowzoru uznał to dzieło za wypaczenie jego idei, za film zły, wreszcie – za nieudany film grozy. A przecież "Lśnienie" uchodzi powszechnie za jeden z najlepszych filmowych horrorów w ogóle, uznaje się ten film esencją i wzorcem gatunku. Moim zdaniem rzeczywiście mamy w tym przypadku do czynienia z arcydziełem i doprawdy nie wiem, dlaczego Stephen King tak nie lubi tego obrazu.
"Lśnienie" to klasyk nowoczesnego kina grozy ( nie mówimy tu o gore). Film ten kodyfikuje niemal cały język filmowego horroru, a Kubrick udowadnia, że nie tylko zna reguły gatunku, ale i potrafi je odświeżyć oraz odkrywczo wykorzystać. "The Shining" opowiada historię Jacka Torrance`a, pisarza cierpiącego na chwilowy brak weny twórczej. Razem z rodziną przeprowadza się do tajemniczego, położonego na odludziu hotelu. Nikt z nich nie wie, że wybudowany na miejscu starego, indiańskiego cmentarza budynek skrywa mroczną tajemnicę. Synek Torrance`ów widzi dawno zmarłe osoby, natomiast Jack Torrance pisze wciąż to samo zdanie i w rezultacie niemal cała książka składa się z obsesyjnie powtarzanej zbitki słów. Dziwnych zdarzeń jest więcej. Wkrótce pisarz wpada w szał. Uzbrojony
w siekierę zamierza wymordować swą rodzinę. Rozpoczyna się morderczy rajd...
Fabuła "Lśnienia" jest doprawdy niezwykła i co rusz zaskakuje nowymi niespodziankami. Rzadko to spotykana równowaga tych dwóch składników doskonałego horroru. Nie brak też kultowych kwestii : słynne "Here`s Johnny" uznane zostało za najlepszą kwestię w historii kina grozy. Choć "The Shining" nie jest filmem gore, to fani tego subgatunku znajdą tu cos dla siebie, a mianowicie dosłownie morze – może i ocean – krwi. Są i duchy, i zombies ( płci żeńskiej !!!), mamy okryty czarną legendą dom (położony na cmentarzu, patrz też : "Smętarz dla zwierzaków", "Dom przy cmentarzu"), jest szaleństwo i opętany maniak z siekierą. Zatem, wyłączywszy może wampiry, wilkołaki i czarownice, mamy wszystko to, co
w horrorach kochamy. Stąd prawdziwy wielbiciel( w zasadzie – koneser) gatunku winien uznać "Lśnienie" za prezent od losu. Film Kubricka pozwala zrozumieć dlaczego tak kochamy horrory, choć jednocześnie jest to zwiastun obecnych dziś szczególnie mocno tendencji postmodernistycznych w tymże gatunku. I zapewne dlatego King tak nie lubi tegoż dzieła...
Dla nas jednak "Lśnienie" winno stanowić apogeum możliwości kina grozy. Zapewne są
i tacy którzy traktują "The Shining" tylko w kategoriach postmodernistycznego żartu,
i zapewne Stephen King tak właśnie spojrzał na dzieło Kubricka. Ja patrzę na to inaczej. Nawet jeśli to tylko zabawa, a nawet ukryta kpina ze schematów gatunku, to zrobiona tak pięknie, że niekiedy lepiej niż niejeden rzeczywisty reprezentant horroru. W tym filmie czuć fascynację konwencjami "strasznego kina". I dlatego każdy z nas, zakochanych w horrorze, winien obejrzeć "Lśnienie" wielokrotnie. To może być film dla niejednego film życia.

ocenił(a) film na 4
anonimowy

Nie bijcie ale mi się też nie podobał . Po przeczytaniu książki spodziewałam się czegoś o wiele lepszego . Niestety film nie zrobił na mnie żadnego wrażenia.