Film nie przetrwał próby czasu. Kompletnie nie wiem jak można go cenić jako horror. Jest
żałośnie śmieszny. Te wszystkie niby-straszne akcje wywoływały u mnie jedynie śmiech.
Strach może wywoływać jedynie powierzchowność żony filmowego Jacka. Nicholson fajnie
zagrał, ale nic nie jest w stanie uratować tego filmu - strasznie słabego. A materiał był taki
świetny!! Gdyby reżyser trzymał się ściśle książki Kinga, to film wypadłby nie tylko
straszniejszy, ale i ambitniejszy.
To tylko Twoje zdanie. 2 wersja "Lśnienia", która bardziej odpowiadała pierwowzorowi literackiemu nie zdobyła takiego uznania, a ja osobiście nie rozumiem poglądu, który zakłada, że adaptacja ma być taka sama jak książka. Film to film. Szczególnie, że trafia w większości do osób, które książki nie znają. Jak dla mnie to cały czas, po tych wszystkich latach, ulubiony horror. Dalej potrafi przerazić, a serce skrada swoim nastrojem. Oczywiście to jest moje zdanie, Twoje jest inne. Ale pytanie brzmi czy nawet jeśli uważasz "Lśnienie" za coś słabego, to zasługuje ono na 1/10? Bo rozumiem, że na najniższą ocenę zasługują najbardziej mierne produkcje kinematografi. O ile mogę bez problemu przyjąć to, że film Cię smieszy, nie podoba się adaptacja, realizacja itd. to naprawdę nie mogę zrozumieć wystawiena najniższej możliwej noty. :) pozdrawiam
To tylko moje zdania, tak samo zdanie krytyków to tylko ich zdanie. Nie mówie, że adaptacja ma być taka sama jak książka (wskaż zdanie gdzie tak założyłem) tylko że odbiegnięcie od książki nie wyszło na dobre (w tym przypadku).
Odbieganie wyszło na dobre. Zwłaszcza zakończenie jest 100x straszniejsze i brutalniejsze niż książkowe. Szczerze mówiąc to książki nawet sie nie bałem :P.
Wiem, że to Twoje zdanie, dlatego ja w ramach polemiki przedstawiłem swoje:P
Może nie powiedziałeś wprost, że adaptacja ma być taka sama jak książka, ale zdanie "Gdyby reżyser trzymał się ściśle książki Kinga, to film wypadłby nie tylko straszniejszy, ale i ambitniejszy", wskazuje, że w pewnym sensie oczekiwałeś, że właśnie taki zabieg jest tu potrzebny, aby film był udany:) Akurat jeśli o mnie chodzi "Lśnienie" jest moim ulubionym horrorem i tak się też składa, że również ulubioną powieścią. Różnią się, ale przyjmuję wizję Kubricka. Chociaż Twoje zdanie podziela sam Stephen King :) pzdr :)
Tylko, że ten film sam z siebie jest okropny. Wybił się TYLKO dzięki Nicholsonowi.
Przez pierwszą godzinę ten film można było oglądać tylko przesuwając co chwile o 5 sekund w przód, bo tylko wtedy "Lśnienie" miało normalne tempo. Ale ostatnie 20 minut było dobre i uratowało ten film. Biorą pod uwagę, że "Lśnienie" powstało 1980 roku to ten film nie jest taki zły i daje 7/10.
Kicz czyli tandeta. Krew się leje, aktorzy przerysowani (ale w wypadku Jacka ta groteska fajnie wyszła) i nie wiadomo w jakim to celu - jeżeli w artystycznym to niski ten artyzm. Poza tym sceny, które mają straszyć bawią. To też świadczy o kiczowatości dzieła.
Powinienem krzyczeć z przerażenia zamiast śmiać się, aby to dobrze o mnie świadczyło?
Z fanami tego filmu jest tak, że każdego komu nie podobał się ten film uważają za gorszych od siebie. Nie ma co się nimi przejmować.
Kiedy autor tematu właściwie żadnego konkretnego argumentu nie podał :P. Krew wolałą się tylko dwa razy, więc to nie było tak jak we współczesnych horrorach, przerysowania też zadnego nie zauważyłem (może jestem dziwny, ale osoba grająca Wendy wcale mnie nie wkurzała, a że autor tematu nie widzi w tym sensu, to już nie wina reżysera. Do "Lśnienia" przysiadłem gdy wiedziałem, tylko że to ekranizacja książki, nie mając o ksiażce bladego pojęcia. Nie miałem najmniejszych problemów z wyłapaniem o co chodzi.
Ale widzisz, tutaj jest tak, że jak ktoś napisze po prostu, że film mu się nie podobał, nie był w jego guście to zaraz ludzie krzyczą o argumenty. Dla mnie argumentem jest już to, że film kogoś znudził. Po co mi argumenty na poparcie tego, że nie podoba mi się dany film? Nie podobał mi się i już i nikomu nie muszę się z tego tłumaczyć. A fani tego filmu uważają się za lepszych od innych tylko dlatego, że zgadzają się z tzw. specjalistami kina. Myślą, że skoro mają taki gust jak krytycy to z automatu są tymi mądrymi, a antyfani to według Hausera ludzie, którzy powinni wstydzić się swojego gustu. Moim zdaniem to chore, gdyż nigdy nie będzie tak, że jakiś film będzie podobał się wszystkim - tak jest skonstruowany ten świat. Nie powinno się patrzeć na nikogo z góry tylko dlatego, że ma się inny gust od niego. Dziewczynie film się nie podobał i tyle. Po co robić tyle szumu o argumenty, które jeśli je poda ktoś zaraz okrzyknie za bezsensowne? Ktoś poda argumenty przeciw filmowi, ktoś inny poda do niego kontrargumenty i zaraz wywiąże się kłótnia. I po co to wszystko? Chyba tylko po to, że Hauser miał używanie i mógł później głosić, że i tak wszyscy się mylą i są głupi, bo tylko jego argumnety są mądre i prawdziwe. Żałosne i tye.
Ja mimo wszystko staram sie być dość obiektywny i nie stawiam filmom 1 tylko dlatego, że mnie znudziły. To popadanie w skrajności. Ok, rozumiem, że ciebie "Lśnienie" znudziło, mnie natomiast znudziła "Odyseja Kosmiczna", ale póki co oceny jeszcze nie wystawiłem, bo muszę film obejrzeć ponownie. Tak samo jestem antyfanem Avatara, ale i tak nie wystawiłem mu 1, bo to byłaby głupota. Pomimo wszystko zasługuje na to minimalne 5/10. Jedyny gatunek, w przypadku którego mogę być nieobiektywny, to animacja. Kocham bezdenną miłością animacje Disneya i każda animacja, która nie jest ich wytwórni, dla mnie z automatu jest gorsza ;). Może z drobnymi wyjątkami, ale ystarczy spojrzeć na moje oceny, żeby zauważyć tendencję XD.
Ja tam nie uważam, żeby to było w porządku, że wystawia się filmowi, którego jest się antyfanem wysoką ocenę tylko dlatego, ze inni tak robią i krytycy tak chcą. Bez sensu i tyle - jak ktoś nie ma swojego zdania to i owszem może zrzynać od krytyków, ale ja nie zamierzam.
Mnie chodzi o to, że są znacznie gorsze filmy od Avatara. Taki Dyniogłowy 4, na którego powołuję sie we wszystkich dyskusjach. Sumienie by mnie gryzło, gdybym Avatarowi wystawił niższą, albo taką samą ocenę. Zresztą pomimo wszystkich głupot i ułomności fabularnych, "Avatara" oglądałęm z wielką przyjemnością, która minęła mi tuż po seansie. Także nie dziwię się, że zarobił aż tyle kasy. Do tego też trzeba mieć talent ;).
Tak, ale porównywanie Avatara do Dyniogłowego jest trochę nie na miejscu. Avatar jest porażką fantastyki, a Dyniogłowy horroru. Nie można porównywać do siebie dwóch różnych gatunków filmowych.
Horror to też fantastyka ;). Z punktu widzenia fantastyki (czyli kreacji świata), nikt w filmie sf, czegoś takiego jak Cameron nie zrobił. Tak więc to porażka nie jest. Co innego, że to z science nie ma nic wspólnego. Odnośnie fantastycznych filmowych porażek - zdecydowanie są jeszcze gorsze filmy, o np. nowa trylogia "Star Wars", to dopiero było debilne.
"Horror to też fantastyka" - odmiana fantastyki, która ma za zadanie starszyć. Czy Avatara można podciągnąć pod horor i oceniać przez pryzmat horrorów? Rób jak chcesz, ale moim zdaniem to dopiero profanacja. Co do "Lśnienia" to w kategoriach filmowego horroru jest dla mnie porażką. Nie będę go porównywać do Star Wars, bo podobnie jak z Avatarem ja nie zamierzam mylić horroru z fantastyką.
Film to film. Mogę porównywać dwa filmy. I tak twierdzę, że "WALL-E" to najlepsze sf ostatnich 10 lat, a "Dyniogłowy 4" jest 100x gorszy od "Avatara". Bo popatrz, można porównywać takie elementy jak spójność scenariusza, jego logikę, ciąg przyczynowo skutkowy, charakterystykę bohaterów i ogólne wykonanie filmu.
I w tych kategoriach, nawet "Lśnienie" wypada lepiej niż "Dyniogłowy 4" i z twojego pkt. widzenia na takie porównanie mogę sobie pozwolić ;).
Acha, to teraz mam porównywać Lśnienie do np. "Ciacha", "American Pie" czy "Przeminęło z wiatrem"? Dyniogłowy zasuguje moim zdaniem na taką samą ocenę jak Lśnienie i jakoś mi to snu z powiek nie spędza.
To twoja opinia. Nie zamierzam dyskutować ;). Chyba "Lśnienie" i "American Pie" to zbyt duża przepaść gatunkowa, by je oceniać... przynajmniej pod względem scenariusza. Im bliżej gatunkowo są dwa filmy, tym więcej wspólnych kryteriów można znaleźć.
Ale gdy ktos miesza z błotem film dobry, bądź taki, który wg mnie nie zasługuje na tak niską ocenę, zawsze jako przykład przywołuję "Dyniogłowego". Po prostu jakby nie patrzeć to jest to gniot w każdej możliwej kategorii i jako taki nadaje sie do porównania ze wszystkim ;).
Porównując Lsnienie i Dyniogłowego 4 zerknij proszę na reżyserię i budżet. Jak by nie patrzeć Kubrick to znany reżyser i miał o wiele większy budżet niż Dyniogłowy. Nie można w jednej linni stawiać tak biednych filmów, że aż prawie amatorskich z filammi kinowymi, bo wiadomo, że tam gdzie jest więcej forsy tam mamy lepsze widowisko.
Spójrz na tegoroczne nominacje do Oscara i na budżet rekordzisty ;). 15 mln to naprawdę miniaturowy budżet, jak na nasze czasy, a wystarczył by zrobić (teoretycznie, bo nie widziałem) świetny film.
A więc sama stwierdziłaś, że "Lśnienie" było lepiej wyreżyserowane ;)? Ja nie oceniam filmu po budżecie, tylko po efekcie końcowym. Nie zamierzam, filmowi dawać taryfy ulgowej tylko dlatego, że był tani.
Gdzie ja napisałam, że Lsnienie było lepiej wyreżyserowane? Znowu zaczynacie wpierać ludziom tego, czego nie napisali?
Kubrick to popularny reżyser, znany więc jak na swoje standardy zrobił żenujący film - po nim można się było spodziewać czegoś lepszego. Tylko to chciałam powiedzieć - nigdzie nie napisałam, że Lśnienie miało lepszą rezyserię tylko bardziej znaną. Koniec, kropka.
Dobra, przesadziłem. Nie przyrównuj mnie do innych fanów filmu. Ja sie staram być obiektywny i nie ulegać emocjom ;).
Z Kubricka znam tylko dwa filmy - "Odyseję" i "Lśnienie". "Lśnienie" akurat uważam za lepsze.
Ja nie lubię Kubricka - znaczy, nie lubię jego filmów. Ale to nie zmienia faktu, że jest znanym, popularnym reżyserem, którego filmy doceniane są przez opinię publiczną. Więc jak na tak wysoki poziom, jaki sobą prezentuje "Lsnienie" po prostu spartolił. No, ale każdy ma w trakcie swojej kariery wzloty i upadki:)
Kinomanem nie jestem, więc jeszcze jako takiego gustu względem ludzi filmów nie mam. Mogę tylko powiedzieć, które role uważam za genialne i których aktorów lubię. Odnośnie Kubricka - fakt, jest ciężki, nie kręcił filmów pod publiczkę, tylko miał własną wizję coś jak nasz Dukaj w fantastyce. Ale za to wystarczy rzut oka na film, żeby zobaczyć, że to Kubrick wyreżyserował. Jest niemiłosiernie charakterystyczny :).
"Powinienem krzyczeć z przerażenia zamiast śmiać się, aby to dobrze o mnie świadczyło?
Niekoniecznie. Docenić różnorakie walory tego filmu można inaczej niż wrzeszcząc z przerażenia.
Śmiech to zdrowie, podobno. Tylko trzeba uważać, żeby nie śmieć się jak głupi do sera.
Jak może docenić walory tego filmu skoro tylko Ty to potrafisz. Tylko Ty na Filmwebie jestes na tyle obiektywny, żeby dać filmowi, który Ci się nie podobał wysoką notę. A jak oceniłeś Avatara? - to mnie bardzo interesuje:)
Akurat "Lśnienie" podobało mi sie, więc nie ma tego problemu. Ale jeśli komus sie nie spodobalo, pozotaje - mimo tego - wiele atutów natury obiektywnej. Jeśli ktoś tego absolutnie nie widzi, to nie zna sie na kinie ni w ząb.
Ja uwazam, ze oceny powinny pokrywać się z odczuciami, które wywolal w widzu film. Krytycy są od oceniania spraw technicznych, ja zwracam w filmie uwage na inne rzeczy.
Niestety zauważyłem, że u niektórych ten film wywołuje śmiech, np. moja kusynka rówieśniczka stwierdziła, że jest nudny i że gdyby nie muzyka to śmiałaby sie w niebogłosy. A moja siostra na ten przykład się bała i wcale filmu nie uznała za nudny, choć jest 6 lat młodsza ode mnie ;).
Do wypowiedzi użytkownika leaa87 w temacie
http://www.filmweb.pl/film/L%C5%9Bnienie-1980-1020/discussion/To+ma+by%C4%87+num er+1+w%C5%9Br%C3%B3d+horror%C3%B3w,1530418?page=2
Napisałaś tam:
"dyskusja wg. mnie dużo wnosi, warto żeby na takiej stronie możny było bez obaw mieć swoje zdanie i dawać filmowi choćby 1 nawet jeśli to byłby klasyk, bo po prostu ten klasyk nam się nie podoba, pomijam sytuacje chore gdy ktoś zakłada x kont żeby celowo obniżyć ocenę danego filmu"
Na słowa "dyskusja wg. mnie dużo wnosi"
Odpisałem: zgadzam się, ale tylko pod warunkiem, że dyskutujący pisze to, co naprawdę uważa. Niestety nie zawsze tak jest, zwłaszcza na forum tego filmu. Prowokacje niewiele wnoszą, nie mówiąc już o celowym zaniżaniu oceny filmu.
Wytłumacz mi zatem jak dużo wnosi dyskusja rozpoczęta przez założyciela tego tematu i co takiego wnosi?
Kompletnie nie wiem jak można być takim ignorantem jak ty i dać takiemu filmowi notę 1/10. Skoro oceniasz filmy pod wpływem emocji to znaczy, że twoja opinia jest g...o warta.
Nie bujaj tutaj z tą szczerością. Ty zwyczajnie nie potrafisz wiarygodnie ocenić filmu. Szczerość - hahahaha!! Nie masz lepszych pomysłów na obronę ? Muszą być na poziomie gimnazjum ?
Nie rozumiem jak można dać temu filmowi notę 1/10.. Jak dla mnie jest to klayka! Film, który po prostu trzeba zobaczyć. Osobiście dałem 10/10.
z ciekawości: wg ciebie od ilu lat powinno się oglądać ten film, aby zrozumieć jego "geniusz" ?
prosze o pomoc. Nie wydaje mi się żebym była głupia, a za chiny ludowe nie mogę tego filmu i jego przesłania rozszyfrowac. Prosze kogoś, kto zrozumiał na czym polegał zabieg z ostatnim zdjęciem i co niesie ze sobą ten film o napisanie tu tego.
Naprawde głowię się nad tym od dłuższego czasu i tyle jest tu rozbieżnych informacji i tropów (jak dla mnie) że padam i nic w końcu z tego nie rozumiem.
Dlaczego zabójca na imię ma Charles, a później Jack przypisuje zbrodnię Delbertowi? I dlaczego Delbert później ( gdy go uwalnia) zwraca się do Jacka - Charles? Czy Jack w całym tym procesie psychicznego załamania staje się Charlsem? Ale to nie pasuje bo chce zabic syna i żone a nie dwie córki. No i w ogóle dupa, że tak się brzydko wyraże.
Fabuła filmu toczy się napewno po roku 1970. Skoro Jack jest na zdjęciu z 1921 to w najlepszym wypadku w czasie trwania akcji powinien miec ok 80 lat. A jęsli jest duchem to jak mógł zamarznąc na końcu, miec żonę i syna itp? Rozwiązanie że wszyscy są duchami tez nie pasuje. I w koncu jak się ma do tego wszystkiego tytułowe lśnienie?
Pozostaje mi tylko, jak już wczesniej napisałam, prosic o pomoc.
odpowiedz brzmi... TO PAN JEST STROZEM.. ZAWSZE PAN NIM BYL...Niewazne, kto piastowa owa funkcje,,,,,