Dobra porcja włoskiego trashu. Mamy historię niejakiego Giorgio Dariki (Stelio Candelli, znana twarz dla fanów), który pewnego dnia zastaje martwą żonę w łóżku. Czym prędzej udaje się do swojego znajomego sędziego, aby ten znalazł mu alibi. Wraz ze swoją kochanką Liz Giorgio zostaje umieszczony w zamkniętym hotelu, by przeczekać całą sprawę. Na miejscu zaczynają dziać się dziwne rzeczy...
Całkiem, całkiem. Ostatnio mnie wzięło na dość konkretne wykopaliska z kanonu włoskich filmów. Ten kąsek ogląda się dobrze, miłośnikom tego typu włoszczyzny polecać nie trzeba. Jest trochę golizny, śliczna buzia (i cycuszki, a jakże) Patrizii Viotti. Film w drugiej połowie staje się z lekka surrealistyczny, nasz bohater zaczyna trochu świrować, fikcja miesza mu się z rzeczywistością... Całkiem podobnie majstrował Lenzi w swoim "Orgasmo" z szalejącą Baker na prochach (jeden z moich ulubionych filmów made in Italy). Polecam.
7/10