Lord Alan Cunningham mocno przeżywa śmierć swojej żony Evelyn. Nie mogąc pogodzić się ze stratą porywa prostytutki i striptizerki, które wyglądem przypominają zmarłą kobietę po czym bezwzględnie morduje je na terenie swojego zamku. Chcąc wyrwać się z tego obłędu Alan postanawia ponownie się ożenić, jednak sielanka nowożeńców nie trwa długo.
+ interesująca historia, zdecydowanie z potencjałem (chociaż można było rozwinąć ją nieco lepiej)
+ twisty fabularne potrafią naprawdę zmylić widza, przyznam, że nie odgadłem zagadki aż do samego końca
+ miłośnicy kobiecych wdzięków z pewnością nie będą zawiedzeni, ilość nagich pań na centymetr taśmy filmowej robi wrażenie
+ niektóre morderstwa są wyjątkowo pomysłowe
+ w końcówce robi się naprawdę klimatycznie, cmentarze, grobowce, noc i padający deszcz, czego chcieć więcej
+ dobre wrażenie robi też lokacja, zamek Lorda Cunninghama to spore pole do popisu (chociaż trochę niewykorzystane)
+ świetnie sprawdza się też ścieżka dźwiękowa za którą stoi niezawodny Bruno Nicolai
+ też mam słabość do rudych ;)
- niektóre wątki mogłyby być lepiej rozwinięte i bardziej dopowiedziane
- końcowe twisty potrafią zaskoczyć ale ich natężenie sprawia wrażenie jakbyśmy oglądali przygody Scooby'ego
- w połowie filmu historia potrafi trochę wytracić tempo i niebezpiecznie snuć się w okolicach nudy
- zabójstw mogłoby być zdecydowanie więcej, nie pogardziłbym też odrobiną gore
Podsumowując, nietypowe giallo w mocno gotyckiej otoczce. Porządnie zrealizowane i pomysłowe. Wolno się rozkręca ale końcówka potrafi to wynagrodzić, szczególnie scenami na cmentarzu. Trochę zabrakło do arcydzieła gatunku ale to jeden z tych tytułów, które z pewnością zapadną w pamięć swoją oryginalnością. Fani gatunku (i rudzielców ;) ) zdecydowanie powinni sprawdzić.