Ten film mnie naprawdę zachwycił. Wspaniała opowieść o dziewczynce, która tworzy swój własny pełen magii świat, aby uciec od brutalnej rzeczywistości. Z jednej strony wojna z drugiej kraina czarów lecz bardziej dojrzała, pełna magicznych i przede wszystkim orginalnych (widzieliście w jakim kolwiek filmie takiego Fauna?) postaci wzbudzających raczej strach niż sympatię. Nie wiem jak można porównywać ten film do Władcy pierścieni, a tym bardziej do Harry Pottera. To genialna realizacja wizji reżysera, a nie ściąga z książki.
*** SPOILER ***
W "Labiryncie fauna" świat marzeń, o wiele bardziej pociągający - jest prawie że równie straszny jak świat rzeczywisty. Wg mnie film mówi o tym, że marzenia nie pozwolą nam uciec od brutalnej rzeczywistości nawet jeśli całkowicie się w nich pogrążymy - rozmarzeni czy nie, musimy borykac się z życiem aż do śmierci, jak główna bohaterka.
I rzeczywiście filmu nie da się porównywac do Harry'ego Pottera czy Władcy Pierścieni, świat magiczny jest tutaj przecież drugim planem zdarzeń.
Mój NR 2 roku 2006, zdecydowanie 10/10. Nie mogę się doczekac premiery w polskich kinach.
Masz rację, ale musisz przyznać, że mała bohaterka cały czas dążyła do tego aby wyzbyć się okrutnej rzeczywistości. Choć marzenia nie pozwoliły od niej uciec, dały jej nadzieję, pomogły w najgorszych chwilach i doprowadziły do lepszego świata, w którym nareszcie mogła zaznać szczęścia.