PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=202908}

Labirynt fauna

El laberinto del fauno
2006
7,3 242 tys. ocen
7,3 10 1 242173
7,5 64 krytyków
Labirynt fauna
powrót do forum filmu Labirynt fauna

Widziałam "Labirynt Fauna" dawno temu i byłam nim zachwycona, dziś obejrzałam po raz drugi i zachwycona jestem niestety mniej.
Ogólnie film jest dobry, podoba mi się pomieszanie gatunków, podoba mi się pomysł, ale.. Gdyby chcieć opowiedzieć go najprościej, można by stwierdzić, że jest to historia dziewczynki, która ucieka w bajkowy świat przed brutalną rzeczywistością. Oczywiście fakt mieszkania z nielubianym mężczyzną, który ma być niby ojcem, nie jest przyjemny, ale czy aby na pewno ona ma przed czym uciekać? Dziecko na polityce się nie zna, nie widzi tego co widz, a więc brutalnych przesłuchań czy rozstrzelań. Vidal traktuję żonę jak inkubator, zupełnie go ona nie obchodzi, ale ich życia domowego w zasadzie nie widzimy. Podejrzewam, że gdyby Carmen urodziła mu syna, nie interesowałby się nią wcale i żyłaby sobie z dziećmi w miarę spokojnie i w miarę dostatnio. On zajęty zegarkami i walką, być może w ogóle nie musiałaby go oglądać. Ofelia niestety sama /nieświadomie/ denerwuje Vidala - pewnie sobie myślał, że to ona zestresowała matkę i wywołała poród, tak samo jak potem myślał, że ma powiązania z partyzantami.

Dziewczynka ucieka w bajkowy świat, trochę to straszne, bo świat wcale nie jest bajkowy. Jest mroczny, a Faun nie wydaje się sympatyczny. Nie wzbudził we mnie zaufania, gdy zobaczyłam go po raz pierwszy. Poza tym daje jej zadania, które są niebezpieczne, czy to jest świat, w jaki chcielibyście uciekać? Nie wydaje mi się. I co najciekawsze - ta jej ucieczka w bajki/marzenia paradoksalnie niszczy jej życie, ponieważ Mercedes po nią wróciła. Gdyby Ofelia była w swoim łóżku, zabrałaby ją i udałoby im się przetrwać, tymczasem dziewczynka była zajęta wykonywaniem ostatniego zadania. Zadania, przy którym zauważam niestety wiele nieścisłości. Po pierwsze, dlaczego Ofelia odmówiła wykonania go? Oglądałam wersję z lektorem, więc może tłumaczenie jest błędne, ale Faun nie każe jej zabić brata, mówi "wystarczy kropla krwi". Po drugie, na samym końcu ojciec stwierdza, że Ofelia wolała poświęcić swoją krew niż krew niewinnego dziecka, to jest bez sensu, bo ona niczego nie poświęciła. Faun nie powiedział jej, że albo braciszek albo ona, więc nie dokonała wyboru, że w takim razie niech będzie ona. Zastrzelił ją Vidal, więc jej krew popłynęła zupełnie przypadkowo. Jedyne co poświęciła świadomie to bycie księżniczką w podziemnej krainie, choć nie wiem czemu, bo jak napisałam wyżej - Faun chciał tylko kropelki krwi. Za to zakończenie wielki minus i za samą wymowę, czyli dobro, poświęcenie, które zwyciężają, które zostają nagrodzone. Nie chcę napisać, że to banalne przesłanie, bo wielu osobom się podoba, ja po prostu preferuję przesłania mniej optymistyczne ;) 7/10.

użytkownik usunięty
Venus_Vulgivaga

Podsumujmy, zginął jej ojciec - musiała się pogodzić z utratą jednego rodzica, jej matka znalazła sobie innego mężczyznę i dodatkowo zaszła z nim w ciążę. Vidal traktuje ją od pierwszych momentów w filmie jak zło konieczne, a ona jest zmuszona mieszkać na odludziu, bez żadnych dzieci do zabawy, z matką prawie inwalidką i ojczymem. Jest winna każdemu zdarzeniu. Już samo to, jak kapitan traktuje jej matkę, w porównaniu z tym co się działo zapewne między jej rodzicami to był szok. Małe dzieci chcą pomóc za wszelką cenę, i czy myślą, że jakiś robaczek pomoże czy korzeń to dorośli powinni zdawać sobie z tego sprawę, a z pewnością jej matka.
Ona miała wrócić do świata, w którym była księżniczką, to oczywiste, że musiała jakoś się wykazać. Ale to jest oczywiście wizja samego scenarzysty. Ja również nie sądzę, by jakieś dziecko wyobrażało sobie takie próby. On właśnie powiedział, że muszą dać ofiarę z niewiniątka. Wystarczy jedna kropla, ale nie powiedział, że może go zabrać ze sobą (a ja wywnioskowałam właśnie, że nie). Miała wybór albo z nim zostać, albo dać zranić brata i go zostawić w labiryncie, gdzie mógł nie zostać znaleziony (czyli by umarł). W jakiś sposób się poświęciła, bo by musiała wracać do kapitana i liczyć się z tym, że ją zabije. Zresztą kto wie co by się zdarzyło, gdyby ona nie marzyła? Może kapitan by nie wyszedł walczyć, tylko poszedł ją zabić, gdy tylko zdał sobie sprawę z tego, że sam nie przeżyje? Z pewnością ona by po lasach nie chodziła, możliwe że nie zaprzyjaźniłaby się tak z Mercedes, więc i uciekać by z nią nie chciała. Nie ma co gdybać. Film to wizja kogoś, a nie coś co się dzieje naprawdę.

ocenił(a) film na 9

Początek Twojej wypowiedzi mnie przekonuje, tak samo fragment dotyczący Fauna. Nie pomyślałam o tym, ale rzeczywiście nie widać, by miał zamiar zezwolić na zabranie dziecka do podziemnej krainy.
Nie zgadzam się ze stwierdzeniem "scenarzysta tak chciał i nie ma co gdybać". Ja zakładam, że scenarzysta wiedział co robi i skoro chciał tak, a nie inaczej, coś z tego wynika. Być może całe okropieństwo "bajkowego" świata zmienia wymowę filmu. Czytałam kilka interpretacji, w jednej znalazłam stwierdzenie, że świat wyobrażony jest odbiciem rzeczywistego, dlatego tak to wygląda. Im brutalniej tu, tym brutalniej tam. To by oznaczało, że nie ma ucieczki. Idąc dalej tym mało optymistycznym tropem, czy można by było film odebrać na zasadzie - świat rzeczywisty jest zły, świat bajkowy jest lub przynajmniej bywa zdradliwy, więc na końcu nie pozostaje tak naprawdę nic?

Jak piszę od rzeczy to mnie pogońcie, ale ciągle mam wrażenie, że coś ważnego mi umyka.

użytkownik usunięty
Venus_Vulgivaga

Na pewno chciał pokazać coś innego. Wydaje mi się, że jest stereotyp uciekania do bajkowego świata. Cukierkowego, słodkiego. Tutaj chyba pokazano, że nie da się tak do końca uciec od rzeczywistości i coś faktycznie przenika do wyobraźni. Gdyby Ofelia wymyśliła sobie świat, w którym zostaje księżniczką tak po prostu, to bym przestała oglądać Labirynt od razu. Może też, że czasami należy się skupić na rzeczywistości.
Nie piszesz od rzeczy ;) Myślę, że film jest tak zrobiony, żeby każdy mógł sobie sam go interpretować.