Przepiękna, smutna, ale przede wszystkim wizualnie olśniewająca baśń. jest to zdecydowanie jeden z najpiękniejszych filmów jakie dane mi było obejrzeć, a także jeden z najlepszych filmów roku 2006. Z jednej strony bardzo piękny, chyba tylko dziecko mogłoby w pełni docenić magię tego filmu, jednak z drugiej strony na przeciw niewinności, czy już któryś raz wymienionego piękna czy bajkowości, zestawiona jest brutalność i szorstka rzeczywistość naszego świata.
Przede wszystkim olśniewa tu jednak oprawa. Zdjęcia urzekają swym pięknem od pierwszej chwili - wielka szkoda, że w tym samym roku ukazał się film, który ma jeszcze lepsze zdjęcia (czyli "Ludzkie dzieci"), gdyż zdecydowanie kibicowałbym mu w tej kategorii, ale nie tylko... Film ma doskonałą scenografię, charakteryzację, a także muzykę. I w tych pierwszych dwóch kategoriach (scenografia i charakteryzacja) oraz w kategorii najlepszy film zagraniczny będę temu filmowi (właściwie już za chwilę;) kibicował z całego serca.
Heh, narobiłeś mi tą pozytywną recenzją dodatkowego smaku na ten film, na który od razu wybiorę się po jego polskiej premierze. Jednak mam duży żal do dystrybutorów, że każą widzom tak długo czekać na tak głośną produkcję.
Cóż, w gruncie rzeczy ten film to nic nowego, ale został opowiedziany w bardzo piękny i melancholijny sposób, że użyję takiego określenia. Bardzo pomogły w tym muzyka i zdjęcia.
Film jakby jest opowiadany na dwóch różnych płaszczyznach:
Jedna to świat wyobraźni małej dziewczynki - bajecznie kolorowy, baśniowy.
Druga to pozbawiony złudzeń, brutalny świat wojny i poczynań okrutnego ojczyma dziewczynki (swoją drogą świetny Sergi López).
Film ma bardzo wzruszające zakończenia :)
PS - Dużo Oscarów. Nie dla najlepszego filmu zagranicznego, jednakże niemiecki kandydat zapewne był obrazem lepszy. Z kolei za zdjęcia statuetka była mocno przesadzona. Zdjęcia w "Labiryncie..." są zjawiskowe - właściwie są tutaj dwa rodzaje zdjęć, każdy odpowiada jedej z płaszczyzn o których napisałem wyżej, więc twórcy orobili się podwójnie. Jednak moim zdaniem te w "Ludzkich dzieciach" były absolutnie mistrzowskie - bezbłędne, bardzo długi sceny, brudne kolory, nietypowy sposób filmowania (scena w samochodzie!) to tylko nieliczne rzeczy na jakie odważył się Lubezki.
Podejrzewam, że "Ludzkie dzieci" miały dlatego lepsze zdjęcia, bo twórcy dysponowali większym budżetem niż Del Toro i jego ekipa. Lubezki to w ogóle bardzo dobry operator, który zrobil m.in. zdjęcia do "Jeźdźca bez głowy" i "Podróży do Nowej Ziemi", za które też dostal nominacje do Oscara. Chyba powinien jednak dostać statuetkę, ale i lepsi od niego fachowcy nie dostali jej (choćby Delli Colli czy nasz Idziak).
Prawda, ale jednak im większy jest budżet, tym więcej jest pieniędzy i dla operatora. Dzięki większym nakładom finansowym można umieszczać kamery np. na dźwigach czy innych mechanizmach, na których by się nie dało nakręcić jakiegoś niskobudżetowego filmu. Oczywiście, same pieniądze zdjęć nie tworzą - to operator je robi, ale bez pieniędzy prawdopodobnie nie byłyby te zdjęcia tak spektakularne.