Co za bzdura. Vidal to spoko koleś, zdyscyplinowany, odważny, dbający o swoich ludzi i znoszący przeciwności po męsku. W ideologii lewicowej wszystko to już są wady, ale żeby nie było wątpliwości dodano mu jeszcze sadyzm i skrajny patriarchalizm. Nie poruszył mnie też wątek Ofelii. Wojna szkodzi dzieciom i to prawda, ale ta dziewczynka widziała tyle co nic. Efekty dobre, to prawda, ale jak na arcydzieło współczesnego kina fabuła słabiutka.
Każdy Hiszpan ci powie że okres wojny domowej i pożniej rządy Franco to był najgorszy ich okres w historii. Poczytaj trochę książek na ten temat. Zastraszano tam nie tylko przeciwników czy zwykłych obywateli, ale nawet swoich faszystów, tak ze nikt nie czuł się bezpiecznie. W PRL łatwo było zrobic karierę. U Franco kariery mogł robić tylko generalissimus. Poza tym nie wiesz jak wyglądałby komunizm w Hiszpanii. Ten ze ZSRR nie miał wiele wspolnego z prawdziwym programem Marksa.
Dużo bzdur, niestety nie mam czasu prostować, bo idę do pracy, jak wrócę, postaram sie napisać coś więcej.
Ten z ZSRR, z Kambodży, z Chin i z każdego innego kraju w którym wprowadzono to coś. Komunizm to ściema dla leni i tyle.
Franco to bohater Hiszpanii, który obronił ten kraj przed czerwoną zarazą. Nie dotknięci komunizmem, byli przez długi czas najlepszą gospodarką w Europie.
ludzie macie ocieniać film a nie pisać o historii Hiszpanii. Franco bohater? W czasie II wojny św. frankistowska Hiszpania choć była formalnie neutralna to wspierała państwa osi. Czy sojusznika Hitlera można nazwać bohaterem?
z perspektywy Hiszpanii jak najbardziej, Franco nie uwikłał się w wojnę jak Mussolini, a dzięki wojnie poprawił gospodarkę Hiszpanii. Gdyby nie on, prawdopodobnie Hiszpania stałaby na poziomie Kuby, gdzie rządził komunista Castro.
Więc coś chyba strasznie niewdzięczni albo głupi ci Hiszpanie, zupełnie jak my, co pokazały pierwsze wolne wybory i u nich i u nas.
Nie wiem czy niewdzięczni, po śmierci Franco premierem został Adolfo Suarez, człowiek z rządów generała. Zresztą Hiszpania jest mocno podzielona, ciężko to przekuć na nasze warunki. Wiadomo było, że w demokracji trzeba będzie dać do głosu lewicowej Katalonii ( 2 siła w parlamencie ), do tej pory tępionej karabinami. Rządy Generała są ciężkie do oceny, z jednej strony mordował opozycje ( czy nie podobne czyny możemy zarzucić naszemu bohaterowi Piłsudskiemu ? ), ale jednak uratował Hiszpanię i pociągnął ją gospodarczo. Wtedy były inne realia, ja oceniam politykę.
Popieram, ja czytałem trochę o Franco i na pewno nie jest to bohater pozytywny ale w czasach jakich żył był mniejszym złem. Nie wciągnął Hiszpanii do wojny, przyjmował do swojego kraju żydów jako jedyny i wyciągnął Hiszpańską gospodarkę na prostą. A co do filmu to bardzo mi się podobał mimo że przekazywał treści które ukazywały Franco w negatywnym świetle. Piłsudski tworzył obozy w których torturował opozycję a jest bohaterem. Takie były czasy i trzeba się z tym pogodzić. Tamten czas potrzebował zdecydowanych ludzi którzy wezmą sprawy w swoje ręce, dobrze że w niektórych krajach tacy byli.
nawet we Wprost pisali o tradycjach marksistowskich w Hiszpanii. Dlatego wielu prawicowców krew zalewa kiedy słyszy że coś takiego w ogóle się tam wydarzyło. Europie wschodniej narzucono stalinizm przywieziony na lufach czołgów, jedną okupację zastąpniono drugą. W Hiszpanii przez pewien czas wystąpiło to o czym pisał Marks a wcześniej wystąpiło w Paryżu w 1871. Wspólna własność środków produkcji, kolektywizacja gospodarstw rolnych, demokratyczna kontrola nad tym co się produkuje. Nie zysk a zaspokojenie ludzkich potrzeb miało być celem działalności człowieka. Ile to miało wszystko wspólnego ze stalinizmem najlepiej świadczy polecenie stalina by na froncie strzelać w plecy anarchistom, marksistom itd. Poczytajcie chociażby W HOŁDZIE KATALONII Orwella. tak to ten od folwarku zwierzęcego. w Polsce zwany "antykomunistycznym" w rzeczywistości ANTYSTALINOWSKIM. Wiem że prawacy dostają białej gorączki kiedy słyszą o takich rzeczach ale to się wydarzyło a w Hiszpanii żyją jeszcze ludzie którzy w tym uczestniczyli.
Tradycje marksistowskie w Hiszpanii są takie, że o każdym europejskim kraju można napisać to samo.
Co innego jeśli weźmiemy pod uwagę anarchosyndykalizm. Tam, faktycznie miał on spore poparcie, szczególnie w Katalonii, gdzie jego wpływy są duże do dziś.
Skoro wyliczasz cechy tego co "wystąpiło w Hiszpanii przez pewien czas", to napisz konkretnie o jaki okres chodzi. Bo chodzi, jak podejrzewam o okres od lipca 1936, czyli rewolucji anarchistycznej w Barcelonie i Katalonii.
Mogłeś zatem od razu podać w jaki sposób anarchiści uzyskali owe środki produkcyjne - czyli, stosując bezpardonową przemoc ukradli fabryki i gospodarstwa rolne ich prawowitym właścicielom, tak jak komuniści w Polsce rozkradali kraj po 1944. Przy czym takowy właściciel mógł poczuć ulgę, gdy wszystko kończyło się tylko kradzieżą.
Mogłeś dodać także jak wyglądała praca w "demokratycznej Katalonii". Wszystko było fajnie, dopóki nie wyczerpano zasobów naprodukowanych przez kapitalistów. Potem zaczęły się kłopoty, bo nikomu nie chciało się pracować. Dodatkowo w wolnym, bezklasowym społeczeństwie nie panowała żadna hierarchia, co doprowadzało do kuriozów takich jak ten, że "pracodawca" nie mógł wydawać poleceń pracownikowi (!), bo przecież wszyscy byli wobec siebie równi. Zresztą ta sama sytuacja panowała w oddziałach milicji anarchistycznej, gdzie szeregowy mógł beztrosko kwestionować rozkazy oficerów.
Anarchizm i idea bezklasowego społeczeństwa w Barcelonie upadły, zanim na dobre zdążyły się zacząć. Skończyły się, gdy okazało się, że nie ma w co się ubrać i czego do garnka wrzucić.
Anarchizm i idea bezklasowego społeczeństwa w Barcelonie upadły bo trudno jest jednocześnie prowadzić wojnę i rewolucję socjalną, do tego dostały nóż w plecy ze strony stalinistów. Kapitaliści i konserwatyści zawsze powiedzą, że "nie da się bo gospodarka upadnie" tak jak mówili właściciele niewolników.
Vidal był psychopatą który dzięki wojnie mógł spełniać swoje chore mordercze żądze. Jak dla ciebie to był "spoko koleś" to naprawdę gratuluje.
Gdyby chodziło mu tylko o zabijanie mógł się "realizować" na wiele bezpieczniejszych sposobów niż w walce z partyzantką. Vidal walczył o inną Hiszpanię dla swoich dzieci.
Podobnie można powiedzieć o naszej sytuacji zaraz po wojnie. Nasi komuniści też mogli się "realizować na wiele bezpieczniejszych sposobów niż w walce z partyzantką" (tj. tzw. leśnymi). Także na miejscu, w kontekście Twojej wypowiedzi, byłoby powiedzenie, że walczyli o inną Polskę dla swoich dzieci.
Podoba Ci się takie "dowodzenie"? Nie? To spójrz jeszcze raz na swoją wypowiedź. Konstrukcja identyczna.
Jeszcze czego. Komuniści nigdy nie walczyli o sprawę narodową, choć rzucali takimi hasłami nieraz. A już porównywanie lewackich żołnierzy z normalną armią to już wogóle nieporozumienie. W przeciwieństwie do Vidala komuchy nic nie robią z poczucia obowiązku. Dopóki im się czegoś nie każe to potrafią tylko siedzieć i jęczeć.
O sprawę narodową? Czyli jaką? Taką, jaką ty w swej łaskawości wskażesz? Wskaż i tym razem, ty historyczno-polemiczna wyrocznio!
Takie dyskusje o postaci fikcyjnej już same w sobie są nieco groteskowe, ale czytając ciebie, widzę, że groteska to twój żywioł, więc pociągnę temat: Tak, ten Vidal o inną Hiszpanię dla swoich dzieci, podczas gdy inny bezpardonowo zabijał...