Film wygląda tak jakby reżyser się nie mógł zdecydować -zrobić film fansty czy wojenny?? I w efekcie zrobił jakoś niestrawna kompilację która nie jest anim tym ani tym...
Niestety , co dobrego może być w filmie w którym ginie większość postaci pierwszoplanowych??? Niestety ale przesadna brutalność (choćby pokazywanie sceny amputacji nogi - bez związku z akcją filmu...) tego filmu jest jego najsłabsza stroną, drugie to słabiutki scenariusz, część dotycząca świata realnego pruje się w szwach Absurdów nie brakuje, a kapitan wykazuje się delikatnie mówiąc tępotą. Jeśli na terenie młyna przebywa max 5 osób niebędących żołnierzami to wytypowanie szpiegów nie powinno być trudne... Zaś świat fantasty jest dobrze dopracowany ale tylko dlatego.... ze go prawie nie ma.
Sama gra aktorska zła nie była, tylko postacie jakieś takie płaskie ,jednowymiarowe kapitan jest zły i kropka, żadnej przemiany na lepsze, nawet to co ma wskazywać ze ma ludzkie uczucia wychodzi jakoś że jednak jest zły.. Również matka Ofelii, czy naprawdę kochała kapitana ?? Z relacji w filmie można doczytać ze ani ona jej, ani on ją, że to raczej forma jakiegoś kontraktu.
Sama Ofelia to też trochę dziwna postać, zamknięta w swoich marzeniach, ale czy ten świat fantasty jest tylko w jej wyobraźni?? Przecież trzyma fizycznie w rękach klucz, czy kredę która dostaje od fauna, że o pojemniku nie wspomnę... Przy tej okazji nie mogę nie wspomnieć o absurdzie w drugim zadaniu które wykonywała otóż chodziło w nim żeby zdobyła sztylet a nie wolno było jej nic jeść ani pić choć przechodziła przez komnatę z zastawionym stołem, Pomijać absurdalne złamanie tego nakazu to przecież zadanie wykonała a Faun byl potem bardzo zły że dała się sksuić owcami i twierdził że zadania nie wykonała choć jego istotą było co innego (zdobycie sztyletu a nie to czy skusi się owocami) ,
Durgi absurd to to ze skoro miała wykonywać 3 zadania to czemu w istocie wykonywała cztery?? (Żaba w drzewie,sztylet w komnacie z jedzeniem, korzeń w mleku pod łóżkiem matki i przeniesienie brata do labiryntu).
Totalnie bez sensu jest zakończenie czyżby nikt nie powiedział reżyserowi ze śmierć głównej bohaterki (zwłaszcza śmierć dziecka!!) nie jest szczęśliwym zakończeniem??
Jeżeli do tego dodamy propagandowe historyczną (wyraźnie hołubienie komunizmu zaś , zły jest Generał Franco i jego ludzie jest to oczyścicie oszustwo historyczne a co najmniej upraszczanie sprawy ) i aborcyjną (tekst Ofeli ze nie chce mieć dzieci i sposób pokazania ciąży matki Ofelii. ) to musimy sobie zdać sprawę ze mamy do czynienia z filmem słabym jendka z dobrym efektami specjalnymi. Z drugiej strony jest ich na tyle mało ze jakiekolwiek potkniecie byłoby trudne...
Świetne w tym filmie są niewątpliwie scenografia,efekty specjalnie i muzyka i to za to film dostawał głównie nagrody w tym 3 Oscary, czyli nagrodzono opakowanie bo środek jest pusty. Morał niby jest tylko nie wiadomo jaki...
Musze dodać ze inny film tego samego reżysera - "Kręgosłup diabła" jest właściwe tym samy o tym samym, widocznie reżyser wyciągnął stary scenariusz i trochę go odświeżył i stworzył nowy film. Może "Labirynt fauna" powinien być traktowany jak remake "Kręgosłupa diabła"....
Moim skromnym zdaniem film ten przedstawia postawę dziecka wobec zagrożenia - w tym wypadku wojny, okrutnego ojca. Jakie jest zachowanie, co robi aby o nim zapomnieć chociaż na chwile, znajduje na to sposób przenosząc się ( nie dosłownie ) właśnie w inny świat (świat książki, którą czytała kiedy jechała do posterunku). Ten film nie jest skierowany do młodszej widowni, a właśnie do starszej aby zobaczyła jak wygląda wyobraźnia dzieci i ich stosunek do życia. Widać ostre kontrasty między światem realnym a tym prawdziwym - może zostało to zrobione specjalnie aby ukazać jak wielka jest różnica między postrzeganiem świata przez dzieci i dorosłych ?
Jeśli chodzi o 2 zadanie to było bardzo ciekawe - zauważ, że można to porównać do zachowania dzieci, kiedy mówi się im żeby czegoś nie robiły bo to jest złe to tym bardziej tego spróbują ;) , ale również można wywnioskować że Ofelia wzięła jedzenie ze stołu ponieważ była głodna - nie jadła cały dzień z powodu chorej matki a dzień przedtem nie jadła kolacji z powodu 1 zadania. ;)
Jeżeli chodzi o nagonkę za niewykonanie zadania to o ile pamiętam nie zmieściła się w czasie - kiedy biegła i drzwi się zamykały widać było jak spada ostatnie ziarenko piasku, ale nie jestem pewien. ;)
Korzeń w mleku nie był zadaniem - jedynie miał pomóc jej matce , w istocie były 3 zadanie Faun dał Ofelii potem drugą szanse wykonania 3 zadania ;)
Takie było założenie filmu ( na samym początku zresztą widać jak Ofelia leży we krwi na ziemi ) - niby nieszczęśliwe ale dzięki temu mogła w końcu wrócić do swojego zmyślonego królestwa chociaż na chwile - tak mi się zdaje bo kiedy jest w królestwie jeszcze żyje a kiedy jest pokazane jak ma podejść do tronu nagle widzimy realny świat i widok nieżywej Ofelii. A jeżeli chodzi o śmierć głównych bohaterów w filmach - bardzo fajna rzecz, dzięki temu człowiek bardziej się do nich przywiązuje ;)
Powiem Ci jeszcze, że ciekawe są słowa Ofelii wypowiadane do brata ( kiedy jeszcze jest w brzuchu matki ) - o róży, która rośnie samotna u szczytu zimnej góry, róża ta daje nieśmiertelność, lecz ludzie boją się jej zdobyć ponieważ góra ta jest obrośnięta dużymi trującymi kolcami tej róży, boją się śmierci w mękach i cierpieniach . To jest w pewnym sensie jakaś prawda, mówiąca nam, że ludzie tak na prawdę boją się marzyć, ponieważ wiedzą że rzeczywistość im na to nie pozwala.
Róża - marzenie , ciernie - rzeczywistość , Ofelia miała swój wyimaginowany świat, swoje marzenie zostania księżniczką, i te marzenie spełniła opłacając je śmiercią,
Właśnie dlatego ten film jest piękny, nie interesuje się zbytnio historia tak więc nie wypowiadam się na temat poprawności historycznej zawartej w tym filmie ;)
1. Fakt to skuszenie się owocami wydaje się dość absurdalne choć da się wytłumaczyć, kiedy to dziecko widziało takie przysmaki p oraz ostatni??
2.Fakt czasu brakło ale i tak Faun się rzucał o zjedzenie owoców a nie o nie zmieszczenie się w czasie.
3.Swoją śmiercią Ofelia przeniosła się w swój świat na zawsze a nie tylko na chwilę.
Nadal uważam ten film, za trochę nosnesnowny, Nadal nie wiem czy Ofelia tylko sobie wyobrażała ten fantastyczny świat czy istniał naprawdę. Film nie daje jednoznacznej odpowiedzi. Genialnym arcydziełem o dziecięcej wyobraźni jest za to "Most do Terabithi".
Co do 3. punktu bym się nie zgodził, oczywiście to jest moje zdanie, Twoje szanuje, nie wiemy tak na prawdę jak było ;)
Ale myślę, że ten cały "podziemny świat" był tylko w jej głowie, wyobraża sobie go po przeczytaniu książki i staje się częścią jego, lecz kiedy umiera cały ten świat znika - widzimy to kiedy już kona to wyobraża sobie jak jest w podziemnym świecie, gdzie spotyka swojego ojca, matkę i brata, później świat znika kiedy umiera ;).
Ale tak jak mówię, nikt tak na prawdę nie wie jak było na prawdę ;) i to jest w tym filmie fajnie, że od widza zależy jak to oceni.
Z kolei "Most do Terabithi" jest również dobrym filmem ale moim zdaniem nie lepszym od "Labiryntu Fauna" - może przedstawiają to samo - dziecięcą wyobraźnie, jednak Labirynt pokazuje jak bardzo różni się świat dziecięcej fantazji od okrutnej rzeczywistości ;)
W Moście do terabinthi rzeczywistość tez jest okrutna może nawet bardziej bo prawdziwej. Most do Therabiti jest nieporównywanie lepszy swoja prawdziwością, to są rzeczywiste problemy Świat fantasty jest tu wyraźnie widoczny jako wyobrażenia dzieci, nie am takie zadęcia efektami specjalnymi jak w "Labiryncie fauna", "most do terabithi" to naprawdę poruszający film, najlepszy jaki w życiu widziałem. Po jego obejrzeniu musiałem zmienić ocen wszystkich sowich filmów i seriali na filmwebie, Po prostu w porównaniu z Terabithią żaden inny film czy serial nie zasługuje na maksymalna ocenę (10) .
Są gust i guściki ;)
Co do prawdziwości to bym się zastanowił - Most do Therabiti można powiedzieć że dotyczy czasów dzisiejszych - problemach w szkole, rodzinie ( w szczególności biedy w rodzinie ). Przedstawia ucieczkę od rzeczywistości wieku dojrzewania. Oczywiście to są rzeczywiste problemy świata codziennego bez apelacyjne . Lecz z kolei mówienie że problemy w Labiryncie Fauna są mniej prawdziwe jest trochę jakby to ująć nie nie miejscu. Może nas teraz nie dotyczą ale w dzisiejszym świecie nadal prowadzone są wojny, jak i kiedyś tak jak w Labiryncie. Nie na miejscu jest porównywać problemy w szkole z wojna musisz przyznać.
Co do efektów specjalnych to zarówno w Labiryncie jak i w Moście są takie same - nie są jakieś przesadne, zarówno tu i tu są takie same. Oni widzą Trolla a Ofelia Fauna, na końcu Jessie widzi królestwo Terabithi zaś Ofelia Podziemne królestwo ;) .
No wiesz, moim zdaniem labirynt fauna jest jednak dość mocno odrealniony czego się nie da powiedzieć o Terabithi. W Terabithi jednak główni bohaterowie nie rozmawiają ze swoimi fantazjami i są granica jest wyraźnie widoczna. Oglądnąłem oba filmy dzień po dniu, Ładunek emocji w "Moście do Terabithi" jest wielokrotnie większy niż w "Labiryncie Fauna" , Nadal nie mogę kryć emocji gdy mówię o "Moście do terabithi" a oglądałem go 3 dni temu. Fauna takich emocji nie pozostawił. znamienna jest tez klasyfikacja Fauna jako horroru a "Mostu do Terabithi" jako dramatu. To oddaje różnice pomiędzy tymi filmami
No i czytając opinie na temat "mostu do terabitih" to większości oglądając płakało na tym filmie a opinii krytycznych na temat tego filmu praktycznie nie znalazłem. W Przypadku "Fauna" krytykę można już znaleźć na Filmwebie, a płakać na tym filmie raczej nie płakano.
Ani na tym ani na tym nie płakałem, wywyższając Most do Terabithi tylko dlatego że ktoś na nim płakał i nie miał krytycznych opinii jest trochę bezsensowne ;) , ponieważ Labirynt jest dla jednych kontrowersyjny i właśnie dlatego zbiera opinie krytyczne.
Ja raczej nie czytam opinii innych na temat filmu za nim go nie obejrzę wiec przed oglądaniem nie co myślą inni na ten temat. . "Most do Terabitnhi" urzekł mnie do głębinę sam z siebie (nawet nieżalenie od zakończenia tego filmu) . dopiero potem odkryłem ze większość oglądających ten film miało podobne odczucia po ogladneicu teog filmu.
Ja już obejrzałem sporo filmów w życiu i zawsze się trafia jakieś nieprzychylne recenzje tudzież merytoryczne głosy krytyczne, w przypadku "Mostu do Terabinthii" nie znalazłem ani jednego ani drugiego mimo iż trochę stron internetowych przegrzebałem. To oznacza ze to film szczególny, o którym się nie pisze źle bo nie am czego krytykować.
No właśnie tym się różnią te 2 filmy, Most do Terabithi jest NIE kontrowersyjny, nie zraża nikogo do siebie, jest zarówno jak dla starszej jak i dla młodszej widowni ;) , rzadko przeczytasz o nim złe zdanie.
Z kolei Labirynt Fauna jest kontrowersyjny pod wieloma względami i każdy ma o nim inne zdanie, zaś skierowany jest dla starszej widowni.
Mi z kolei "Labirynt Fauna" przypadł do gustu bardziej od "Mostu do Terabithi" pod wieloma względami.
Myślę że nie dojdziemy do jednego zdania ;) lecz rozumiem to, że Tobie bardziej przypadł do gustu Most do Terabithi.
Na tym możemy zakończyć naszą konwersacje ;D może się spotkamy jeszcze na forum innego filmu ;)
Poczytaj na angielskiej Wikipedii z jaka cenzura w USA i nie tylko spotykała się książka na podstawowe której powstał film "Most do terabithii" .. . Zresztą nie wiem co takiego "kontrowersyjnego" jest w "Faunie" po za przekłamaniami historycznymi których mogłoby nie być a film nic by nie stracił i nic nie zyskał..
Polecam Ci obejrzenie tego filmu jeszcze raz, bo zaczynasz rzucać słowa na wiatr ...
Mówimy o filmie nie o książce a nic kontrowersyjnego nie zauważyłem w Moście do Terabithi ;)
Mam wrażenie ze to co było kontrowersyjne w skaczące wg. purytanów z USA, zostało zasadniczo pominięte czy spłycone w filmie. Podpowiem że chodzi o krótki dialog na temat wiary w Boga, miedzy Lesie,Jessie i May belle.
Mam wrażenie ze to co było kontrowersyjne w książce wg. purytanów z USA, zostało zasadniczo pominięte czy spłycone w filmie. Podpowiem że chodzi o krótki dialog na temat wiary w Boga, miedzy Lesie,Jessie i May belle.
Żadna z tych kontrowersji nie została użyta w filmie ? o.O
"Poczytaj na angielskiej Wikipedii z jaka cenzura w USA i nie tylko spotykała się książka na podstawowe której powstał film "Most do terabithii" . - zdanie nie odnosi się do filmu o którym dyskutujemy ;)
To tak jakbym powiedział że jem mleko ;D
Film powstał na podstawie książki więc co to odnosi się do książki odnosi się też do filmu , tak trudno to zrozumieć??
Cóz to fakt to fakt każdy ma swój gust:) Jednak nadal uważam że popularność "Fauna" to wynik hollywoodzkiego zgiełku bo treści on nie się niewiele. Zresztą poważne nagrody ten film dostał nie za treść a z oprawę tego filmu (muzyka,efekty,scenografia) o czymś to świadczy no ale o gustach się nie dyskutuje:0
"Zresztą poważne nagrody ten film dostał nie za treść a z oprawę tego filmu (muzyka,efekty,scenografia) o czymś to świadczy no ale o gustach się nie dyskutuje:0 " widzę brakuje argumentów ;D
Tak więc co dostał "Most do Terabithi" ? Jedną nominacje ? O czymś to świadczy no ale o gustach się nie dyskutuje ;D
Skoro oglądałeś dużo filmów w swoim życiu to powinieneś chyba wiedzieć że w 2006 r. powstało dużo dobrych filmów - "Infiltracja" , "Krwawy diament", "Babel" , "Prestiż" i parę innych ;)
Kierując się tylko Oskarami to daleko nie zajedziesz ;D
Ja tam się oscarami nie kieruję, raczej to wskazuje na to który film miał wielka reklamę i "Chody" w w Hollywood (Faun) a który nie miał (Most do Terabithii) jak dotąd to tobie zaczyna brakować argumentów. mogę tylko dodać ze są tez inne nagrody które dostał Faun i one tez w większości doczytać efektów,muzyki i scenografii. Po za tym to nie nagrody świadczą o wielkości filmu A "Most do Terabithii" dostał ich 6 a nie 1:)
Mi powiadasz ? :D
To dlaczego napisałeś "Zresztą poważne nagrody ten film dostał nie za treść a z oprawę tego filmu (muzyka,efekty,scenografia) o czymś to świadczy no ale o gustach się nie dyskutuje:0 " ? Jaki to ma związek z porównaniem tych 2 filmów?
A no taki że można wysuwać jaki ten film dobry bo ma nagrody, to ja mówię - popatrz za co te nagrody. Nagrody nie są najważniejsze, A tych filmów nie można porównywać. ,
To ja mówię popatrz jakie w tedy filmy wyszły -.-"
Nie znasz się na Oskarach i innych duperelach z USA ?
Nie dadzą nagród filmowi z poza granic USA, logika ;)
Sam wyjechałeś z nagrodami tak więc nie wiem o co Ci teraz chodzi ;)
Skoro uważasz że tych filmów nie można porównywać, mogłeś tego nie robić ;)
Po za tym mam wrażenie że coraz częściej jak jakiś film dostał Oscara to właśnie oznacza ze mamy do czynienia ze słabym filmem.
U mnie znowu na odwrót ;)
Jeśli chodzi o rozmowy Ofelii z Faunem to nie widzę żadnego powodu aby nazywać je mocno odrealnionymi.
Szanuje Twoje zdanie, te 2 filmy są godne polecenia i stoją na bardzo wysokim poziomie- oby takich więcej ;)
Cóz nie wątpliwe każdy ma swoje zdanie i swoje odczucia, Nadal jednak twierdze że w "moście do terabithii" mamy bardziej filozoficzne przemyślenia i rozmowy miedzy bohaterami. w "Faunie" raczej tego brak. "Most do terabithi" trzeba obejrzeć", "Fauna" można.
Nie rozumiem co masz na myśli mówiąc "bardziej filozoficzne przemyślenia i rozmowy miedzy bohaterami" , jakieś argumenty ? Nie żebym się rzucał czy coś, ale ja tam nie widziałem żeby Most do Terabithi miał "bardziej filozoficzne przemyślenia i rozmowy między bohaterami " niż Labirynt Fauna.
Chodziło mi o głębie doznań, stopniowa przemianę Jessego, w sposób i treść tego co i jak mówią do siebie Jessie i Lesie. Ze mamy w ogóle dwójkę bohaterów którzy nawzajem się uzupełniają, kochają(?) i rozumieją bezgranicznie, jednoczesne są to bohaterzy z którymi możemy się utożsamiając, W "Faunie" mamy jedną zagubiona dziewczynę z nierealnymi problemami i nie rzeczywistym świecie, Nawet świat w "Faunie" fantasty jest jakiś mroczny i nieprzyjemny, nie mówiąc ze na właściwy świat fantasty czekamy cały film i się nie doczekujemy, Bochatera przecież cały czas jest tylko w jego przedsionku i wykonuje zadania zęby się dostać do tego świata . W "Moście do Terabithi" świat fantasty który jest tylko tłem filmu (a nie jego istotą jak w "Faunie") jest dużo cieplejszy i to pomimo iż większość wyobrażeń dotyczy tych "złych" (wrogów) jest to film z pięknym ale trudnym przesłaniem.
Most do Terabithi to film mówiący o potędze przyjaźni (choć przyjaźń to tu nie do końca dobre słowo - główni bohaterzy osiągają bowiem coś w rodzaju wyższej sfery uczuć miedzy sobą, coś co wg. mnie najlepiej oddaje termin "Braterstwo dusz") zaś "Faun" tak naprawdę mówi nie wiadomo o czym, nie ma tu bowiem przesłania, a jeśli jest nie można go odnieść do teraźniejszego życia,
Zresztą tak w gole mimo paru zbieżnych punktów (raczej przypadkiem) nie można tych filmów porównywać ze sobą , one nie tylko mówią o czym innym (choć pozornie o tym samym), ale nie są też tego samego typu filmami. Oba wbrew pozorom nie są filmami fantasty - "Most do Terabanithi" bo świat fantasty jest tylko tłem film jest o czym innym a "Faun" usiłuje być filmem fantasty a w rzeczywistości jest słabym filmem wojennym choć mógłby być dobrym filmem wojennym gdyby nie usiłował być na silę filmem fansaty.
Jeśli chodzi o rozmowy to tak jak wcześniej dodałeś - w Moście do Terabithi jest Jessie i Lesie we współczesnym świecie, ze współczesnymi problemami, zaś w Faunie jest sama Ofelia która zbytnio nie ma z kim porozmawiać ;)
Jeśli chodzi "zagubiona dziewczynę z nierealnymi problemami i nie rzeczywistym świecie" to nie wiem co masz na myśli ... Nierealne problemy, jakie? Strata Ojca? Brak rówieśników? Wojna? jeśli to są nierealne problemy to trochę pojechałeś po bandzie.
Te 2 światy są rożne tak więc nie ma co ich porównywać, równie dobrze można stwierdzić iż w Faunie istotną częścią filmu jest ukazanie brutalnej strony życia w czasie wojny zaś w Moście ukazanie szkolnej rzeczywistości ;) . Widzisz że trochę bez sensu ? ;)
W Faunie są różne przesłania - choćby to że ludzie boją się marzyć, nie potrafią zrozumieć wyobraźni swoich dzieci ;)
Tak jak napisałeś powyżej, nie można tych filmów porównywać chociaż mają zbieżne punkty, a mówienie że Labirynt Fauna jest "w rzeczywistości słabym filmem wojennym" to jakaś kpina?
Przecież ten film jest o wojnie, (domowej w Hiszpanii czy raczej już trochę po ale w wojennej atmosferze ) i o tym jak dziecko odnajduje (a raczej nie odnajduje) się w "wojennych czasach". W przypadku "Fauna" można zauważyć infantylność świata marzeń bohaterki, w "Moście do Terabiti" mimo iż w praktyce mamy do czynienia z rówieśnikami Ofeli ich świat marzeń jest jakby poważniejszy i wydają się dojrzalsi emocjonalnie.
"Te 2 światy są rożne tak więc nie ma co ich porównywać, równie dobrze można stwierdzić iż w Faunie istotną częścią filmu jest ukazanie brutalnej strony życia w czasie wojny zaś w Moście ukazanie szkolnej rzeczywistości ;)"
w przypadku Fauna właśnie oto chodzi o czym piszesz w przypadku "Mostu do Terabithi" już nie bo nie chodzi o szkolę (istotny element ale w ostatecznym rozrachunku na uboczu zdarzeń) lecz o "Przyjaźń" (wiem złe słowo nie udające istoty uczuć bohaterów filmu ) pomiędzy bohaterami, zagubienie pomiędzy codziennymi sprawami i trudnościami życia, O tym jak okrutne może być życie. Bohaterowie nie są jak Ofelia - tylko samotnymi marzycielami,
Jakby to by był film wojenny to by nie było Fauna, wróżek, podziemnego królestwa itd.
Świat marzeń jest jakby poważniejszy hmmm czy ja wiem jakieś argumenty ?
Jeśli chodzi o dojrzałość emocjonalną to nie zapomnij o tym, że Ofelia starała się opiekować matką jak i bratem - myślę że byli na takim samym poziomie, z tym że Ofelia była od nich młodsza ;)
No właśnie wróżki, Fauny, magiczne korzenie, w "Moście do terabithi" takich rzeczy nie ma, Bohaterowie wyraźnie odróżniają fikcję od rzeczywistości w przeciwieństwie do Ofelii która tego nie rozróżnia. . To jest właśnie dojrzalsze - Jessie i Lesie żyją światem fantazji ale nie przenosząc go do świata realnego, Ofelia żyje światem fantazji przenosząc go do realnego świata i wyraźnie nie umie tego rozdzielić a nawet poniekąd nie zauważa świata realnego. ,
Nie odróżnia bo tego nie chce ? Nie chce skakać do swojego świata za pomocą liny, chce w nim być, bo w nim jest jej dobrze, poza nim nie ma nic innego oprócz swojej konającej matki z którą nie może przebywać więc co jej pozostało?
Matka Ofeli nie była konająca a w świecie marzeń jej raczej zbyt dobrze nie było, wykonywała jakieś dziwne zadania których sama nie rozumiała do końca, przebywała w mało przyjemny miejscach, spotykała stwory raczej nie wzbudzające sympatii...
A wszystko to robiła by zostać księżniczką w swoim królestwie nieprawdaż? ;)
By na zawsze zapomnieć o okrutnym świecie ;)
A wszystkie te zadania były dla Niej oderwaniem od rzeczywistości.
Nareszcie ktoś trafił w sedno sprawy. Czytając inne wątki byłem przerażony jak bardzo ludzie nie dostrzegają tego, iż otrzymali od reżysera puste, choć ładne opakowanie, parę scen mających wywoływać łzy i zachwyty "och biedna Ofelia umiera, chlip chlip, musi się za tym kryć jakiś głębszy sens". A jaki, to już nie wiem, bo argumenty o przedstawieniu konfrontacji niewinności dziecka z okrucieństwem wojny jakoś do mnie nie trafiają, szczególnie gdy przypomnę sobie wywołujące potężny niesmak, towarzyszący mi do samego końca filmu, gloryfikowanie komunistycznych zbrodniarzy. Cóż, przynajmniej produkcja wpisuje się w ostatnie światowe trendy. Dochodzi również, niezrozumiała jak na film przeznaczony podobno dla dojrzałego widza (cóż, może po prostu nie jestem dojrzały?) jednolitość postaci. Albo ktoś jest zły, albo dobry: kapitan - zły, Ofelia - dobra, Mercedes - dobra, partyzanci - dobrzy, ksiądz - zły (znowu czerwona agitka), matka - dobra itd. itp. No i jest jeszcze wszechobecna bezsensowna przemoc, notabene praktykowana wyłącznie przez faszystów. Ileż oszustw i półprawd można przemycić pod hasłem "okrutna wojna". Nie chcę być jednak źle zrozumiany, nie twierdzę, że jedynym celem reżysera było zrobienie propagandowego za przeproszeniem pierda. Na pewno jednak film lepiej by się oglądało bez próby wciśnięcia nam pewnych kłamstw historycznych, nawet, jeśli tło dziejowe nie było najważniejszą częścią scenariusza. Pozdrawiam
Co prawda to prawda:, Co prawda kłamstwa historyczne były tylko tłem filmu i nie wpływały w żaden sposób na ale dla "zorientowanych" (czytaj: Hiszpanów) film musiał być bardziej sugestywny, bo tylko Hiszpan zrozumie te "historyczne" "smaczki". Po za tym film jest pusty jak słusznie piszesz, I nawet to "opakowanie" jakieś nie do końca ładne.. ledwie ze trzy postacie ze świata fantasty a wszystkie mogą uchodzić za wzór jakiś tworzyć przerażającego ale ciekawego potwora, ale na pewno nie stwora ze świata dziecięcych marzeń.. nawet te "wróżki" były raczej odpychające niż sympatyczne...