Od dawna chciałem obejrzeć ten film, bo głośno o nim było, a że lubię baśniowe klimaty to tym bardziej. No i jeszcze tyle nagród i nominacji. Włączyłem film mniej więcej od
piętnastej minuty, w momencie, gdy w tym lesie dorwano ojca z synem, którzy ponoć polowali na króliki. Sorry za spojler, ale to tylko epizodyczna scena, więc napiszę i może
ostrzegę tych, którzy nie lubią przemocy, tak realistycznie pokazane zmasakrowanie twarzy tego chłopaka przy ojcu i później jego na raz dwa zastrzelenie od razu mnie
odrzuciło. Dość o tej przemocy słyszy się w codziennych wiadomościach, więc na filmie, który nie zapowiadał się na takowy mogliby o tym jedynie dopowiedzieć lub pokazać
już ich zabitych, ale takie realne pokazanie mogli sobie darować. Później przez cały film też przemocy sporo, dobrze chociaż, że tortur tego pojmanego partyzanta nie pokazali
tylko efekt końcowy. I od razu, żeby była jasność, gdyby w opisie było napisane o drastycznej wojnie itd. to nie miałbym zastrzeżeń, bo mógłbym być przygotowany na takie
sceny, a jest napisane tylko o dziewczynce, która odkrywa labirynt i spotyka w nim fauna. Myślałem, że to będzie głównie baśń, może nawet trochę horror, no ale nie głównie
film wojenny, bo niestety w większości jest tu o wojnie. W gatunku powinno być dopisane - wojenny. Co do filmu to w wielu momentach cholernie mnie irytował, np. jak
Ofelia miała nie jeść nic z tego stołu to sięgnęła po te winogrona i tak odganiała kilkakrotnie rękoma te fruwające stworki, które ją ostrzegały by nic nie jadła. Nie była już
taka mała by ot tak lekceważyć słowa fauna, który jej kilkakrotnie powiedział, że nie może nic ruszyć z tego stołu. Ta scena pokazuje jej głupotę. Ogólnie mógłbym tu jeszcze
trochę filmowi pozarzucać, ale już sobie daruję. Pozostanę wierny tradycyjnym filmom baśniowym, a filmów wojennych nie lubię (wyjątkiem jest może "9 kompania"), więc to
też mogło wpłynąć na to, że film nie przypadł mi do gustu. No i sorry, ten film nie jest dla dzieci, minimum od 16 roku życia. Czytając te wszystkie ciekawostki trochę bardziej
staram się zrozumieć film, no ale póki co jestem na nie. Może kiedyś obejrzę raz jeszcze i zmienię zdanie.
Co do Guillermo del Toro to widziałem jeszcze kilka jego filmów. Pierwszym był "Kręgosłup diabła". Widziałem go ponad dwa lata temu i nie zachwycił mnie, dałem mu 5/10.
Teraz jakieś dwa miesiące temu obejrzałem ponownie, no ale oceny nie zmieniłem. Średni i też okrutny. Morderstwo jednej dziewczyny było całkiem niepotrzebne, bo nic nie
wnosiło do filmu. Bez tego było dosadnie pokazane jakim podłym i bezlitosnym gnojem jest tam jeden z bohaterów. Świetnie zagrała Marisa Paredes, ale to genialna
aktorka, więc w każdej roli się sprawdza. Widzę, że Guilermo del Toro współpracował też przy scenariuszu do "Hobbit: Niezwykła podróż". Ten film jak najbardziej mi się
podobał. Fantastycznie zrobiony, całościowo. Czekam na kolejne dwie części. Był też producentem "Sierocińca". Widziałem go stosunkowo niedawno w tv i byłem pod
wrażeniem. Takie filmy lubię. Wyprodukował też "Zaraz wracam", film amerykański z Kim Basinger. Słabą ma średnio, a mi ten film się cholernie podobał. Bardzo trzyma w
napięciu i ma zawrotne tempo akcji. Oglądałem go z łóżka i co chwila się podnosiłem przez tą akcję. Pokazuje, że w kobiecie, na pozór delikatnej, w chwili zagrożenia
potrafią ożywić się zabójcze instynkty. I ostatnia scena wywołała u mnie mega śmiech. Dla mnie bomba. Wracając do hiszpańskich horrorów to przede mną są jeszcze m.in.
z tych głośniejszych "Oczy Julii" i "Mama". Obydwa też produkcji del Toro. No i jeszcze był producentem "Istoty", też głośny film. Trochę tych filmów do obejrzenia jeszcze
mam. Pana del Toro do ulubionych póki co nie dodam. Z oceną też się wstrzymam. Nie lubię zbytniego epatowania okrucieństwem w filmach, a ten pan widać się w tym
lubuje, przynajmniej jeśli chodzi o jego reżyserko-scenariuszowe dokonania.
Dziwię się, że chciało Ci się pisać tak długi wywód, który w dodatku niczego nie wnosi do dyskusji. A przemoc w filmach była, jest i będzie. Myślę, że obecność przemocy w filmie nie stanowi o tym czy film jest dobry, czy nie. Spójrz na "Czas apokalipsy" lub "Pluton" - przemocy tam w bród, a filmy genialne. Tak samo jest z "Labiryntem fauna".
Dziwnym jest mieć pretensje do filmu- czy też do reżysera- o to, że nasze skojarzenia związane z tytułem a później błędne założenia nie pokrywają się z rzeczywistym obrazem.
Z tego co mi wiadomo 'Labirynt Fauna' nigdy nie pretendował do zajęcia jakiegokolwiek miejsca wśród produkcji dla dzieci. To, że coś jest utrzymane w KONWENCJI BAŚNIOWEJ nie znaczy wcale, że baśnią jest- ani też, że jest kierowane do młodego grona odbiorców.
Nie jest to też film przygodowy, więc oglądanie go (i rozumienie) w sposób 'liniowy', jednopłaszczyznowy i dosłowny, jak zrobił to 'huppert' jest nieporozumieniem.