Swietny film jistoryczno-fantastyczny z domieszką horroru :)
Bardzo ciekawi mnie czy faun naprawde istniał, czy była to tylko wyobraźnia dziewczynki. Są fakty
przeczące tą teorię , ale również potwierdzające. Np. jej ojczym nie widział fauna, ale np. Mercedes
widziała drzwiczki namalowane przez dziewczynkę i od razu wiedziała gdzie sie udać. Jak myslicie?
myślę, że każdy widz zobaczy to co zechce. Jedni będą uważali, że to prawda a inni, że tylko wymysł małej dziewczynki.
film ten pozostawia widzowi duże pole na indywidualne przemyślenia. Uważam, że film jest świetny.
Oczywiście, ale również można o tym podyskutować na temat jak inni uważają. Ja jestem bardzo ciekawa co sądzą inni widzowie na ten temat :)
oczywiście podyskutować zawsze można. Ja uważam, że ona rzeczywiście powróciła do tego podziemnego świata.
Wydaje mi sie, że to wyobraźnia dziewczynki, inny świat wykreowany i zmyślony jako kontrast życia realnego i tak dotkliwie okrutnego, Fauna to ucieczka.
To wszystko to tylko wyobraźnia dziewczynki. Świadczy o tym ostatnia scena kiedy umiera i wyobraża sobie jeszcze, że stoi przed tronami ojca i matki. Tylko kreda i mandragora mogłyby sugerować, że faun istnieje naprawdę, ale tak szczerze mówiąc chyba nie trudno zdobyć kawałek kredy i znaleźć jakiś korzeń w lesie? Ogólnie film jest o konfrontacji okrucieństwa wojny z kruchą dziecięcą psychiką, która stwarza świat ''lepszy'', aby nie popaść w obłęd.
To wszystko to nie tylko wyobraźnia dziewczynki. Świadczy o tym OSTATNIA scena, sugerująca że Ofelia rzeczywiście uzdrowiła drzewo.
na korzyść opini, że była to fikcja (oprócz często wymienianych faktów) wpływa to, że drzewo w rzeczywistości nie odrasta, jak powiedziano wcześniej w dyskusji; wyrasta z niego tylko kwiat, który może być nawiązaniem do bajki, jaką dziewczynka mówiła bratu przed narodzinami, co tym bardziej wskazywałoby na przesłanie, że magiczny świat były wytworem wyobraźni dziecka.
Bardziej od kwestii, czy drugi świat istniał, czy nie, przejęło mnie to, że całość nie była spójna (choć może to wskazuje tym bardziej, że to tylko jej wyobraźnia):
-na ramionach matki było dziecko, które przecież nie umarło (chyba, że te dzieci to dwie inne postaci),
-faun był podejrzany, szczególnie przez wzmiankę Mercedes, która mówiła do dziewczynki "matka/babcia mówiła mi, żebym strzegła się faunów". Ale może miał taki być, żeby dziewczynka nie zaufała mu zupełnie i wykazała się rozumem przy ostatniej próbie.
Scena z drzwiczkami i Mercedes tak naprawdę naprowadziła mnie na trop, że to wszystko jest fikcją. Klimat tej sceny przypomniał mi np. moment w "Pięknym umyśle", kiedy żona schizofrenika wchodzi do drewnianej budki w lesie i widzi, że cała jest wyklejona wycinkami z gazet. Z perspektywy innego bohatera odkrywamy, że to tylko fikcja.
Mercedes zobaczyła drzwi, ale nic jej to nie powiedziało. Wróciła po Ofelię, jednak jej nie znalazła. Wybiegła z domu, by jej poszukać i dojrzała zataczającego się kapitana wchodzącego do labiryntu. Wiedziała, że idzie za Ofelią, więc po skończonej walce partyzanci zaczaili się na kapitana przed labiryntem - i tyle.
Tak naprawdę myślę, że ten "labirynt" był dość prosto zbudowany, a tylko w głowie Ofelii (w końcu była małą dziewczynką) wydawał się straszny i skomplikowany.
Jednak nadal myślę, że to jednak może być prawda. Może rzeczywiście działo się to wszystko w Ofelii głowie, bo może chciała tak jakby odizolwać się od tamtego świata. Tylko, że czemu np. kreda podarowana przez fauna pomogła wyjść Ofelii z pokoju strzeżonego przez dwóch mężczyzn. Albo korzeń, który uzdrawiał jej matkę.
Tak trudno znaleźć w lesie korzeń? Ofelia mogła dopisać sobie w głowie historyjkę, że jeśli położy go pod łóżkiem matki, to ona wyzdrowieje, bo przecież bardzo tego pragnęła. I rzeczywiście, nastąpiła poprawa, ale gdy matka spaliła korzeń, od razu poczuła się gorzej i w końcu zmarła. Jednak ja nie przypisywałabym tutaj "zasług" korzeniowi. Matka zdenerwowała się na Ofelię, że znów jest nieposłuszna, a wiadomo, jak działają stres i nerwy w zagrożonej ciąży.... Wcześniej przecież miała spokój, odpoczywała, więc jej stan się ustabilizował. Myślę, że tutaj kluczowe jest ujęcie kamery. Kiedy kapitan wyciąga korzeń spod łóżka, wygląda on jak zwykły korzeń. Nie rusza się, sprawia wrażenie "sztywnego" - po prostu zwykła część drzewa. Dopiero gdy się pali, wydaje z siebie piski i krzyki - ale to już obserwujemy z perspektywy Ofelii. Myślę więc, że tutaj zadziałała wyobraźnia. W końcu Ofelia czytała dużo fantastycznych książek.
Co do kredy. Ofelia wyszła z pokoju, kiedy zaczęła się walka w młynie (partyzanci zeszli z gór), więc nie było tam żadnych strażników. Nie wiemy tylko, jak weszła do pokoju, ale czy wcześniej widzieliśmy ujęcie, że pokoju strzegą strażnicy? Mogłam przegapić.
Tak strzegli. Dowód? Ojczym Ofeli kazał ją pilnować, a jak wyjdzie lub jak ktoś do niej wejdzie kazał zabić. Oglądałam film dwa razy pod rząd i przyjrzałam się bardzo. A co do korzenia. Nie wyglądał na zwykłego, sama zauważyłaś napewno, że był jak to mogę powiedziec najprościej innny?
SPOILER
A co powiesz na scenę końcową, gdy ojczym odnajduje Ofelię w labiryncie? Widzimy wówczas wyraźnie z jego perspektywy, że dziewczynka mówi sama do siebie. Żadnego fauna w rzeczywistości nie ma. To tylko wyobraźnia dziecka, które nie może pogodzić się z okrucieństwem otaczającego go świata, więc ucieka się w świat fantazji i wyimaginowanych przyjaciół.
Więc mówię, że każdy może sądzić inaczej. Są argumenty przemawiające za przeciw i za. :)
lol, widzę, że tak bardzo chcesz żeby to była prawda, że odrzucasz kluczowe elementy, które powinny widzowi odkryc jak jest w rzeczywistosci. Kolega napisał o scenie kiedy mała gada do siebie a Ty na to odpowiadasz, że różnie można to oceniać? Proszę Cię...
Pozatym, kiedy Ofelia widzi salę tronową to jej matka trzyma dziecko - zapewne braciszka a jak wiadomo był on w tym czasie w rękach buntowników cały i zdrowy.
Myślenie życzeniowe;/
Właściwie to można by znaleźć też wyjaśnienie do sceny, gdy kapitan widzi, jak Ofelia mówi sama do siebie.
Według Fauna ona nie była człowiekiem, a córka księżyca. Przed nią otworzył się labirynt, gdy uciekała (widzimy, że gdy wbiega kapitan jest to ślepa uliczka), więc może zwykły człowiek taki jak kapitan nie może zobaczyć fantastycznych stworzeń? Jest jeszcze kwestia tego, że dzieci widzą i odczuwają dużo więcej, ponieważ mają jeszcze otwarte umysły i dziecięcą wrażliwość.
O to chodzi, ze można dwojako interpretować ten baśniowy świat (jako wyobraźniaOfelii lub że istnieje naprawdę). Nie wiemy, jak Ofelia dostała się do pomieszczenia z bratem, nie jest to pokazane w filmie,
Bez przesady film nie jest aż tak rewelacyjny, ja myślę że to nie wyobraźnia a naprawdę był faun, skąd wzięłaby klucz, kredę i książkę.
Ja bym obstawiała wersję dziecka, które ucieka w świat wyobraźni, żeby uciec przed okrucieństwem świata, w którym przyszło jej żyć. To moje zdanie jako osoby do bólu realistycznej, ale czytałam gdzieś o dodatkach do DVD, gdzie reżyser twierdził, że jego intencją było to, że podziemny świat (i faun) istniał równolegle do rzeczywistego. Nie jest to potwierdzona informacja, jeśli ktoś jest w posiadaniu DVD, to niech sprawdzi.
Film zaczęłam oglądać przypadkiem w hotelu w wielkiej,przestronnej sali kinowej .Trwał już jakiś czas a ja chciałam zobaczyć co grają. Było ciemno, głośno leciał dźwięk i siedziały tylko ze trzy osoby. Od pierwszej chwili ogarnęła mnie magia atmosfery - obrazu i dźwięku; trochę połączona ze zgrozą. Nie mogłam oderwać wzroku. Fakt, było dużo drastycznych scen, za którymi nie przepadam,ale w tym wypadku były częścią całości. Coś jak w "Leonie zawod...". Nie mogłam doczekać się kiedy wrócę do domu i obejrzę od początku...Połączenie smaku artystycznego ze wstrząsającą fabułą. Zostałam ostatecznie przekonana ostatnimi scenami i wybaczyłam te krwawe, wcześniejsze.
To zupełnie nieistotne, gdzie jest tam fantazja. Nawet myślę, że wartością tego filmu jest dowolność odbioru widza.On sam moze się pogubić i dlatego ja - przeniosłam się na ekran do tamtego świata.
Moim zdaniem Ofelia miała po prostu bujną wyobraźnię, chce uciec przed otaczającą rzeczywistością więc wymyśla bajkowy świat. Na początku filmu chyba nawet jest mówione że dużo czyta i tak dalej. Co do korzenia, to po prostu zwykły korzeń który znalazła. Dla mnie w scena w której mówi sama od siebie jest jednoznaczna z tym że żaden faun nigdy nie istniał. Dodatkowo ratując brata, Ofelia chce nadać swojemu poświęceniu większy sens, boi się śmierci, dlatego wyobraża sobie Fauna mówiącego że to była ostatnia próba a jej działanie zostanie wynagrodzone. Potem w jej w głowie przenosi się do tego wspaniałego miejsca, co pewnie jest spowodowane halucynacjami przedśmiertnymi ;)
Moim zdaniem też była to wyobraźnia dziecka. Interesuje mnie jednak inny motyw - labirynt. Gdy dziewczynka ucieka przed kapitanem, pojawia się przejście. Jednak ten nie zauważa żadnego przejścia, czy skrótu i musi zawrócić i poszukać innej drogi. Jakieś pomysły, jak to wytłumaczyć?
Może jestem idealistką, może marzycielką, ale dla mnie ona widziała Fauna... Dzięki temu ta historia staje się piękna. A czemu jej ojczym go nie widział? Może dlatego, że był dorosły? A może dlatego, że był złym człowiekiem.... [Wiem co każe myśleć logika, wiem, że będąc dorosła powinnam pewnie uważać inaczej, ale czasem warto zachować dziecinną naiwność i uwierzyć w magię...]
Myślę, że tylko jej było dane widzieć Fauna. Po prostu. Nikt inny by go nie zobaczył bo nikt inny nie należał do tamtego świata. A otwierające się przejście w labiryncie, otwarło się bo to jest właśnie ta magia. Ale zbyt "realne" umysły będą tłumaczyć to wyobraźnią dziecka :)
Miło wiedzieć, że nie tylko ja myślę podobnie!
Inna sprawa, że rzeczywiście jej przynależność do tamtego świata mogła powodować, że tylko ona widziała pewne rzeczy i mogła zrobić pewne rzeczy.
Wg mojej opinii to wszystko była prawda, a nie wymysł dziewczynki. Może o tym świadczyć choćby scena w której główna bohaterka jest goniona w labiryncie przez jej ojczyma i w pewnym momencie labirynt się przed nią rozstępuje a przed jej ojcem już nie,a przypominam że to był ślepy zaułek więc ona raczej nie miała by innej drogi wyjściowej no chyba że rozpłynęła by się w powietrzu. Po drugie korzenie mandragory raczej nie są łatwo dostępne( choć tu niektórzy pewnie będą twierdzić że to był byle jaki korzeń). Absolutnie nie przekonuje mnie też fakt, że ponieważ ojczym głównej bohaterki nie widział Fauna to znaczy, że to wszystko było wymyślone, gdyż w filmie jest powiedziane że on jest tylko śmiertelnikiem, a główna bohaterka pochodzi przecież z magicznej krainy dlatego więc potrafi dostrzec rzeczy, które dla zwykłych śmiertelników są nie widoczne.
Jest w tym sens :) Ale zawsze będą argumenty za i przeciw :) trzeba to uszanowac :D