Szczerze powiedziawszy to... się troszkę zawiodłem. Moim zdaniem zdecydowanie nie zasługuje na notę wyższą niż 6-7. Podchodziłem do tego filmu z dużymi nadziejami, ciekawy opis, znany reżyser i... średnio to wszystko wyszło. Przez 3/4 filmu brak jakiegokolwiek powiązania między częścią baśniową, a ta rzeczywistą. Niby dziewczynka wykonuje zadania, nawet ta pomoc mandragory, ale... chwilami to "się kupy nie trzymało"
Nie chce mówić, że to słaby film, jednak czegoś, nawet troszke wiecej niż czegoś tu zabrakło. Ogólnie akcja, jak dla mnie nie trzymała w napięciu.
To chyba troszkę bardziej dzieło dla kobiet. Tak jak mówiłem, nie jest zły, ale... drugi raz go nie obejrzę ;)
No może i dla kobiet bo mi się właśnie podobał :)
Film trzymał w napięciu, szczególnie te brutalne sceny.
Uwielbiam dramaty i według mnie ten film zasługuje na bardzo wysoką ocenę... ale jak wiadomo każdy ma inne gusta i o nich się nie dyskutuje, więc szanuje twoje zdanie... może i masz w pewnym stopniu rację, ale i tak do końca się z Twoją opinią nie zgodze...
:)
Mnie też się podobał! Nie sądze, żeby był kierowany do jakieś płci docelowo. Raczej jest za mocny jak na typowy film dla Kobiet. Dla mnie na przykład mało że było powiązanie, to świat realny ze światem fantasy się wręcz przenikał, i to w mistrzowski sposób!!!
Właśnie obejrzałam "Labirynt..." i się przechadzam po forum, szukając ciekawych opinii. A tu...? Tak, wiem - o gustach się nie dyskutuje. Twierdzę, więc, że film MOŻE Ci się nie podobać, MOŻESZ uważać, że czegoś w nim zabrakło i MOŻESZ sądzić, że się nie trzymał kupy, ale co do cholery ma znaczyć ten tekst, że to dzieło dla kobiet?! Jestem kobietą i w żaden sposób tego nie pojmuję... Dużo można o tym filmie powiedzieć, ale ten komentarz "się kupy nie trzyma"... Ani to komedia romantyczna ani płaczliwe romansidło (idę za stereotypami), więc co było w nim "kobiecego" (oprócz głównej bohaterki :))?
Wiesz, jak to jest, "powiedział co wiedział..." ;D "
-trochę kultury.
Ok. Powiedzmy, że nie mam racji, wiec mi to udowodnijcie.
1.Jaki był przekaz filmu? Rozśmieszenie, strach, czy coś innego?
mnie osobiscie towarzyszyło w wielu momentach znudzenie.
2."Dlaczego dla kobiet?" Obejrzyj z jakimś facetem i zapytaj czy mu się podobało.(normalnym, nie żadnym filozofem-napisałem przecież "RACZEJ DLA KOBIET, a więc dla wiekszosci męzczyzn odpada, rozumiesz już?)
3.Podajcie chociaż 3 fragmenty filmu, które utrzymywały w napięciu.
4.Reżyser pokazał urojenia dziewczynki, na tle ważnych dla Hiszpanii wydarzeń, ok zgadzam się. Dlaczego "nie trzyma się kupy"? Bo zazwyczaj kiedy mamy doczynienie z podwójną akcją na końcu splata się ona w zupełnie nieoczekiwany, ciekawy i zaskakujący sposób.W tym przypadku zakończenie było słabe, a to ono w dużej mierze decyduje o znaczeniu filmu ( patrz chociażby GRAN TORINO-świetne zakończenie, przekaz...)
5.Jeżeli nadal nie rozumiecie o co chodzi mi w punkcie 4. polecam obejrzenie np. filmu "Prestiż"- świetny, naprawdę polecam.
6. A jeżeli koniecznie lubicie takie baśniowe klimaty, to również o wiele lepszy jest "iluzjonista". -Żaden film nie ma takiego wspaniałego klumatu...
Jeżeli choć jedna osoba z was to zrozumie to będę zadowolony.
Ja Ci mogę odpowiedzieć, chociaż i tak wiem, że od początku do końca jesteś na nie i masz zamiar bagatelizować to, co powiem.
1. Pokazywała stanowisko małej dziewczynki wobec brutalnego, otaczającegi ją świata.
2. Podaj mi proszę definicję faceta.
3. Scena w której Ofélia ucieka przed bladym sforem. Scena, w której kapitan każe policzyć do trzech więźniowi. Scena w której kawaleria ściga i dopada Mercedes i Ofélie.
4. Według Ciebie zakończenie było słabe, według mnie świetne. Bardzo przypominało zakończenie iluzjonisty. Było takie, jak być powinno, a jakiego Ty oczekiwałeś zakończenia, możesz się tym podzielić. Poza tym pierwsze słysze, żeby zakończenie, które jest przewidywalne wprowadzało chaos do filmu.
5,6 Jest coś takiego jak kwestia gustu.
"powiedział co wiedział...", może to nie było zbytnio kulturalne, ale na pewno adekwatne. Poza tym, jeżli masz zamiar czepiać się kultury, to zacznij może pisać: Was, Ci, Tobie z dużej litery.
Filmy nie dzielą się na "dla kobiet" i "dla facetów".Moim zdaniem na "dla inteligentnych" i dla "inteligentnych inaczej" Przykro mi to stwierdzić, ale takie poglądy i wypowiedzi jak Twoja są w dzisiejszych czasach jedyną wodą na młyn wojowniczo-namolnych feministek. Także normalne kobiety pozwalam sobie za tą wypowiedź przeprosić, bo nie liczę żebyś zrozumiał i zrobił to sam.
Przepraszam najmocniej, krew mi się wzburzyła po prostu, bo autor wątku nie dość że jeździ po świetnym filmie (co jeszcze można przeboleć) ale dodatkowo także po paniach. Choć z drugiej strony mogę chyba mieć swoje zdanie o feministkach i swoją propozycję do podziału filmów, prawda ?
Bo wy poprostu nie rozumiecie kontekstu.
Czy chociaz cos wiecie o wojnie domowej w Hiszpanii.
Ja wiem malo, ale rozumiem co do czego.
I jak mozna ogladac takie filmy bez dubbingu?
Communistic fantasy forever!
No a jak można oglądać taki film z dubbingiem?! Nie róbmy z naszego kraju drugich Niemiec i nie dubbingujmy wszystkiego co popadnie, bo wyjdzie z tego bliżej nieokreślony bełkot :)
Może i nie rozumiemy kontekstu... Osobiście nie uważam siebie za żadną feministkę, ale mimo to irytują mnie podziały filmów i innych (oprócz toalet ;p) na te "dla kobiet" i "dla mężczyzn". Wierzę, że nic złego na myśli nie miałeś, ale ująłeś źle swoje myśli i stąd całe zamieszanie ;)
Ja ogladalem film w dobrym dubbingu. Nie bylo belkotu.
Moze w Niemczech po prostu nie umija tego robic.
Już kiedyś dyskutowałam o wyższości (lub nie) dubbingu nad lektorem/oryginałem i wiem, że do niczego to nie prowadzi. Nie chodzi o to, czy ktoś potrafi dubbingować, czy nie - chodzi o to, że nie potrafię skupić się na filmie, gdy głos nie pasuje mi do postaci :)
Koniec offtopa ;p
"Choć z drugiej strony mogę chyba mieć swoje zdanie o feministkach i swoją propozycję do podziału filmów, prawda?"
Możesz. Ale mówiąc to na forum publicznym możesz kogoś obrazić, a warto na to zwrócić uwagę.
jestem kobietą i nie podobał mi się ten film.
miałam większe oczekiwania co do niego, a tak naprawdę była to bajka o niczym.
niby miał szokować okrucieństwem, być nie wiadomo jak pogmatwany, ciekawy, cudowny wręcz!
ale nie, nie urzekło mnie to, dla nie wcale nie był taki jak miał być.
film jak film, ale żałuję pieniędzy które wydałam na bilet do kina.
Spoko, spoko, ale:
"niby miał szokować okrucieństwem"?
Że co?
http://horror.com.pl/filmy/recka.php?id=1313
To szokuje okrucieństwem, a w "Labiryncie..." to były tylko konieczne zabiegi.
No bez przesady, to nie był żaden horror ;) Osobiście uważam, że momentami film był zdecydowanie szokujący (głównie w tych scenach, w których pojawiał się Kapitan). Według mnie film pokazywał okrucieństwo dość wyraźnie - może nie było wszystko podane jak na tacy (nie jest to w końcu kolejna część "Piły"), więcej mogła zapracować sama wyobraźnia (np. nie pokazano scen tortur) i stąd może szokujący oddźwięk filmu.
Ale o to właśnie tu chodzi...
Wszystko jest niejednoznaczne, i widz musi się domyślać czy cała akcja w filmie to była rzeczywistość, czy tylko wyobraźnia dziewczynki, która ucieka od ponurej rzeczywistości.