PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=202908}

Labirynt fauna

El laberinto del fauno
2006
7,3 242 tys. ocen
7,3 10 1 241977
7,7 60 krytyków
Labirynt fauna
powrót do forum filmu Labirynt fauna

Serio! Pod koniec filmu miałem ochotę ryczeć jak bóbr i tylko obecność ludzi w sali kinowej no i mojej dziewczyny z trudem powstrzymywała mnie od tego... Może dlatego , iż bardzo wczułem się w tą historię i tragizm małej bohaterki, Ofelii? A może dlatego, iż jej postać, jej zaangażowanie w wyimaginowaną poprzez bajki historię przypomniała mi mnie samego w dzieciństwie? Nie wiem.

Film, jego wymowa, wydaje mi się po prostu... smutna. Oto małe dziecko, dziewczynka, przerażone występującą dookoła niego emanacją okrucieństwa wymyśla sobie swój własny, fikcyjny świat. Świat nad którym może jako tako panować, w którym traktowane jest szczególnie, jak księżniczka, bohaterka. Bo ten prawdziwy może jej zaoferować jedynie samotność, ból i cierpienie a w końcu - śmierć. Bo ten prawdziwy nigdy jej nie zauważał, traktował przedmiotowo.

W obu światach Ofelia odczuwa lęk i strach. Ale o ile w świecie fikcji bohaterka dobrze wie czego się boi i wie jak ten strach pokonać, o tyle w świecie rzeczywistym strach budzą w niej nie tylko same okropieństwa wojny ale przede wszystkim niemożność ich zrozumienia i poradzenia sobie z nimi, brak celowości, ich bezsens.

Ktoś mógłby powiedzieć, iż ostatecznie film kończy się optymistycznie. Przecież to partyzanci wygrywają a Ofelia wreszcie spotyka się z "rodzicami" i zostaje królewną. Niestety działaniami partyzantów kieruje taka sama przemoc - tak samo jak żołnierze Franco, partyzanci bez namysłu strzelają w głowę swoim wrogom, są tak samo brutalni. Tylko "ideały" inne. A Ofelia? Czyż może być optymistyczną wymowa, iż niewinne dziecko w takich strasznych czasach (będących dziełem dorosłych!) może znaleźć ukojenie tylko w fikcji a nawet śmierci? Że w "prawdziwym" świecie nie ma miejsca na niewinność? Nie sądzę.

I na marginesie dodam, że dziwi mnie postawa niektórych forumowiczów, którzy w tym filmie dostrzegli tylko warstwę wizualną: krew, flaki, mięcho. Czyżby wejście w głębszą sferę abstrakcji tego obrazu stanowiło dla nich zbyt duże wyzwanie? Cóż... jeśli tak to składam szczere wyrazy współczucia takim osobom. A film naprawdę polecam.