Zrobione dość ciekawie ale to bardziej opowieść dla dzieci. takie odejście od szarej rzeczywistości. Jest w tym coś ciekawego ale nie porywającego. 7/10
Dla dzieci?! Są tu sceny przemocy przy których dorosłemu człowiekowi może się zrobić zimno.Naprawdę puściłbyś to swoim dzieciom?W takim razie gratuluję metod wychowawczych...
"to bardziej opowieść dla dzieci" - muszę przyznać, że się tego zdania nieco przestraszyłem. Poza tym, jakie wartości ma dla małego dziecka?
"ale to bardziej opowieść dla dzieci."
Masz córeczkę? Synka? 6-7 lat? Może pora na wspólne kino familijne? ^^
Tak, dla dzieci, bez wątpienia.:-D Swoim postem rozwiałaś moje wątpliwości - "Labirynt Fauna" będzie filmem, który moje dziecko obejrzy jako pierwszy.:-D
Chodzi o historię. O to że to jest wyobraźnia. film na tym polega. zwykły wymysł małej dziewczynki. O to chodzi. Nie liczyłem scen przemocy itp. chociaż dla dzieci 12+ to nic złego. Kobietom sie ten film bardzo podoba. Ale mi nie ponieważ wyobraźnia małej dziewczynki nie jest ciekawym tematem.
Mnie historia też przypomina miejscami "Małego Księcia" ale zdecydowanie nie jest to film dla dzieci!
"Mały Książe" też jest pozycją raczej dla dorosłych, a nie przypominam sobie, aby były tam wątki z przemocą. "Labirynt fauna" przeznaczony jest dla dorosłych odbiorców, nietylko z powodu samej przemocy w nim zawartej, ale także dlatego, że potrzeba być dojrzałym, aby zrozumieć go do końca.
Zgadzam się z Nat0. To jest baśń dla dorosłych,w życiu nie pokazałabym tego dzieciom. Z resztą, jak i co drugą współczesną kreskówkę. Myślę, że jedyne co by wyniosły z tego filmu to strach.
Chyba pominąłeś sęk filmu. Pan Picard, opozycja na forum "Odysei" powiedział, że bez sensu zastanawiać się, co było w walizce w "Pulp Fiction". I, mimo, że stał w opozycji wobec mnie, ja zgadzam się z nim w tej kwestii. Bez znaczenia jest to, czy mała Ofelia wyobraziła sobie to wszystko, czy nie. Trzeba się zastanowić, w jakim celu, na tle wojennych, brutalnych zdarzeń, pojawiła się dziewczynka, którą spotkało coś niezwykłego. Mimo wszystko. Te elementy fantastyczne są jakby narzędziem. I nie ma sensu zastanawiać się, czy to był "młotek", czy też "piła". Ważne, co reżyser chciał tymi narzędziami zbudować.
Kiedy się nad tym zastanowić, można dojść do wniosku, że film nie jest ucieczką od szarej rzeczywistości. Wręcz przeciwnie. To raczej eskalacja w kierunku najbardziej mrocznej, szarej strony życia. Nas samych.
Pozdrawiam. :)
P.S. Pisząc "Odyseja" miałem na myśli film "2001: Odyseja Kosmiczna".