Nie macie racji, Ofelia ani nie ma halucynacji, ani sobie tego nie wymyśliła. Reżyser narzuca już na początku filmu (kiedy jest scena w której ofelia leży w labiryncie ) że widz ma odbierać film oczami ofelii, poza tym lektor sam na początku i na końcu opisywał wydarzenia tak jakby to była rzeczywiście prawda- ofelia mająca nadludzkią wrażliwość i umiejętności widzenia fauna i wróżek których nikt prócz niej samej nie widział. Na samym końcu kiedy dziewczynka umiera z rąk ojczyma widać wyraźne nawiązanie do Biblii- Ojciec jako Bóg, matka- Maryja a ona sama jako Jezus Chrystus, który ocalił życie- w tym przypadku brata . Umarła, ponieważ kochała brata i praktycznie poświęciła swoje życie za niego. Ponadto w labiryncie fauna przewijają się motywy Narodzin, kobiecego łona i ... Macicy. Na plakacie jest Kiedy matka w pewnej scenie ma problemy z nienarodzonym jeszcze dzieckiem ofelia chce dowiedzieć się co sie stanie i otwiera książkę którą dał jej faun- rozlewa się tam krew, rysująca macicę. Podobnie jest z drzewem figowym które również ma nawiązywać kształtem do macicy. Płynne przejścia kadrów między opowieścią o róży którą mowiła do brata znajdującgo się w brzuchu jak i samo pokazanie płodu dziecka, motyw narodzin i "otworzenia oczu" kiedy Ofelia wysiada na początku filmu z auta i znajduje kamień który dopasowuje do figurki stojącej w lesie- zaczyna się jej podróż w dorosłość, dostrzega rzeczy niewidoczne dla innych bądź takie na które nie zwracała wcześniej uwagi. Wreszcie motyw ojca- ojczyma ofelii który ma kompleks z powodu swojego ojca, chce żyć w pamięci innych wiecznie tak, jak to dzieje się z ojcem który wspominany jest przez wielu jego znajomych . Ma obsesję czasu, boi się, że po śmierci nikt nie będzie o nim pamiętał, bardzo chciał mieć syna,dla którego on sam byłby takim samym autorytetem, jakim był dla niego ojciec i nawet przy końcu filmu , nie martwi się o to co z nim zrobią, ma tylko nadzieję, że " jego syn będzie wiedział o której umarł jego ojciec" . Mercedes doskonale zna słabość Kapitana i zapewnia że jego syn nawet nie będzie wiedział kim był jego ojciec, bo znakomicie wie, że to zaboli go bardziej niż sama śmierć .
Nie do końca zgadzam się z twoją interpretacją. Scena po śmierci Ofelii, przedstawiająca jej ojca jako króla, a matkę jako królową, nie jest raczej nawiązaniem do biblii, ale do bajki, którą zaczyna się film - księżniczka "otworzyła portal" i wróciła do królestwa ojca. Też zauważyłem, że krew w książce układa się w jajowody, ale to po prostu ciekawy detal, bez większego znaczenia symbolicznego. Nie wiem też, w jaki sposób wątek kapitana i jego obsesji ma świadczyć, że Ofelia nie miała halucynacji.
Ja przychylam się bardziej ku temu ze to były halucynacje. Myślę że ta wersja nadała by temu filmowi wiecej wartości niz wersja druga. Świetne jest jednak to, że można interpretować ten film na dwa sposoby. Co do lektora na początku interpretuję to tak- jest to moment w którym Ofelia czyta jedną ze swoich książek. Pozdrawiam;)
PS. ciekawa interpretacja z tym niebem i Ofelią jako Chrystusem;) nie wiem czy słuszna ale mi się podoba;)
No okej, ale w takim razie skąd Ofelia wzięła tą roślinkę dla matki? I nawet jeśli sama ją sobie znalazła to jakim cudem ją uleczyła i w momencie, kiedy matka ją spaliła, znów zaczęła krwawić? To nie mogą być halucynacje.
Albo z tym przejściem, które jej się otworzyło, albo samo to, że wszystkie rzeczy, które zdobyła, bądź otrzymała od Fauna były materialne...
Zgadzam się, że gdyby to były halucynacje, film byłby ciekawszy i smutniejszy(przez co bardziej intrygujący), ale nie mógłby się nazywać fantasy i to o czym mówiłam wcześniej też nie miałoby sensu.
Korzeń to mógł być zwykły i mogła go wykopać w ogródku i tylko w oczach ofelii byłby magiczny,a to że uzdrawiał to zbieg okoliczności. Film fantasy to byłby tak czy siak, w końcu występują w filmie zjawiska magicze a że w halucynacji to juz mniejsza z tym;) z tym otorzeniem się labiryntu to nie wiem;) tak jak powiedziałam, film ma dowolność interpretacji i dlatego jest świetny.
No może i tak. Sama nie wiem, jak go interpretować. Jednak mimo wszystko ten korzeń jest dla mnie mocnym dowodem. Aż takich zbiegów okoliczności być nie może;D
Jasne, korzeń mogła wykopać w ogródku! Weźcie już na siłe nie starajcie się wymyślać tych bzdur. Po pierwsze kiedy otworzyła księgę ,zobaczyła krew i chwile potem matka zaczęła krwawić. Po drugie dziwnym trafem po wyrzuceniu korzenia do ognia ponownie było krawienie.
Ale oczywiscie- to z księga to był przypadek, a z korzeniem no cóż. Wykopała go w ogródku no i kolejny przypadek.
Wszystko działo się naprawde.
Moim skromnym zdaniem Ofelia i jej świat złudzeń był wynikiem braku odnalezienia się w owym okrutnym świecie, co mogło wywołać dziecięcą ucieczkę w świat fantazji i iluzji, ucieczkę do świata który pomagał jej w jakiś sposób przetrwać te trudne i ciężkie dla niej chwile (srogi ojciec, umierająca matka, odczuwalne "zło" dookoła całej wioski...) Jak dla mnie jest to jedyna słuszna interpretacja, ponieważ ludzie przeżywający traumy lub wstrząsy zaczynają wierzyć, a nawet stwarzać sobie swój świat by uchronić się przed tym co ich rani...: ) Czysta psychologia się kłania, a że dziecięcy umysł jest podatny do takowych ucieczek w irracjonalne myśli, krainy fantazji tylko potwierdza moją interpretację/tezę : )
Strasznie ograniczone spojżenie. Nie ma czegoś takiego jak 'jedyna słuszna interpretacja' .Polisemantyczność występuje w każdym dziele sztuki, ponieważ każdy odbiorca ma określoną kulturę, predylekcję i uprzedzenia, (jak postać powyżej najwyraźniej mocno zainteresowana psychologią) co skutkuje tym ,że dzieło jest i tak odbierane indywidualnie.
Zgodzę się z motywem biblijnym. Film daje nadzieję, że po życiu w świecie pełnym zła czeka nas nagroda o ile dokonamy tu dobrych wyborów. Cenna uwaga o istocie tego dzieła padła w recenzjach: "Labirynt Fauna to film o przestrzeganiu zasad". Kluczowa dla interpretacji jest scena, w której Matka Ofelii mówi jej "Dorastasz i niedługo przekonasz się, że życie to nie jest bajka". Świat faunów i wróżek to kontrast wobec brutalności jakiej możemy doświadczyć w życiu. Mała dziewczynka nie może się odnaleźć w rzeczywistości więc przenosi się w fantazję. Tutaj zasady są proste, mimo trudności jest w stanie im podołać. Działanie zgodne z jej przekonaniem prowadzi ją do wprost do raju.
Tu nie chodzi o to czy były to halucynacje, czy nie. Chodzi tu o sens zawarty w detalach i (nie tylko w detalach, ale i w ogólnym zarysie filmu) innych pozornie nie zauważalnych szczegółach rozmytych w filmie. Każdy zinterpretuje to inaczej i sądzę, że jest to lepsze od historii w której od razu, bez zastanowienia wiemy o czym mowa. Nawet interpretacje najlepszych krytyków różnią się od przemyśleń autora.
Tak, bo jedyna religia jaką znacie to chrześciaństwo-jedyna słuszna(no bo reszty nie znacie) i prawdziwa religia do ktorej nawiązują wszelkie dzieła z którymi się spotykacie.
Jak dla mnie występuje tu motyw podobny jak z "Narni" czyli świat fantazy w głowie słodkiej małej niewinnej dziewczynki którą otacza zły świat. Polecam!
Fajnie, że ten film ma tyle opinii, zasługuje na to, rzadko spotykany sukces tak i komercyjny jak i artystyczny.
Film oglądałam ponad rok temu. (Proszę nie czytać dalej, jeśli ktoś nie oglądał jeszcze filmu). Przez większość filmu miałam nadzieję, że faktycznie Faun i jego świat istnieją, a film jest po prostu bajką... Finał rozwiał moje wątpliwości - ten świat istniał tylko w głowie Ofelii, tylko tak dziewczynka dawała sobie radę z wszechotaczającym złem... Uważam, że w szkołach obok kanonu lektur powinno się wprowadzić obowiązkowe filmy. Myślę, że Labirynt Fauna byłby wspaniałą pozycją.