Chciałbym podzielić się z wami moją interpretacją filmu.
Otóż uważam, że w filmie zostaje poruszony przede wszystkim motyw władcy.
Miniaturką przekazu była scena w której doktor odmówił wykonania rozkazu kapitanowi. Motywując to tak, że gdyby spełnił rozkaz, to byłby taki jak on(faszystą). Gdyby doktor dalej ciągnął swój monolog, to zapewne mówił by coś w stylu - tacy ludzie jak pan, bez uczuć i wyobraźni, współczucia, którzy wykonują ślepo rozkazy, nie myśląc o ich słuszności są wynoszeni na ołtarze, dostają dobre stanowiska."
Zwieńczeniem takiego poglądu, myślę, że była finałowa scena. Faun mówił przecież do Ofelii, żeby robiła to co on jej każe, żeby była posłuszna. Ale dziewczynka podejrzewając stwora o niecne zamiary w końcu odmówiła. Gdyby postąpiła inaczej(oddała dziecko), to także zostałaby księżniczką, lecz doszłaby "do władzy" w sposób niewłaściwy, kosztem kogoś. Reżyser chciał powiedzieć, że tak rodzi się dyktatura, władza tyrańska.
A to czy ona rzeczywiście przeszła do świata baśniowego jest rzeczą nieistotną, elementy fantastyczne są tylko środkiem wyrazu do przekazania poglądów reżysera.
Co o tym myślicie?
Interpretacja zapewne bardzo dobra. Arcydzieło to ma to do siebie, że można je interpretować na różne sposoby a i tak wszelkie możliwości w tej materii się nie wyczerpią. Słyszałem też interpretacje OJCÓW, czyli że w filmie mamy mocny motyw ojców. Jest ich tam bodajże 4. Pierwszy to biologiczny ojciec Ofelii, który jak wiemy, nie żyje. Drugi to jej prawdziwy ojciec, czyli król podziemnego świata, do którego Ofelia próbuje się dostać, spełniając wypełniając trzy zadania. Trzeci to kapitan Vidal, który jest ojczymem Ofelii. W scenie gdy Ofelia i jej matka spią razem pierwszą noc, Ofelia zadaje matce pytanie, czemu wyszła za Vidala, przecież we dwie dobrze sobie radziły. Matka odpowiada jej, że Ofelia jest jeszcze mała i jak dorośnie to ją zrozumie. Poprostu Ofelia nie rozumiała, że matka miała ( jak zresztą każdy z nas :-) ) swe potrzeby sexualne! Czwarty ojciec to Faun, to ojciec wyimaginowany. Faun poprostu zastępuje jej ojca na ziemi ( ale ojca tego biologicznego), jest dla niej surowy, wymagający, ale jednocześnie kochający i wspierający ją w trudnych chwilach. Ofelia bezgranicznie ufa ojcowi-Faunowi. Z wielką determinbacją wypełnia każde jego polecenie. Niemal kazde....bo w momencie, gdy ojciec-Faun rozkazuje jej by zabiła swego brata, to staje się jasne, że ojciec-Faun, to tak naprawdę ojciec-Vidal! Faun jest odpowiednikiem Vidala w basniowym swiecie ( jeżeli chodzi o ojców), bo łatwo się domyślić, że Pal Man to również Vidal.....
Pozdrawiam zapraszam do dyskusji
i do siebie na plebiscyt NAJLEPSZYCH Z NAJLEPSZYCH :-)
Hm, może się mylę i nadinterpretuję, ale podczas "przyjęcia" tudzież uroczystej kolacji, zaproszone kobiety pytają Carmen jak poznała się z oficerem. Nie pamiętam słowo w słowo, ale kobieta opowiedziała, że jej mąż był szewcem, w zakładzie gdzie ubrania kupował Vidal.. Po jakimś czasie mąż zmarł, a wdowa wyszła za oficera. Który, jak można było dowiedzieć się z filmu, zdolny był do wszystkiego, dlaczego więc nie miałby "maczać rąk" w śmierci szewca, by następnie pojąć Carmen za żonę.. Zwróćcie uwagę, że ta nie była w filmie zbytnio szczęśliwa, miłością do siebie z mężem nie pałali, a jeśli Vidal przejawiał wobec niej troskę, to tak naprawdę tylko chęcią ochrony nienarodzonego syna. To zresztą chyba był jedyna rzecz, która zaprzątała jego myśli, oprócz wojny..
Z drugiej strony, minęło chyba sporo lat, zanim Carmen po śmierci męża wyszła za Vidala, poza tym skoro jej były maż szył mundury oficerowi, to musiał być po jego stronie, więc sama już nie wiem.. W ogóle Carmen też chyba zbytnio partyzantom nie współczuła, skoro wyszła za Vidala. Choć wyobrażam sobie, że ciężko takiemu człowiekowi byłoby odpowiedzieć "nie". Chyba tylko Mercedes by to potrafiła ;)
Wątpię żeby Vidal odpowiadał za śmierć męża Carmen. Jak dobrze pamiętam akcja zaczyna się w 44 a wojna domowa zakończyła się na początku 39. Czyli pięć lat wcześniej Vidal stojący po stronie Franko, syn bohatera (rozmowa na przyjęciu) był zapewne świetną partią. Widzę tu dwie wersje: Albo Carmen zainteresowała się panem oficerem. Jako samotna matka w powojennym kraju nie mogła mieć lekko. Albo Vidal doszedł do wniosku, że powinien mieć potomka i zaczął szukać żony a Carmen jak wyżej zgodziła się z rozsądku. Z czego druga wersja wydaje mi się bardziej prawdopodobna. Tłumaczyło by to jego podejście do żony.
Dość dobra interpretacja. Napisze swoją jak obejrzę film jeszcze raz (ostatnio jakiś rok temu). No ale mam teraz szanse się wypowiedzieć w tym co mnie w tym filmie gryzie. No bo do ogólnego wykonania nie mogę się przyczepić. Film naprawdę dobry i wciąga.
A co mnie tak kuło w oczy w tym filmie? A no propaganda! Tak, od czasu gdy do władzy doszli w Hiszpanii socjaliści szkaluje się wszystkimi sposobami dyktaturę Franco. Kiedyś w wym pięknym kraju czciło się pamięć ofiar wojny domowej z obu stron barykady. Teraz z komunistów robi się bohaterów a z zwolenników frankizmu zbrodniarzy! Nie chcę stawać tu po niczyjej stronie ale ci komunistyczni bojówkarze przedstawienie w filmie jako aniołki walczące po stronie dobra nijak mają się do realiów. Ani jedna ani druga strona wojny domowej w Hiszpanii nie była święta. Aczkolwiek jak wyglądała Frankijska Hiszpania po II wojnie a jak socjalistyczna Polska każdy kto ukończył podstawówkę powinien wiedzieć.
Jak by to przyrównać do naszych realiów? hhmmm... a no np do naszego AK szkalowanego przez komunistyczną propagandę po dorwaniu się przez nich do władzy po II wojnie.
Ja bym jeszcze dodała, że poruszony jest temat moralności i tego jak bardzo należy ufać władzy. Większość bohaterów filmu boryka się z tym problemem. Ofelią, doktorem, Mercedes i jej bratem kierują ich własne zasady moralne. Mimo tego, że wykonują rozkazy myślą nad tym co robią i jakie konsekwencje to za sobą pociągnie, jednak nie ufają "ślepo" przełożonym.