Ja zrozumiałam to tak: jako dziecko był porwany. Nie pamięta nic z tego, ale było to bardzo traumatyczne dla niego, stąd jego obecny stan. Dodatkowo wpadł na książkę, nie pamiętam tytułu, którą uznał za inspirację dla swojego oprawcy. W swoim umyśle, a potem na żywo odgrywał porwania. Wykorzystał do tego aferę z dziewczynkami. To, że prawdziwi porywacze działali w podobny sposób i trup z piwnicy miał naszyjnik labirynt to zbieg okoliczności (tego jestem najmniej pewna).
A labirynt.. Loki tak porusza się w śledztwie. Choćby scena podczas przeszukiwania domu ojca porwanej dziewczynki. Po plątaninie korytarzy, kiedy już prawie znalazł to, czego wtedy szukał, zawraca, bo co inne przykuwa jego uwagę (telefon z wezwaniem do sklepu i śladem kolejnego porywacza). Dużo ślepych zaułków zaliczają bohaterowie. Keller najbardziej się gubi. Być może ma niezbyt dobrze poukładane w głowie po samobójstwie ojca. Nie skupia się na pomaganiu rodzinie, policji, ale goni za zjawami.

Z tym pierwszym, to faktycznie może się zgadzać.
Z tym drugim... Tu chyba chodziło chyba o coś trochę innego, bo sądząc z Twojej interpretacji można zrozumieć to jako zwyczajne "szukajcie, aż znajdziecie". Nie wydaje mi się, aby ta rodzinka robiła wokół labiryntu taki kult, tylko po to, aby wytłumaczyć przyszłym poszukiwaczom, że "muszą się starać podczas szukania".
Przypomniało mi się coś: Kto się włamał do domów Kellerów i dlaczego ten ktoś zostawił skarpetkę Ann?

No to ten koleś od węży się włamał do obu domów - i ukradł ubrania, które później rozpoznali rodzicie na zdjęciach. Stąd je miał mimo, że nie on porwał dziewczynki, a ta jedna skarpetka mu wypadła jak uciekał przez okno.

Ok, dzięki.

Ciekawe, że ojciec Anny rozpoznał jej rzeczy, ale nie zwrócił uwagi, że są to ubrania których dziewczynka nie mogła miec na sobie w chwili porwania (skoro zostały później zabrane z domu przez kolesia od węży). I zastanawiające, że policja nie odkryła, że krew na ubraniach znalezionych u kolesia od węży to krew świni. Policja mogła przeciez podać rodzicom taką informację: że to nie krew ich dzieci.

rodzina? Chodzi Pani o małżeństwo?

Po pierwsze Pan (ale nie musimy być tacy oficjalni ;)), a po drugie małżeństwo to też rodzina i do tego dochodzi siostrzeniec.

Najpierw napisałam, potem pomyślałam i sprawdziłam :) Ok, a więc: moim zdaniem to żaden kult. Ich motywem było: czyńmy zło, żeby dać szansę ludziom stać się albo dobrymi albo złymi. Nie za bardzo pamiętam tę wypowiedz ciotki. Oni byli myśliwymi, a zwierzyną dzieci. Scena z początku filmu :) a poza tym młody Dover tłumaczy, że odstrzeliwują sarny, bo tak trzeba, żeby całe stado było zdrowe. Raczej to miały na myśli działania ciotki i mężulka. Labirynt (jedynie w polskim tłumaczeniu przypomnę) odnosi się sposobu opowiadania historii. Ja po usłyszeniu tytułu i słów tego świra: musisz rozwiązać labirynt, myślałam, że faktycznie one są w jakieś konstrukcji budowlanej rodem z mitu o Minotaurze. Ale nie.
Anglojęzyczny tytuł to: więźniowie i myślę, że to wątek filmu. Najpierw dziewczynki są uprowadzone (swoją drogą mogli je dawno pokroić i wcale na to nie był potrzebny tydzień) więc ojciec też kogoś uprowadził. Zło rodzi zło, a nie dobro.

Mężczyzna to jeden z porwanych przez parę, trup u księdza to porywacz, którego dzieło wieńczyła "ciocia", a labirynt to zgadywanka, którą dostawały otumanione dzieci do rozwiązania, aby zostać wypuszczone. Stąd obsesja u mężczyzny z labiryntami. Taka moja "interpretacja".

Trup z piwnicy, to z pewnością mąż Holly Jones, mieli taki sam naszyjnik, wyspowiadał się z zabójstwa dzieci, to logiczne
Bob Taylor był kiedyś porwany przez Holly i jej męża. Takie jest powiązanie Alex również został porwany. Ten film trzeba dokładnie oglądać i łączyć fakty.

Alex to Bob Taylor.

Alex miał na imię Barry (chłopiec na rowerku, którego mama codziennie oglądała na video).

Alex to nie Bob Taylor. Jak można tak nie uważnie oglądać ten film? Alex miał na imię Barry, a Bob Taylor również był porwany jak Alex.

Można, kiedy leci o 6 rano :P

O tym trupie to od początku rozumiałem.

Czy to ksiądz zabił męża "ciotki"?

tak, zabił go ksiądz po tym jak wysłuchał jego spowiedzi.

Jeśli chodzi o tytułowy ,,Labirynt", to wydaje mi się, że jest on zaczerpnięty z tych zagadek, które musiały rozwiązywać dzieci. Pamiętam, że dzieci musiały przejść kilka labiryntów, aby się wydostać z miejsca, w którym były przetrzymywane. Jakby dzieci zostały poddane jakiejś próbie. Miały być skupione na zadaniu, podczas gdy porywacze (w tym przypadku jeden) faszerowali ich lekami i wykańczali psychicznie (obecność węży, ciemność). Ta ciotka porywała te dzieci (wcześniej z mężem), aby zemścić się za śmierć syna (poprawcie mnie, jeśli się mylę). Wiem, że bardzo łatwo pogubić się w tym filmie. :)

Podepnę się pod temat, żeby niepotrzebnie nowego nie zakładać.

Jednej sceny nie zrozumiałem. Kiedy widzimy Elizę w szpitalu i pojawiają się migawki, jak udaje się dziewczynkom uciec, jedna zostaje złapaną a Eliza biegnie dalej, dobiega do drogi i tam przed wpadnięciem pod samochód powstrzymuje ją jakaś kobieta.
Dlaczego policja nie podchwyciła tego tropu? Nikt się nie zainteresował, gdzie ją znaleziono ani jej nie wypytał o szczegóły.
Po części rozumiem że ucieczka Kellera nakręciła akcje i policja miała w tym momencie co innego do roboty. No ale z drugiej strony rozwiązanie sprawy mieli podane jak na talerzu, ale pomimo tego nikt w filmie się wątkiem ucieczki Elizy nie zainteresował.

podejrzewam, że dziewczynka była zbyt zszokowana i nie była w stanie określić ile czasu zajęło jej przebiegnięcie z lasu do szosy. nie była w stanie określić skąd uciekła, więc nie mogli zlokalizować domu, w którym była przetrzymywana. mogło to 500 m albo równie dobrze 2 km , a to daje w sumie całkiem spory obszar do przeszukania.

i dopiero wtedy powinni wykorzystać psy tropiące

Policja nie podchwyciła tropu, bo to się stało zbyt szybko - migawka pokazała wspomnienia Joy ledwie chwilę po tym, jak się obudziła ze śpiączki - dopiero co była naćpana, nie było więc możliwości zebrać od niej zeznań. Tuż po obudzeniu dziewczynka powiedziała do Kellera "Byłeś tam". Keller wybiegł, Loki i inni zaczęli go gonić, ale źle zinterpretowali jego miejsce docelowe. Nikt w tym momencie nie myślał o męczeniu dziecka przesłuchaniem. W ciągu kilku godzin od tego wydarzenia Keller został wrzucony do dziury pod samochodem, Alexa odnaleziono w jego domu a Loki miał jechać do jego "ciotki" poinformować ją o stanie bratanka/siostrzeńca czy kim on tam niby dla niej był. Co było dalej - wiadomo, wszystko się wyjaśniło, sprawa została zamknięta a przesłuchiwanie Joy albo stało się niepotrzebne, albo było już tylko formalnością

Chodzi Ci chyba o Joy. Eliza to jej starsza siostra