Hmm napiszę parę słów o tym filmie, bo jestem świeżo po obejrzeniu.
Wgniata w fotel. Nie mogłem się oderwać.
Najlepszy film o narkotykach ever, "Trainspotting" czy inne komedyjki się chowają...
I nie wiem kto klasyfikował ten film na filmwebie jako "dramat, komedia", dramat może po części to jest, ale komedia na pewno nie.
Bardziej mi pod film psychologiczny podchodzi. Chociaż ja się nie znam :P
Cudna muzyka, zdjęcia - miodne, realizacja - wyśmienita.
Efekty niczego sobie, gra aktorska trzyma poziom. Klimat jedyny w swoim rodzaju.
Przesłanie też jest - czy warto wydawać pieniądze na narkotyki? Tu się tak bawią elity (adwokat i dr dziennikarstwa), czy lepiej prowadzić życie bez "odlotu" ? Nawet w jednym momencie są przeciwstawione sobie na zasadzie kontrastu postaci zwykłego człowieka pijącego w barze i głównego bohatera filmu, dosyć sugestywnie twórcy pokazują, że ten pierwszy ma życie nudne, pozbawione smaczku.
Czy ten film zachęca do narkotyków? Moim zdaniem nie, pokazuje natomiast ich efekty.
10/10, oglądać w ciemno.