Ta Twoja opinia jest jak opisywanie południowo Afrykańskiego klimatu przez Zbigniewa Hołdysa, kompletnie bezsensowna, pozbawione elementarnej wiedzy na poruszany przez ten niedoceniany klasyk kinematografii temat. Tak jak jeden z moich przedmówców napisał, odnosi się do specyficznego czasu politycznego i kulturowego USA, gdy większość zwykłych obywateli szukali sensu etyki i istoty Amerykańskiego snu, wskakując w narkotykowy świat i poszukując odpowiedzi na pytanie co się dzieję z pojęciem miłość, wolność, pokój, to jest szersze spojrzenie na lata 70` i jego tragicznym końcu.Filmy jak Trainspotting czy też Requiem for a Dream są całkowicie innymi filmami.Jeśli narkotyki rozpatruje się w kwestii nieobliczalnego zła traci się całe tło które otacza ten świat i tak właśnie stało się z Tobą.Prócz narkotyków nie widziałeś nic więcej, a szkoda... .