Największym plusem tego filmu jest odniesienie do słynnego japońskiego lasu samobójców Aokigahara, który daje podwaliny pod naprawdę niezły film, z tym że tutaj kompletnie tego nie wykorzystano. Zamiast budowania klimatu grozy czy zwątpienia, opartego na dobrej ścieżce dźwiękowej oraz nielicznych znakach, w formie przedmiotów czy dyskretnych zmian w otoczeniu jak np. w Blair Witch Project, posłużono się prostymi schematami. Wyłożono przysłowiową kawę na ławę, stąd tajemniczość i niezwykłość tego miejsca szybko mija. Nawet sceny z widoku kamery zawierają tyle powtarzalnych elementów, że nie spełniają do końca swojej roli, a powinny. Zmarnowano potencjał, a szkoda.
Dokładnie. Potencjał tego miejsca jest ogromny, dlatego właśnie powinni byli postawić na przemyślaną zagadkę, tajemnicę, budowanie atmosfery, klimatu...
Zamiast tego parę minut i buch, trup ściele się gęsto acz kompletnie bez polotu, a my mamy tani byle jaki slasher z do bólu ubogim aktorstwem i oklepanym schemacikiem 'kręcenia dokumentu'. Kompletne marnotrawstwo tematu.
Im dalej w las, tym więcej krwi na ekranie, poprzedzonej głupimi scenami śmierci. Liczę, że kiedyś ktoś spróbuje podjąć się tego tematu i zrobi film, który adekwatnie odda klimat tego miejsca, dodając coś ponadto, ale tak, żeby nie wyszło kolejne wyrzynanie studenciaków z wymiany. ;)
Trzy grzechy główne tego filmu. Można by ich jeszcze trochę powymieniać, ale nie ma co się nad tym pastwić.
Nie wszystkie drzewa były takie wysokie. W Internecie jest sporo fotek, gdzie widać nisko zawieszone gałęzie. Mimo wszystko nie polecam "googlowania" nazwy lasu.
Sporo jest fotek z wisielcami i rozkładającymi się zwłokami. Osobiście nie przepadam za takimi obrazami, ale jak tobie nie przeszkadza to śmiało.
Jeden z policjantow mial polskie nazwisko (w ramach ciekawostki)
SPOILER:
Fabula jest niestety super niespojna. Martwi sie, zeby zrobic obrzed przy trupie, ale o los przyjaciol juz nie... Japonczyk przepada gdzies w trakcie filmu, nikt go nie szuka, nikt o niego nie pyta... a potem znowu sie zjawia jak gdyby nigdy nic, wiedzac, ze kradna. Siedza w trupiarni i przejmuja sie tylko jak sie dostac do zmarlej mamusi, ktora wcale dobra mamusia nie byla. A gdzie tatus? W ogole skad pudelko ze skradzionymi rzeczami - przeciez nie nalezaly do matki. Z tego co wiem w lesie jest pelno zwierzat, a tam.... same upiory. Moglabym tak wymieniac bez konca. Pomimo to i tak calkiem mi sie podobal, chociaz naprawde czekam na kolejny film o lesie.
Zapomnialam o najwazniejszym. Jak w roli Japonki mozna obsadzic Kanadyjke, ktora nawet w procencie nie jest podobna do Azjatki?
Takie cyrki tam się odprawiały, że nie dziwi brak zwierząt XD Główna aktorka może w paru procentach przypominała Azjatkę, lub kogoś, kto chociaż ma jednego rodzica z tej części globu. Niemniej też mi nie pasowała, w ogóle cała ta grupa studenciaków była dziwna. Szczególnie ci żartownisie, którzy potem skończyli fatalnie.
Trochę dziwiło mnie to, że policjant zamknął ich w pomieszczeniu z trupami, groteskowo to wyglądało. Ogólnie film nierówny i podobnie jak ty, czekam na coś konkretniejszego w temacie.