Leto - świetny. Quinn - rewelacyjna. Smith - klasa. Diablo - daje radę. Tylko film taki, bez ładu i składu. A zabawne sceny - dokręcane i to było widać. I bez pierniczenia twórców, że nic takiego nie robili. Widać to tak bardzo, że aż kłuje w oczy.
Leto w roli Jokera dostał za mało czasu ekranowego, by móc coś więcej z tej postaci wycisnąć. Może kolejny film z jego udziałem i batkiem da nam to czego oczekiwaliśmy po tym filmie. To co ratuje Legion to muzyka, postać Quinn, Deadshota i Diablo. Choć Enchantress i pierwsza scena filmu, w której ta się pojawia, wali po pyszczku. Ta dłoń chwytająca dłoń pani doktor - REWELACJA. Ciary mi przeszły. A reszta, tak słaba, że aż boli. Sceny dosłownie posklejane w tak nieudolny sposób, że nie można nazwać tego chaosem. Komiksy DC miały zawsze to do siebie, iż były mroczniejsze od tych Marvela i to było piękne, a ostatnia scena dodatkowo niszczy i to. Jak można było zrobić taką przesłodzoną końcówkę. Poza tym, przez cały film miałem wrażenie, że był nadmiar wszystkiego. Jakby twórcy chcieli wrzucić w niego jak najwięcej, by móc choć po części dogonić uniwersum Marvela, które przecież rozwijało się przez kilka słabszych i kilka naprawdę świetnych odsłon. I za to obniżyłem również ocenę. Nie zrozumcie mnie źle. Naprawdę ten film momentami był rewelacyjny, ale tylko ze względu na to, że powyższe postaci, grane przez świetnych aktorów, uniosły ciężar tego fatalnie poprowadzonego widowiska. Oby kolejne części uniwersum DC były lepsze.
"Komiksy DC miały zawsze to do siebie, iż były mroczniejsze od tych Marvela i to było piękne" Nope ;)
No dobra, może nie, albo raczej w przeważającej części nie. Ale gdyby film był taki klimatycznie, przykładowo jak Watchmen Snydera, to wyszłoby mu to na dobre. Tu niby PG13, a głowy latają ciała się rozczłonkowują, ale klimatu brak. Szkoda bo potencjał był. Choć mimo to, czekam na kolejną odsłonę. Tym razem Wonder Woman.
Wiesz z DC, jest taka sprawa, że fakt jest tam mroczny Batman, ale z drugiej strony jest kolorowy Lantern, Flash, Superman. Że o takim jajcarskim cudaku jak Lobo już nie wspomnę. DC nie musi być mroczne, niech przede wszystkim daje frajdę. Watchmen to dekonstrukcja całego gatunku, coś co nie nadaje się na fundament dla całego gatunku- bo co, super-herosi strzelający do cywili i gwałcący jako coś na porządku dziennym... No i pisze to osoba, która Watchmenów otacza kultem, a komiks stoi na półce.