O Lemmym można powiedzieć wiele, złego czy dobrego. Nie każdy wie kim on jest, nie każdy zna jego muzykę, nie każdy musi to lubić. Mamy przecież na świecie wiele rodzajów muzyki. Dla niektórych lemmy jest Bogiem, dla innych dzieckiem szatana, jak dla mnie jest największym z największych. Jest Bogiem i dzieckiem szatana w jednym ciele. Swoją zaje____ością może przyćmić każdego, nawet największego cwaniaka. Każdy kto jest fanem tej muzyki, kto jest fanem tej persony, kto nie widzi nikogo kto mógłby konkurować z tym człowiekiem, musi obejrzeć ten film. Nie bylem zaskoczony tym co mówił Lemmy, jego opowieściami z życia zamartwi w filmie film, ponieważ przeczytałem jego "White line fever". Jednak nigdzie, nie zobaczyłbym jakim jest naprawdę człowiekiem lepiej niż w tym filmie, pomimo tego, że uważa się za największego, jak to określono "motherf**ker" to film pokazuje nam również jego prywatne, sądzę, że również prawdziwe oblicze dobrego człowieka, który jest otwarty na wszystkich i nie traktuje nikogo z góry. Mam nadzieje, że Lemmy będzie, żył i tworzył jeszcze przez wiele, wiele lat, bo to jest historia. Historia Rock&rola.

See Ya na koncercie Motorhead 10 czerwca na Bemowie:)