"Letni sen" to symetryczne odbicie "Do radości" i zarazem kolejna część pierwszej trylogii Ingmara Bergmana. Mimo, że "Sommarlek" ogląda się dobrze, aktorsko wypada znów nieźle, to mi do gustu odrobinę bardziej przypadło "Till glädje". Jednak to w "Letnim snie" zaczyna się czuć już powoli Bergmana znanego z najznakomitszych swoich dzieł (ze znanych motywów pojawia się np. poziomkowa polana). Szkoda tylko, że Bergman nie dał więcej pola do popisu znakomitej Maj-Britt Nilsson, no bo w końcu zagrała u niego tylko trzy razy. Mimo wszystko, to Szwed serwuje nam kolejną solidną produkcję! 7-/10